Projekty dochodów i wydatków na 2015 r. muszą być gotowe w przeddzień elekcji. Samorządy chcą więcej czasu. Resort finansów mówi: nie
Jak wygląda procedura uchwalania budżetu gminy / Dziennik Gazeta Prawna
Przedwyborcza gorączka coraz bardziej udziela się samorządom. Nie chodzi już tylko o to, kto 16 listopada zostanie wybrany na kolejną kadencję, lecz także o to, czy gminy, powiaty i województwa będą w stanie spokojnie zaplanować swoje wydatki i dochody na kolejny rok. I czy nie będą musiały pracować na budżecie przygotowanym przez poprzedników.

Chcą wydłużenia terminu

Zgodnie z art. 238 ustawy o finansach publicznych (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 885 ze zm.) samorządy mają obowiązek przedłożyć projekt uchwały budżetowej organowi stanowiącemu i regionalnej izbie obrachunkowej do 15 listopada roku poprzedzającego budżetowy. Wybory samorządowe zaplanowano na dzień następny. Włodarze obawiają się więc, że w ferworze przedwyborczej walki będą mieć problem ze skonstruowaniem przyszłorocznych budżetów.
– Termin przedkładania projektów budżetu warto byłoby przesunąć, ale nie można popaść w skrajność. Wskazane byłoby go przedłużyć nie dalej niż do końca listopada. Wtedy nowi radni mieliby jeszcze czas na zapoznanie się z budżetem i uchwalenie go przed końcem roku – przekonuje Cezary Gabryjączyk, starosta łaski, współprzewodniczący Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Podkreśla, że nie można dopuścić do sytuacji, w której samorząd przez pierwsze miesiące przyszłego roku wskutek poślizgów będzie działać na prowizorium budżetowym.
– Wszelkie uchwały powinny być podjęte tak, by zaczęły obowiązywać od stycznia 2015 r. – dodaje Cezary Gabryjączyk.
W nieoficjalnych rozmowach część lokalnych działaczy przyznaje, że chodzi nie tylko o brak czasu, ale także o politykę.
– Wolelibyśmy uniknąć sytuacji, w której musielibyśmy pracować na budżecie przygotowanym jeszcze przez poprzednią ekipę. Bo jeszcze zostawi nam jakieś kukułcze jajo w prezencie i trzeba będzie cały budżet konstruować od nowa, z czym moglibyśmy się nie wyrobić do końca 2014 r. – mówi jeden z samorządowców z Mazowsza.
O przesunięcie terminu postulował też Związek Województw RP przy okazji omawiania projektu ustawy okołobudżetowej na 2015 r. Wskazywał, że było to możliwe przed wyborami lokalnymi cztery lata temu. Wówczas do ustawy okołobudżetowej wprowadzono zapis wydłużający czas na podjęcie uchwały budżetowej przez samorządy aż do 28 lutego 2011 r. Na korzyść samorządów działało jednak to, że dopiero uczyły się prognozować swoje plany finansowe według nowej ustawy o finansach publicznych.
Zdaniem dr. Jarosława Flisa, politologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, termin uchwalania budżetów na dzień przed wyborami jest absurdalny.
– W latach 90. wybory przeprowadzane były w maju i rodziło to znacznie mniejsze komplikacje – wyjaśnia ekspert.

Poważne konsekwencje

Ministerstwo Finansów nie widzi potrzeby przesuwania terminów.
– Wyznaczenie daty wyborów samorządowych na 16 listopada 2014 r. umożliwia sporządzenie i przedłożenie projektu uchwały budżetowej oraz Wieloletniej Prognozy Finansowej w terminie do 15 listopada 2014 r. –uważa wydział prasowy resortu. Przypomina, że zarząd jednostki samorządu terytorialnego, który nie wywiąże się w terminie ze wspomnianych obowiązków, naruszy przepisy ustawy o finansach publicznych.
Resort przestrzega też przed skutkami opóźnień. Wskazuje, że obowiązek dotrzymania ustawowego terminu przedłożenia projektu uchwały budżetowej wiąże się m.in. z obowiązkiem przekazania podległym jednostkom (np. szkołom, ośrodkom pomocy społecznej, domom kultury) informacji niezbędnych do opracowania projektów ich planów finansowych. – Uchybienie temu terminowi może doprowadzić do naruszenia trybu opracowania projektów planów finansowych podległych jednostek organizacyjnych oraz niedochowania ustawowego terminu uchwalenia budżetu, a tym samym destabilizacji gospodarki finansowej – tłumaczy MF.
Jeżeli organ stanowiący samorządu nie uchwali budżetu do 31 stycznia roku budżetowego, to w jego imieniu do końca lutego zrobi to regionalna izba obrachunkowa. To oznacza, że samorząd nie będzie miał bezpośredniego wpływu na to, jak zostaną zaplanowane wydatki.