Wskutek pandemii samorządy chcą ograniczać w szkołach i przedszkolach etaty dotyczące obsługi i administracji. Nauczyciele, zwłaszcza przedmiotowcy i pedagodzy, nie muszą się czuć zagrożeni

Dyrektorzy szkół i przedszkoli mają zaledwie kilka tygodni, aby przekonać samorządy do zatwierdzenia ich planów organizacyjnych na kolejny rok szkolny. Lokalni włodarze chętniej będą akceptować te, które nie przewidują nadmiernych wydatków. Tyle że w roku pandemicznym może to być wyjątkowo trudne. Samorządy muszą uwzględnić potrzeby uczniów wracających po ponadpółrocznej przerwie do szkoły, a to wymaga m.in. dodatkowych zajęć wyrównawczych i zatrudnienia psychologów i pedagogów. Wiele dzieci ma bowiem narastające problemy psychiczne wynikające z wielomiesięcznej izolacji i ograniczonych kontaktów z rówieśnikami.
Utrzymać oświatę
Lokalni włodarze prognozują, że w nowym roku szkolnym w efekcie niższych wpływów z podatków sytuacja w oświacie może się tylko pogorszyć. Poza subwencją oświatową placówki oświatowe są finansowane bowiem z odpisów od PIT i CIT. Część samorządów, planując nowy rok szkolny, chce więc ograniczyć liczbę etatów związanych z obsługą i administracją szkół kosztem zachowania dotychczasowej liczby kadry pedagogicznej. Część gmin przekonuje, że zrobi wszystko, aby nie pogorszyć obecnej sytuacji w edukacji.
– W roku szkolnym 2021/2022 zamierzamy optymalizować wydatki poprzez centralizację niektórych zakupów. Pomimo ograniczenia dochodów miasta, co dotyczy głównie udziału w podatkach CIT i PIT, w roku bieżącym nakłady na utrzymanie oświaty zostały zwiększone o ponad 180 mln zł w stosunku do roku ubiegłego – wylicza Konrad Klimczak ze stołecznego ratusza.
– Doświadczenia lat ubiegłych pokazują, że coroczny wzrost subwencji oświatowej w żaden sposób nie rekompensuje wzrostu wydatków. Dodatkowe koszty wynikają z bardzo wielu elementów – nie tylko podwyżek dla nauczycieli, jak często przedstawia to resort edukacji. W 2021 r. miasto poniesie wyższe wydatki związane z wypłatą trzynastek, wdrożenia pracowniczych planów kapitałowych, podwyższenia płacy minimalnej dla pracowników niepedagogicznych, a także wyższych dotacji dla placówek niepublicznych. Dochodzą do tego odroczone skutki podwyżki dla nauczycieli wdrożonej 1 września 2020 r. Wzrost subwencji powinien uwzględniać wszystkie te czynniki, a niestety tak nie jest – wylicza stołeczny ratusz.
W Krakowie również odczuwalne są niższe wpływy do samorządowego budżetu.
– Pandemia COVID-19 przyczyniła się do spowolnienia gospodarczego oraz do zmniejszenia dochodów gminy, co przekłada się również na wydatki, w tym na oświatę. W poprzednim roku zostały wprowadzone oszczędności w postaci choćby rezygnacji z niektórych zadań, takich jak doposażenie pracowni szkolnych, finansowanie wszelkich form zajęć realizowanych przez podmioty zewnętrzne w samorządowych przedszkolach czy też rezygnacja z akcji „Lato w szkole”, która wśród rodziców cieszyła się ogromnym zainteresowaniem – potwierdza Dariusz Nowak z Urzędu Miasta w Krakowie.
Jego zdaniem w kolejnym roku szkolnym miasto zrobi wszystko, aby nie było podobnych ograniczeń. Nie wszyscy jednak są takimi optymistami.
– Na ten moment nie mamy planów ograniczania wydatków na oświatę, jednakże trwająca epidemia i spadek naszych dochodów może spowodować, że zaistnieje taka potrzeba. Wszystko zależy od rozwoju sytuacji – zastrzega Ewa Grudniok, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Tychach.
Ograniczyć obsługę
Na trudną sytuację ekonomiczną, która jest efektem pandemii, wskazują również inne miasta.
– Przy obecnych zasadach dofinansowania subwencja oświatowa nie pokrywa wzrastających wydatków na edukację. Jej niedoszacowanie rokrocznie skutkuje wzrostem nakładów ze środków własnych miasta, a w obecnej sytuacji spadku dochodów będziemy zmuszeni do ich znacznego ograniczenia. W pierwszej kolejności odbije się to na realizacji zadań ponadstandardowych dla uczniów oraz na nowych inwestycjach. Tu też będą oszczędności – zapowiada Marta Stachowiak, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Bydgoszczy.
Podkreśla, że subwencja pokrywa jedynie 65 proc. wzrastających rokrocznie wydatków na zadania oświatowe. A niedoszacowanie jej kwoty zawsze odbija się na dodatkowych działaniach na rzecz uczniów. Krzysztof Roman, burmistrz gminy i miasta Tuliszków, wskazuje, że samorządy powinny otrzymać rekompensatę za obniżone wskutek pandemii wpływy z podatków.
Kamila Bogacewicz z Urzędu Miejskiego w Białymstoku przyznaje, że dyrektorzy szkół będą redukować wydatki na edukację i tym samym planują tworzyć oddziały z większą liczbą uczniów. Z kolei w Skarżysku w przedszkolach rozważane jest zmniejszenie liczby etatów.
– Mimo licznych monitów, skarg i pism ani rząd, ani MEiN nie reagują na nasze apele. W efekcie samorząd zmuszony jest podejmować trudne decyzje. Taką jest konieczna – dla dalszego funkcjonowania całego systemu edukacji – redukcja etatów pracowników niepedagogicznych. Zwolnienia dotyczą ok. 12 proc. etatów. Zmniejszenia liczby stanowisk nie dotyczą pracowników przedszkoli, nie ulegnie też zmianie liczba etatów pedagogicznych w szkołach – wylicza Monika Pawlak z Biura Rzecznika Prasowego Prezydenta Łodzi.
W Poznaniu w nowym roku szkolnym ograniczenia będą dotyczyć wysokości pieniędzy przeznaczonych na zajęcia dodatkowe dla przedszkolaków i uczniów. Z kolei ostateczna liczba etatów ma być znana pod koniec maja.
– Podczas opiniowania arkuszy organizacyjnych zauważyliśmy, że część samorządów ogranicza wymiar godzin przewidzianych dla bibliotekarzy, psychologów i pedagogów. Dochodzi też do zmniejszania liczby pracowników obsługi i administracji niepedagogicznych – potwierdza Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Będziemy przekonywać samorządy, że nie tędy droga – zapowiada.
Samorządy jednak kierują się rachunkiem ekonomicznym i liczą, na co je stać.
– Planuję standaryzację zatrudnienia w kuchniach przedszkolnych. Z analizy wynika, że liczba etatów administracji i obsługi przypadająca na liczbę dzieci znacznie różni się w poszczególnych jednostkach. Ograniczając etaty, równocześnie zakładam doposażenie w najnowszy sprzęt ułatwiający przygotowanie posiłków. Każdy z pracowników otrzyma propozycję przesunięcia na inne stanowisko, zwalniane przez osoby odchodzące na emeryturę. Spowoduje to spadek zatrudnienia o 16 etatów – deklaruje Paulina Polak, dyrektor Samorządowego Zespołu Edukacji w Olkuszu.
– Liczba nauczycieli realizujących podstawę programową, pedagogów i opieki świetlicowej pozostaje niezmienna. Co roku natomiast obserwuje się wzrost zatrudnienia z powodu szeroko rozumianej pomocy psychologiczno-pedagogicznej oraz obejmowania opieką uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Tylko w tym roku szkolnym utworzyliśmy dodatkowe 40 etatów nauczycielskich związanych z ww. potrzebami i przewidywany jest dalszy wzrost zatrudnienia. Podobnie będzie w kolejnym roku – zapowiada Paulina Polak. W zielonogórskich szkołach również ma się pojawić więcej pedagogów, psychologów i terapeutów.
Dyrektorzy szkół i samorządowcy czekają obecnie na informacje dotyczące dodatkowych pieniędzy, jakie rząd zamierza przeznaczyć na zajęcia wyrównawcze dla uczniów klas IV–VIII oraz ponadpodstawowych w tym i kolejnym roku szkolnym. Projekt nowelizacji zakładający wydanie na ten cel dodatkowych 187 mln zł będzie procedowany w Senacie dopiero 5 maja. Natomiast stołeczny ratusz już wyliczył, że skoro wsparcie ma objąć docelowo 3,4 mln uczniów w kraju, to oznacza, że na dokształcenie jednego samorząd dostanie zaledwie kilkadziesiąt złotych. Zajęcia mają odbywać się wyłącznie w szkole i będą w nich mogli uczestniczyć chętni po powrocie do zajęć stacjonarnych. ©℗
Planowanie nowego roku szkolnego krok po kroku: