Mimo skrajnie trudnej sytuacji województwa urzędnicy zbyt optymistycznie planowali wydatki – ustaliła NIK
/>
Pracownicy Najwyższej Izby Kontroli (NIK) weszli do mazowieckiego urzędu marszałkowskiego w połowie czerwca 2014 r. na zlecenie Sejmu. Chodziło nie tylko o zweryfikowanie sytuacji finansowej samorządu znajdującego się na skraju niewypłacalności, ale także o odpowiedź na pytanie, kto zawinił: źle skonstruowany system wyrównujący dochody samorządów (janosikowe, które Mazowsze musiało wypłacać innym regionom) czy marszałek Adam Struzik. Diagnoza brzmi: w dużej mierze Janosik, choć i sam marszałek oraz kierowany przez niego urząd nie są bez winy.
Zdaniem NIK zarząd woj. mazowieckiego ustalił dochody na 2013 r. z pominięciem zasady ostrożnego planowania. „W czwartym kwartale 2012 r. pojawiły się poważne symptomy spowolnienia gospodarczego, a prognozy makroekonomiczne na rok 2013 zostały znacząco obniżone przez najważniejsze krajowe i międzynarodowe instytucje zajmujące się analizami gospodarczymi [...]. Mimo tych sygnałów w uchwale budżetowej na 2013 r. zarząd województwa mazowieckiego przyjął bardzo optymistyczną prognozę dochodów, konsekwencją czego było zaplanowanie wydatków przewyższających możliwości finansowe województwa” – stwierdza NIK.
Pojawiły się też problemy związane z planowaniem. W 2013 r. okazało się, że wpływy Mazowsza z CIT były niższe o 15 proc. niż w 2012 r. A w uchwale budżetowej przyjęto nie tyle spadek, ile wzrost tej kwoty, i to aż o 11 proc.
Urząd marszałkowski nie zgadza się z oceną NIK. – Ustalając budżet na 2013 r., urząd kierował się wytycznymi Ministerstwa Finansów, przyjmując jego założenia m.in. w sprawie CIT. Jeśli chodzi o PIT, to wręcz przyjął przewidzianą przez resort kwotę. Nie mamy instrumentów do prognozowania rozwoju gospodarczego i wpływu z CIT – tłumaczy nam skarbnik województwa Marek Miesztalski.
Kontrolerzy dostrzegają próby ratowania sytuacji przez samorząd. W 2013 r. zarząd podjął działania prowadzące do zmniejszenia wpłaty janosikowego i pozyskania pożyczki ze Skarbu Państwa. W dodatku pod koniec 2013 r. urząd ograniczył wydatki. To jednak okazało się niewystarczające. „Działania te były również znacząco spóźnione. Po 2009 r., ze względu na niskie dochody netto, województwa nie stać było na utrzymanie wydatków na wcześniejszym poziomie” – dodaje NIK.
Zdaniem kontrolerów Mazowsze mogłoby poprawić swoją sytuację finansową, gdyby nie angażowało się w nowe zadania finansowane wyłącznie ze środków własnych. Przykład: ponad 25 mln zł wydanych w trudnym dla województwa 2013 r.
Marek Miesztalski tłumaczy, że obcięcie wydatków było niemożliwe. – W 2013 r. nawet budżet państwa był nowelizowany. Nie można z roku na rok tak drastycznie ograniczać działań tak dużego organizmu, jakim jest samorząd województwa. Naszym zadaniem jest wykonywanie, choćby na podstawowym poziomie, zadań statutowych – argumentuje skarbnik.
NIK zwraca też uwagę na wady systemowe. Z jednej strony Mazowsze dobija Janosik (przez ostatnie dziesięć lat zapłaciło na rzecz innych regionów 6,3 mld zł), a z drugiej – niekorzystnie wyliczane transfery dla regionu z budżetu państwa. W 2011 r. Mazowsze otrzymało o 22 proc. niższą od średniej dla samorządów województw dotację z budżetu państwa w przeliczeniu na jednego mieszkańca, w 2012 r. – niższą o 7 proc., a w 2013 r. – niższą o 24 proc.
Nawet jeśli rząd zmieni w tym roku system janosikowego, a wpłaty Mazowsza ulegną zmniejszeniu, województwo czekają trudne lata. Na koniec I półrocza 2014 r. dług regionu wyniósł ponad 1,6 mld zł. Najcięższy będzie okres 2015–2019. W tym czasie kwota spłaty rat od zaciągniętych kredytów i obligacji wraz z odsetkami przekroczy 1 mld zł.