Nie ma zgody w rządzie na zaproponowane przez MSWiA przepisy dotyczące ochrony ludności. Resorty zarzucają projektowi m.in. niekonstytucyjność, niedoszacowanie kosztów, dublowanie rozwiązań oraz wprowadzanie chaosu.

Projekt ustawy o ochronie ludności oraz o stanie klęski żywiołowej przewiduje m.in. likwidację planów zarządzania kryzysowego, karetkę w każdej gminie, obowiązkowe lekcje pierwszej pomocy w szkołach średnich oraz nowe zasady wypłaty zasiłków dla osób poszkodowanych w trakcie klęsk. Inne ministerstwa krytykują jednak te sztandarowe propozycje.

Karetka w każdej gminie, ale bez ratowników

Jeden z wiodących pomysłów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji to „karetka w każdej gminie”.
- Zakup docelowo 2812 pojazdów dla gmin oraz jednostek organizacyjnych Państwowej Straży Pożarnej w kwocie do 2 335 700 000 zł nie znajduje uzasadnienia - kwituje krótko Ministerstwo Zdrowia.
Wyjaśnia, że w systemie Państwowego Ratownictwa Medycznego działa obecnie ok. 1600 zespołów wyposażonych w ambulanse, w skład każdego wchodzą dwie lub trzy osoby wykonujące zawód medyczny. Jeśli żadna z nich nie ma uprawnień do kierowania pojazdem uprzywilejowanym w ruchu drogowym, dochodzi dodatkowo kierowca. - Tworzenie analogicznej struktury w ramach krajowego systemu ratowniczego (KSR) spowoduje drastyczny wzrost zapotrzebowania na ratowników medycznych, pielęgniarki i lekarzy systemu, a takich możliwości brak. Zapotrzebowanie to przy minimalnej obsadzie karetki w KSR należy oszacować na 28 120 osób (nie 3 tys., jak wynika z oceny skutków regulacji projektu). Tworzenie tak szeroko rozwiniętej bazy na okoliczność zabezpieczania działań ratowniczych prowadzonych przez podmioty KSR jest nieuzasadnione i niebezpieczne - twierdzi resort zdrowia.

Rodziny policjantów bez kolejki do lekarza?

MZ zdecydowanie sprzeciwia się też uprzywilejowaniu kolejnych grup, które miałyby otrzymać pierwszeństwo w dostępie do opieki medycznej. Kwestię tę co do zasady reguluje ustawa z 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (Dz.U. z 2021 r. poz. 1285 ze zm.). Przewiduje ona, że prawo do korzystania z opieki medycznej oraz usług farmaceutycznych poza kolejnością mają m.in. kobiety w ciąży, honorowi dawcy krwi, kombatanci, działacze opozycji antykomunistycznej, ale również wojskowi - żołnierze zawodowi oraz pełniący terytorialną służbę wojskową (choć wyłącznie w placówkach leczniczych utworzonych lub nadzorowanych przez MON), a także żołnierze zastępczej służby wojskowej.
Osoba ubezpieczona może liczyć na rekompensatę przewyższającą kwotę strat nawet dwukrotnie, zaś osoba nieubezpieczona może uzyskać najwyżej połowę wartości szkody.
Projektowana ustawa miałaby rozszerzyć uprzywilejowaną grupę o funkcjonariuszy służb podległych MSWiA, ich rodziny, a także członków rodzin żołnierzy zawodowych oraz pełniących terytorialną służbę wojskową. Mieliby oni korzystać z pierwszeństwa w podmiotach, których organem tworzącym bądź nadzorującym jest MSWiA lub MON. Z kolei w odniesieniu do żołnierzy korzystających już ze świadczeń poza kolejką w placówkach MON - ich preferencyjne miejsce zostałoby poszerzone o placówki MSWiA.
„Ministerstwo Zdrowia stanowczo sprzeciwia się próbom dodawania kolejnych kategorii osób uprawnionych” - czytamy w stanowisku przesłanym w toku konsultacji. Przedstawiciele MZ podkreślają, że regulacja jest niezgodna z konstytucyjną zasadą równego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej, ustawowymi zasadami powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego oraz przepisami ustawy z 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (Dz.U. z 2022 r. poz. 1876), zgodnie z którymi w przypadku ograniczonej możliwości udzielania świadczeń procedura ustalenia kolejności dostępu do nich może być oparta wyłącznie na kryteriach medycznych. - W przypadku grupy funkcjonariuszy oraz członków ich rodzin pierwszeństwo nie wynika ze stanu zdrowia, a wprowadzanie wyjątków od podstawowych zasad powinno mieć miejsce w wyjątkowych sytuacjach i z uwzględnieniem potrzeb zdrowotnych - argumentuje resort zdrowia.
Jednocześnie prognozuje, że poszerzenie wspomnianego katalogu znacząco pogorszy sytuację pozostałych pacjentów. Zwłaszcza w sytuacji braków kadrowych, która obecnie ma miejsce. A jak podkreśla MZ, lecznice należące do MSWiA oraz MON są placówkami ogólnodostnępnymi, które mają kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia.
Resort zdrowia podkreśla również, że przyjęcie takiego rozwiązania w stosunku do jednej grupy zawodowej spowoduje falę roszczeń innych, choćby tej skupiającej pracowników ochrony zdrowia, która występowała z podobnym wnioskiem w trakcie pandemii, a nie przyznano jej takich przywilejów.

Niepotrzebne dodatkowe lekcje z pierwszej pomocy

Z kolei Ministerstwo Edukacji i Nauki wnosi o wykreślenie przepisu, który zakłada, że szkoły ponadpodstawowe zorganizują naukę udzielania pierwszej pomocy medycznej w wymiarze nie mniejszym niż 40 godzin lekcyjnych w roku szkolnym. Ma nimi zostać objętych ok. 450 tys. uczniów w 3444 liceach i 2033 technikach. Tymczasem MEiN wskazuje, że problematyka udzielania pierwszej pomocy jest już ujęta w podstawie programowej kształcenia ogólnego i obowiązkowo realizowana w szkole podstawowej oraz w szkołach ponadpodstawowych na zajęciach z przedmiotu edukacja dla bezpieczeństwa. W opinii do projektu resort przedstawia nawet szczegółowy program tego przedmiotu. Wyjaśnia, że edukacja dla bezpieczeństwa służy przygotowaniu uczniów do właściwego zachowania i odpowiednich reakcji w sytuacjach stwarzających zagrożenie dla zdrowia i życia oraz w stanach nadzwyczajnych. Przedmiot obejmuje treści kształcenia z zakresu bezpieczeństwa państwa, organizacji działań ratowniczych, pierwszej pomocy oraz edukacji obronnej.
- W związku z tym propozycja MSWiA nie znajduje uzasadnienia i stanowiłaby w istocie powielenie funkcjonujących obecnie rozwiązań dotyczących nauczania udzielania pierwszej pomocy w szkołach ponadpodstawowych (w ramach przedmiotu edukacja dla bezpieczeństwa) - twierdzi MEiN.

Nieubezpieczony traci podwójnie

MSWiA proponuje również wyższe zasiłki dla osób poszkodowanych w wyniku klęsk żywiołowych, np. powodzi czy huraganu. Z projektu wynika, że jednorazowy zasiłek w celu zaspokojenia niezbędnych potrzeb bytowych wzrośnie z 6 tys. zł do 10 tys. zł, natomiast na np. remont domu z 200 tys. zł do 300 tys. zł. O ile kierunek zmian nie budzi zastrzeżeń, o tyle szczegółowe regulacje już tak. Rządowe Centrum Legislacji kwestionuje przepis, z którego wynika, że zasiłek na remont pomniejsza się o 50 proc., jeżeli poszkodowany nie zawarł umowy ubezpieczenia budynku jednorodzinnego lub mieszkania.
- Przepis różnicuje zatem sytuację prawną poszkodowanych w ten sposób, że osoba ubezpieczona może uzyskać odszkodowanie oraz zasiłek w pełnej wysokości, które potencjalnie mogą łącznie osiągnąć wysokość dwukrotności poniesionych strat, osoba nieubezpieczona zaś może uzyskać maksymalnie połowę wartości szkody majątkowej poniesionej w wyniku klęski żywiołowej. Zaproponowane rozwiązanie może budzić wątpliwości w zakresie prawidłowości wydatkowania środków publicznych i różnicowania sytuacji prawnej obywateli ze względu na kryteria nieznajdujące oparcia w konstytucyjnej aksjologii - wskazuje RCL.

Potrzebne plany zarządzania kryzysowego?

Resorty obawiają się też, że chaos może wywołać propozycja uchylenia planów zarządzania kryzysowego na wszystkich szczeblach administracji publicznej. MSWiA argumentuje, że obecnie są one niefunkcjonalne - w sytuacji potrzeby podjęcia realnych działań nie są wykorzystywane. Zgodnie z projektem będzie planowanie oparte w dużej mierze na istniejących (bądź wymagających opracowania) procedurach reagowania w danej sytuacji. Takimi dokumentami planistycznymi są np. plany operacji czy podoperacji, a także plany awaryjne, ratownicze i inne, wynikające z odrębnych przepisów. Zdaniem Ministerstwa Infrastruktury ta kwestia jest niedostatecznie wyjaśniona w projekcie ustawy, zwłaszcza w przypadku uchylenia Krajowego Planu Zarządzania Kryzysowego (KPZK). - Reguluje on na poziomie centralnym takie istotne zagadnienia, jak m.in.: analiza ryzyka wystąpienia zagrożeń oraz ich charakterystyka, zadania i obowiązki uczestników zarządzania kryzysowego w formie siatki bezpieczeństwa. W zamian projektodawca nie proponuje innego narzędzia, które by wystarczająco regulowało te kwestie - uważa MI.
Upiera się, że należy utrzymać na szczeblu centralnym KPZK zawierający co najmniej siatkę bezpieczeństwa, tj. wskazanie podmiotu odpowiedzialnego za podjęcie działań w przypadku wystąpienia sytuacji kryzysowej i instytucji z nim współpracujących (ministrów zarządzających działami administracji rządowej). - Wskazanie podmiotu odpowiedzialnego jest szczególnie istotne w przypadku zagrożeń wykraczających poza zakres jednego działu administracji - przekonuje MI.©℗
ikona lupy />
Miliardy na ochronę ludności MSWiA zaplanowało m. in. / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Etap legislacyjny
Projekt ustawy po konsultacjach