- Jeśli porównamy projektowane przepisy z obowiązującymi, to wyraźnie widać, że idą w kierunku dalszej recentralizacji. Przesuwa się wszystkie decyzje w górę - mówi prof. dr hab. Hubert Izdebski, kierownik Katedry Prawa Publicznego i Międzynarodowego, Uniwersytet SWPS
Projekt ustawy o ochronie ludności i stanie klęski żywiołowej oddziałuje na funkcjonowanie samorządu. Największe kontrowersje wzbudza możliwość wydawania poleceń przez władze centralne organom samorządowym nie tylko w stanie klęski żywiołowej, lecz także w nowym stanie zagrożenia. Jak pan ocenia to rozwiązanie?
Z punktu widzenia Konstytucji RP nie ma czegoś takiego jak odrębny stan zagrożenia. Natomiast stan klęski żywiołowej jest jednym z trzech stanów nadzwyczajnych wymienionych w konstytucji, których istotą jest to, że stosuje się nadzwyczajne środki, w tym ogranicza wolności i prawa człowieka i obywatela, a także samodzielność samorządu, bo powstało szczególne zagrożenie dla państwa, dla jego funkcjonowania. Wtedy wprowadza się odpowiedni stan nadzwyczajny, określonym trybem, na określony czas, na terytorium całego państwa albo jego części. Jest to opisane w konstytucji, wydane są przewidziane w niej ustawy - jest do tego odpowiednia regulacja. Projekt tej ustawy wprowadza natomiast stany pośrednie - pogotowia i zagrożenia - pomiędzy normalnym funkcjonowaniem państwa a nienormalnym, co jest niezgodne z art. 228 konstytucji. Wyraźnie stwierdza się w nim, że jak nie mamy stanu nadzwyczajnego, to jest normalne funkcjonowanie państwa.
Pozostało
95%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama