Rozmowa z radcą prawnym Jędrzejem Klatką, ekspertem Polskiej Izby Ekologii
Rozmowa z radcą prawnym Jędrzejem Klatką, ekspertem Polskiej Izby Ekologii
To bardzo potrzebna nowelizacja. Szkoda, że trzy lata spóźniona. Większość problemów, które dopiero teraz doczekały się rozwiązania, można było przewidzieć, nowelizując ustawę już w 2011 roku.
Jedna zmiana była konieczna, bo wymuszona wyrokiem Trybunału Konstytucyjneg.
Tak. Nowela dodaje ust. 2a w art. 6k. Od 1 lutego stawka za mieszkańca nie może być wyższa niż 25,98 zł, za metr sześcienny zużytej wody – 9,09 zł, za metr kwadratowy powierzchni lokalu – 1,04 zł, za gospodarstwo domowe zaś – 72,74 zł.
Jednak co innego jest najważniejsze. Ustawodawca wreszcie dostrzegł, że w art. 23 ust. 1 ustawy z 14 grudnia 2012 r. o odpadach (Dz.U. z 2013 r. poz. 21 ze zm.) jest przepis, który brzmi: „odpady są zbierane w sposób selektywny.” Zwrot „są zbierane” oznacza, że selektywna zbiórka jest obowiązkowa dla każdego. Tymczasem art. 4 ust. 4 ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach przed nowelizacją stanowił, że „rada gminy określając stawki opłat, stosuje niższe stawki, jeżeli odpady są zbierane w sposób selektywny”. W dotychczasowym stanie prawnym niższa stawka była nagrodą, a opracowane przez gminy wzory deklaracji pozwalałby na wybór: „będę segregował” albo „nie będę segregował.” To tak, jakby poprosić Kowalskiego, żeby zadeklarował: „będę kradł” albo „nie będę kradł.” Nowelizacja zmienia art. 6 ust. 4, który od 1 lutego brzmi: „rada gminy określając stawki opłat, stosuje wyższe stawki, jeżeli odpady komunalne nie są zbierane w sposób selektywny”. Ta pozornie niewinna zmiana ma kolosalne znaczenie. Potwierdza bowiem, że segregowanie jest obowiązkowe zgodnie z ustawą o odpadach, a wyższa stawka jest sankcją za naruszenie obowiązku określonego w art. 23 ust. 1 ustawy o odpadach.
Niestety nie. Jest tragicznie...
Nakazując stosowanie wyższych stawek za zbieranie nieselektywne, zamiast – jak to było dotychczas – niższych za selektywne, ustawodawca zmienił tzw. wytyczne dotyczące treści uchwały rady gminy w sprawie stawek opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Zgodnie z par. 32 pkt 2 rozporządzenia prezesa Rady Ministrów z 20 czerwca 2002 r. w sprawie „Zasad techniki prawodawczej” (Dz.U. z 2002 r. nr 100, poz. 908), jeżeli zmienia się treść przepisu upoważniającego do wydania aktu wykonawczego w ten sposób, że zmienia się rodzaj aktu wykonawczego albo zakres spraw przekazanych do uregulowania aktem wykonawczym lub wytyczne dotyczące treści tego aktu, przyjmuje się, że taki akt wykonawczy traci moc obowiązującą z dniem wejścia w życie ustawy zmieniającej treść przepisu upoważniającego. Przekładając żargon prawniczy na język polski – uchwały rady gminy w sprawie stawek opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi przestały obowiązywać 1 lutego! Nie potrafię zrozumieć, dlaczego w art. 11 nowelizacji pominięto art. 6k ust. 1. Artykuł 11 nowelizacji brzmi: „dotychczasowe akty prawa miejscowego wydane na podstawie art. 4, art. 6l, art. 6n, art. 6r ust. 3 i 4 ustawy zachowują moc na okres, na jaki zostały wydane, jednak nie dłużej niż przez 18 miesięcy od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy.” Wystarczyło do tej wyliczanki dopisać „6k ust. 1” i wszystko byłoby w porządku!
Dotychczasowe uchwały automatycznie przestały obowiązywać. Bez uchwał nie ma podstawy prawnej do pobierania opłat za luty. Trzeba więc jak najszybciej podjąć nowe uchwały, pamiętając o nowych wytycznych, że podstawowa stawka dotyczy zgodnego z prawem zbierania selektywnego, a zbieranie nieselektywne za karę ma być droższe, nawet dwukrotnie.
Jeżeli jakaś gmina w Polsce je podjęła i zostały ogłoszone w tym samym dniu, co nowelizacja, czyli 17 stycznia – to tak. Wtedy 1 lutego minie 14 dzień po ogłoszeniu. Obawiam się jednak, że nikt tego wcześniej nie zauważył. Tymczasem zgodnie z art. 4 ust. 1 ustawy z 20 lipca 2000 r. o ogłaszaniu aktów normatywnych (t.j. Dz.U. z 2011 r. nr 197, poz. 1172) akty zawierające przepisy powszechnie obowiązujące, ogłaszane w dziennikach urzędowych wchodzą w życie po upływie 14 dni od dnia ich ogłoszenia. Jest tylko jeden sposób, żeby nowa uchwała w sprawie stawek opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi ogłoszona po 1 lutego obowiązywała od 1 lutego – obniżyć stawki. Prawo może bowiem działać wstecz tylko i wyłącznie wówczas, gdy jest korzystniejsze dla obywatela. Wynika to z art. 5 ustawy o ogłaszaniu aktów normatywnych.
Niestety tak. I to kilka. Radni muszą uchwalić nowy wzór deklaracji zawierający pole do wpisania pracodawcy mieszkańca z adresem, żeby z góry było wiadomo, u kogo zająć pobory.
Znowelizowany art. 6m ust. 1b przewiduje, że w deklaracji powinny być inne informacje niezbędne do wystawienia tytułu wykonawczego. A obowiązujący formularz tytułu wykonawczego zawiera rubrykę „pracodawca zobowiązanego i jego adres”.
Niestety, w mojej ocenie problemy ze spółdzielniami się nie skończą, bo decyzje Senatu popsuły dobre poprawki Sejmu. W efekcie nadal będziemy mieć niejasny stan prawny. Pytanie, na które nie ma odpowiedzi brzmi: kogo obciążają obowiązki właściciela nieruchomości w spółdzielni mieszkaniowej, która jest właścicielką nieruchomości zabudowanej trzema budynkami i w której nie ustanowiono odrębnej własności lokalu?
Ustawodawca wprowadził nową zasadę w art. 2 ust. 2a, że jeżeli obowiązki wskazane w ustawie mogą jednocześnie dotyczyć kilku podmiotów spośród wskazanych w ust. 1 pkt 4, obowiązany do ich wykonania jest podmiot lub podmioty faktycznie władające nieruchomością. Od tej nowej zasady jest wyjątek w także znowelizowanym art. 2 ust. 3, który stanowi, że jeżeli nieruchomość jest zabudowana budynkiem wielolokalowym, w którym ustanowiono odrębną własność lokalu, obowiązki właściciela nieruchomości wspólnej oraz właściciela lokalu obciążają wspólnotę mieszkaniową albo spółdzielnię mieszkaniową. Zgodnie z zasadami wykładni, wyjątków nie można interpretować rozszerzająco. A ten wyjątek dotyczy tylko takich spółdzielni, które, po pierwsze, są właścicielkami takiej nieruchomości, która jest zabudowana jednym budynkiem (liczba pojedyncza), a nie kilkoma budynkami, oraz, po drugie, takich budynków, w których ustanowiono odrębną własność lokalu. Z nieznanych mi powodów Senat popsuł dobrą poprawkę Sejmu. Posłowie dostrzegli bowiem potrzebę użycia zarówno liczby pojedynczej (budynkiem), jak i mnogiej (budynkami) – tak, jak w art. 6 ust. 5 ustawy z 7 czerwca 2001 r. o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 139).
Nie ma pan racji. Nowy art. 2 ust. 3b stanowi bowiem, że osoba, której służy spółdzielcze prawo do lokalu, lub osoba faktycznie zamieszkująca lokal należący do spółdzielni mieszkaniowej nie jest obowiązana do wykonywania obowiązków właściciela nieruchomości wynikających z ustawy. Nieważne, ile budynków stoi na nieruchomości spółdzielni i czy wyodrębniono odrębną własność przynajmniej jednego lokalu - spółdzielcy nigdy nie mają żadnych obowiązków. Wychodzi więc na to, że w spółdzielni mieszkaniowej, która jest właścicielką nieruchomości zabudowanej trzema budynkami i w której nie ustanowiono odrębnej własności lokalu, nikt nie musi składać deklaracji i płacić. Może więc trzeba rozpocząć prace nad kolejną nowelizacją, która poprawi te błędy?
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama