Zdaniem ekspertów wprowadzenie minimalnych stawek opłat za odpady prawdopodobnie dostosowałyby ich wysokość do rzeczywistych kosztów prowadzenia gospodarki odpadami. To ważne, zwłaszcza w okresie przedwyborczym
Ministerstwo Środowiska ma kilkanaście miesięcy, by opracować nowelizację ustawy z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1399), aby dostosować przepisy do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z ubiegłego roku. Nakazuje on wprowadzenie maksymalnych stawek opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Dziś samorządy mają całkowitą swobodę w ustalaniu wysokości takiego obciążenia. Nie obowiązuje ani górna, ani dolna granica.
Pewne jest to, że wskutek projektowanych obecnie zmian w ustawie zostanie określona maksymalna stawka opłat, choć na razie nie wiadomo, czy zostanie ona wskazana kwotowo, czy poprzez opracowanie wzoru do wyliczeń. Gminy za odbiór i zagospodarowanie odpadów nie pobiorą od mieszkańców więcej, niż będzie to wynikało z ustawy.
Część ekspertów proponuje, żeby niejako przy okazji tych zmian wprowadzić również minimalne poziomy stawek opłat za śmieci. Dziś w wielu samorządach są one bowiem zaniżane i w praktyce nie pokrywają wszystkich kosztów funkcjonowania systemu gospodarki odpadami. Cierpią na tym przedsiębiorcy z tej branży, bo mają problemy z rentownością, oraz gminy, które muszą dopłacać do realizacji tego zadania z ogólnego budżetu. Co więcej, sytuacja ta może się jeszcze pogłębiać. Lokalni włodarze będą chcieli obniżyć wysokość podatku, by pozyskać przychylność mieszkańców.
– Taka obawa istnieje, szczególnie że w samorządach wchodzimy w okres przedwyborczy – uważa Dariusz Matlak, prezes Polskiej Izby Gospodarki Odpadami.
– Tymczasem nie można bez końca obniżać opłaty, bo zemści się to tym, że nie będą osiągane poziomy recyklingu, odzysku i redukcji składowania, a co za tym idzie gminy będą płaciły kary. Trzeba pamiętać, że mieszkańcy zawsze będą narzekać, że jest za drogo, ale ekologia kosztuje. Jest pewien minimalny próg finansowy, którego nie należy przekraczać – podkreśla nasz rozmówca.
Rozwiązaniem byłoby wprowadzenie w ustawie widełek dla opłat poprzez określenie nie tylko maksymalnej, ale i najniższej stawki podatku śmieciowego. Gminy mogłyby więc poruszać się w określonym przedziale, ustalając ostateczną wysokość daniny.
– Ograniczyłoby to trwający w samorządach festiwal polityczny, która partia chce dla mieszkańców lepiej, czyli taniej. Dałoby to również pewien komfort zarządom gmin, które przedkładając propozycję stawek, nie byłyby poddane takiej presji ze strony mieszkańców, bo miałyby podstawę do odmowy obniżania poniżej pewnego poziomu – tłumaczy Matlak.
Entuzjazm ekspertów studzą prawnicy. Ich zdaniem wprowadzenie widełek wywołałoby wątpliwości natury konstytucyjnej.
– Według mnie brak jest ku temu podstawy prawnej i stanowiłoby to ograniczenie zasady samodzielności jednostek samorządu terytorialnego wyrażonej w art. 165 Konstytucji RP. Z art. 84, 168 i 217 ustawy zasadniczej raczej wywodzi się możliwość ustalenia jedynie górnej granicy opłat – wskazuje Jędrzej Klatka z Kancelarii Radców Prawnych Klatka i Partnerzy.
Artykuł 168 wskazuje, że samorządy mają prawo ustalania wysokości podatków i opłat lokalnych w zakresie ustalonym w ustawie. Tymczasem zdaniem prawników ów zakres powinien ograniczać się jedynie do określenia maksymalnych stawek obciążeń publicznych. Tylko w ten sposób wspomniana samodzielność samorządów nie będzie zbytnio ograniczana.

Ustawa zasadnicza umożliwia jedynie określanie górnej granicy obciążenia publicznego