Mieszkańcy, którzy bez zezwolenia usuwali np. topole czy lipy, wygrywają procesy. Sąd nie czeka, aż parlament poprawi przepisy zakwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny
/>
W Naczelnym Sądzie Administracyjnym zapadły wczoraj pierwsze wyroki (m.in. sygn. akt II OSK 2697/14, II OSK 2697/14, II OSK 2700/14) uchylające decyzje w sprawie nałożenia kar na mieszkańców, którzy wycięli drzewa bez zezwolenia. I to od razu cała ich seria, dotyczyły m.in. osób z Krakowa, Piotrkowa Trybunalskiego czy Tarnobrzega. Groziło im np. ok. 50 tys. zł kary za usunięcie tui czy lipy. Teraz samorządy będą musiały ponownie rozpatrzyć ich sprawy, w efekcie ukarani mogą uniknąć płacenia aż tak wysokich sum.
Proporcjonalne kary
To pokłosie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 1 lipca 2014 r. (sygn. akt SK 6/12). Orzekł, że wymierzanie drakońskich kar za wycięcie drzew jest niezgodne z Konstytucją RP. Obecnie bowiem urzędnik, który stwierdzi nielegalne ich usunięcie, nie może odstąpić od jej wymierzenia. To zaś oznacza, że wójt (burmistrz, prezydent miasta) nie może wziąć pod uwagę tego, czy wycięta roślina była zdrowa, czy np. zniszczona w wyniku wichury. Organ nie ma też możliwości miarkowania wysokości kary. W efekcie są one wielokrotnie wyższe od wartości usuniętego drzewa.
NSA zdecydował się na uchylanie wyroków wojewódzkich sądów administracyjnych mimo że niekonstytucyjne przepisy nadal obowiązują. TK dał bowiem 18 miesięcy na ich wygaśnięcie.
– Sądy administracyjne mają możliwość odstąpienia od stosowania norm prawnych i bezpośredniego odwoływania się do konstytucji. Jest to szczególnie uzasadnione, jeśli TK uznał niekonstytucyjność omawianych przepisów, nawet jeśli dał czas na ich wygaśnięcie – tłumaczyła Maria Czapska-Górnikiewicz, sędzia NSA.
Podkreśliła, że w rozpatrywanych przypadkach została złamana zasada proporcjonalności, czyli nakładane na mieszkańców kary są nieadekwatne do czynu i szkody wyrządzonej środowisku.
– Byłoby nielogiczne, gdyby sąd nadal orzekał na mocy przepisów, które są jeszcze tylko chwilowo konstytucyjne. Szczególnie, że strona miałaby prawo do ponownego wznowienia postępowania w momencie, gdy orzeczenie TK zacznie obowiązywać. Sądy administracyjne musiałyby jeszcze raz rozpatrywać ten sam przedmiot sprawy – uzupełniła Maria Czapska-Górnikiewicz.
Zastrzegła jednak, że przy rozpatrywaniu tego typu przypadków wyroki nie mogą zapadać automatycznie. Za każdym razem trzeba brać pod uwagę np. sytuację materialną ukaranej osoby oraz proporcjonalność wymierzanej opłaty.
– To bardzo dobre wyroki. NSA jak najbardziej miał możliwość uchylenia wcześniejszych orzeczeń sądów, mimo że teoretycznie przepisy nadal obowiązują – ocenia Krzysztof Wąsowski z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
– Uchylenie wyroków WSA i wcześniejszych decyzji oznacza, że wracamy do punktu wyjścia, czyli momentu, gdy urząd dowiedział się o wycięciu drzewa bez zezwolenia. Teraz właściwe organy samorządu będą decydować, co dalej, ale już trzymając się uzasadnienia NSA. W zależności od rozpatrywanej sprawy mogą np. dalej prowadzić postępowanie albo zdecydować się na jego umorzenie – komentuje wyrok Anna Sidoruk, wiceprezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Białej Podlaskiej.
Będą zmiany
Tymczasem w parlamencie trwają prace nad zmianą przepisów dotyczących wyliczania kar za nielegalną wycinkę.
– Obecnie procedowany jest projekt nowelizacji ustawy o samorządzie gminnym, który zawiera propozycję zmian również do ustawy z 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (t.j. Dz.U. Dz.U. z 2013 r. poz. 627 ze zm.). Przygotowany został przez ministra administracji i cyfryzacji we współpracy z naszym resortem – informuje Aleksandra Majchrzak z Ministerstwa Środowiska.
Najważniejsze proponowane zmiany to: kara pieniężna za zniszczenie lub wycięcie drzew albo krzewów bez zezwolenia zostanie zmniejszona z trzykrotnej do dwukrotnej wysokości opłaty za usunięcie takiej rośliny. Będzie możliwość jej obniżenia o 50 proc., m.in. w przypadku drzew obumarłych lub złamanych oraz w sytuacji, gdy usunięto je z własnej nieruchomości i nie ma to związku z działalnością gospodarczą, a zainteresowanego nie stać na uiszczenie kary. Możliwe także będzie zróżnicowanie wysokości opłat na terenach wiejskich i zurbanizowanych.
– Przepisy powinny zostać urealnione. Przemnażanie opłaty przez dwa niewiele obniża karę. Obecnie decyzje w sprawie ukarania mieszkańców często są niewykonalne. W efekcie osoba, która dowiaduje się, że za wycięcie jednego drzewa ma zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych, czyli równowartość samochodu, nie jest w stanie tego zrobić, a urząd nie ma z czego ściągać nałożonych opłat – uważa Anna Sidoruk.
Etap legislacyjny
Projekt nowelizacji ustawy po I czytaniu