Gminy w rocznych sprawozdaniach będą podawać ilości odpadów komunalnych, które trafią do spalarni. Teraz mogą pomijać to, co dzieje się ze śmieciami z czarnego pojemnika, i chwalić się wysokimi poziomami recyklingu

Od przyszłego roku wzrośnie odsetek odpadów, które powinny trafić do przetworzenia. Przypomnijmy, że od tego roku wzór obejmuje całą masę odpadów komunalnych. Cel dla gmin obniżono do 20 proc. (z obowiązujących wcześniej 50 proc.), a od stycznia będzie to 25 proc. Jednak już w 2025 r. ma to być 55 proc. całej masy odpadów komunalnych, które miasta i gminy będą musiały kierować do recyklingu (patrz: infografika).
Tymczasem przyjrzeliśmy się analizom gospodarki odpadami za 2020 r. dużych miast, w tym tych, które mają spalarnie.
W Krakowie rok temu poziom recyklingu wyniósł ponad 69,49 proc. To znacznie więcej niż wyznaczony gminom na 2020 r. cel - 50 proc. Jednocześnie jednak 61,34 proc. odpadów komunalnych pochodzących z Krakowa trafiło do spalenia. W dodatku te dane się nie wykluczają.
Jak to możliwe? W zeszłym roku poziom recyklingu był liczony według starych zasad, czyli wyłącznie od masy odpadów zebranych selektywnie (oprócz bioodpadów), czyli od szkła, papieru, tworzyw sztucznych i metali. Odpady zmieszane, czyli z czarnego pojemnika, nie były brane pod uwagę przy wyliczeniu poziomów recyklingu, choć często dominują w strukturze odpadów w gminach. Eksperci mówią, że z tzw. odpadów resztkowych można wydobyć najwyżej do 5 proc. surowców. W dodatku tych śmieci, mimo tego, co sugeruje nazwa, wcale nie jest mało.
W Krakowie do spalenia trafiły właśnie odpady zmieszane: ponad 81 tys. ton oraz odpady powstałe po mechanicznej obróbce, czyli pozostałości po „przesianiu” odpadów - prawie 144,5 tys. ton. W sumie 225,5 tys. ton na ponad 368 tys. ton wytworzonych odpadów. Niebagatelna ilość.
Najłatwiej do pieca
Jak wygląda sytuacja w innych miastach, które mają spalarnie? Bydgoszcz spaliła w zeszłym roku 65,12 proc. swoich odpadów komunalnych. Poziom recyklingu wyniósł 42,34 proc., czyli był poniżej wymaganego progu. Z kolei z analizy gospodarki odpadami w Białymstoku wynika, że przez większość roku wszystkie odpady zmieszane niesegregowane trafiały do spalenia (przez krótki okres instalacja była nieczynna). Miasto powołuje się na art. 9e ust. 1d ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 888 ze zm.), który dopuszcza przekazywanie niesegregowanych (zmieszanych) odpadów komunalnych do termicznego przekształcania, jeżeli gmina, z której są odbierane, prowadzi selektywną zbiórkę. W efekcie Białystok spalił 53 660 ton odpadów, czyli 46 proc. wszystkich wytworzonych przez mieszkańców (w sumie zebrano 114 584 tony odpadów komunalnych). Jeden białostocczanin wytworzył w 2020 r. średnio 193 kg odpadów zmieszanych.
Pytanie, czy miasta, które palą znaczne ilości odpadów, udźwigną coraz szybciej rosnące wymagania dotyczące recyklingu (docelowo 65 proc. w 2035 r.)? - Struktura polskich odpadów obecnie nie daje szans na uzyskanie wysokich poziomów recyklingu. Są one oparte na strukturze odpadów w krajach zachodnich - ocenia Sławomir Kiszkurno, prezes Portu Czystej Energii w Gdańsku.
Eksperci podkreślają, że nie ma m.in. przepisów dotyczący ekomodulacji i opłat, których wysokość byłaby uzależniona od tego, czy produkt wprowadzany na rynek jest wytworzony z materiałów, z których łatwo można odzyskać surowiec. Dodajmy do tego lukę inwestycyjną, która dotyczy m.in. recyklerów i możliwości zagospodarowania bioodpadów.
Jakub Bator, dyrektor Zakładu Termicznego Przekształcania Odpadów w Krakowie, podkreśla, że spalarnia w obecnych warunkach to alternatywa dla składowania odpadów, które jest najmniej ekologicznym sposobem radzenia sobie z nimi. Dodaje przy tym, że w Polsce nie ma problemu zbyt dużej wydajności zakładów instalacji termicznego przekształcania odpadów komunalnych. - W promieniu kilkudziesięciu kilometrów od Krakowa wytwarzane są ilości odpadów, których krakowska spalania obecnie nie byłaby w stanie przyjąć. Nie widzę ryzyka, że gdy większe ilości będziemy poddawać recyklingowi, to odpadów nadających się tylko do spalenia zabraknie - mówi.
Nie palą śmieci
Uzasadnione wydaje się jednak pytanie, czy spalarnia w mieście nie powoduje, że odsetek zagospodarowywanych w tych instalacjach odpadów rośnie, zamiast maleć. W Gdańsku, w którym instalacja termicznego przekształcania odpadów komunalnych dopiero powstaje, w 2020 r. spalonych zostało 30,5 proc. śmieci wytworzonych przez mieszkańców. To znacznie mniej (procentowo) niż w Bydgoszczy, Krakowie i Białymstoku, które spalarnie już mają.
Porównywanie sytuacji w miastach, które mają spalarnie, i tych, które ich nie posiadają, nie daje jednak pełnego obrazu, ponieważ część z gmin nie informuje, ile wytworzonych przez mieszkańców odpadów trafiło do termicznego przekształcenia.
Z analizy gospodarki odpadami za 2020 r. Warszawy (która także buduje nową spalarnię; wydajność obecnej to 40 tys. ton rocznie) wynika, że odpady zmieszane stanowiły aż 63,77 proc. wszystkich odpadów komunalnych. Nie dowiemy się z niej jednak, jaka część z nich trafiła do instalacji termicznego przekształcania (jeździły do spalarni w Rzeszowie, Bydgoszczy i Poznaniu; oprócz zagospodarowania w niedużej spalarni na Targówku). Poza tym odpady trafiały do 29 instalacji mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów (MBP-ów) w całym kraju: np. do pobliskiego Nadarzyna, Zabrza (Śląsk), Mirosławca (woj. zachodniopomorskie), Wąsoszy (Dolny Śląsk), Raciborza (woj. opolskie), Tarnobrzega (woj. podkarpackie).
Informacji o ilości odpadów, które zostały spalone, nie podają w swoich analizach także Olsztyn i Wrocław. W odniesieniu do odpadów zmieszanych znajduje się zwykle informacja, że zostały one poddane procesowi R12. Sęk w tym, że to kategoria, która oznacza „wymianę odpadów w celu poddania któremukolwiek z działań wymienionych w punktach od R1 do R11”. Jest to więc wytrych, który mieści wiele. R1 oznacza wykorzystanie jako paliwa lub innego środka wytwarzania energii, R3 - recykling lub regenerację substancji organicznych, R4 - recykling lub regenerację metali lub związku metali, a R5 - recykling lub regenerację innych materiałów nieorganicznych.
Jednak już w tegorocznych raportach miasta będą musiały informować o ilościach odpadów, które lądują w spalarniach. W nowelizacji ustawy czystościowej (Dz.U. z 2021 r. poz. 1648), która weszła w życie 23 września, uzupełniono art. 9q dotyczący rocznego sprawozdania z realizacji zadań z zakresu gospodarowania odpadami komunalnymi oraz art. 9tb dotyczący rocznych analiz, które wójt, burmistrz i prezydent miasta muszą przygotować do 30 kwietnia. Będą się w nich musiały znaleźć informacje m.in. o stosunku masy odpadów komunalnych przekazanych do termicznego przekształcania do masy odpadów komunalnych wytworzonych na terenie gminy.
Według Dominika Bąka, wiceprezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, obecnie ok. 2,4 mln ton odpadów resztkowych rocznie jest kierowane z naruszeniem prawa do składowania lub jest porzucane. W związku z tym, według NFOŚiGW, potrzebne są dodatkowe spalarnie o łącznej wydajności minimum 2 mln ton rocznie. ©℗
Śmieci niczyje / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe