Samorządy nie współfinansowały stypendiów i zasiłków dla uczniów. Teraz muszą oddać państwu 20 proc. pobranych dotacji.
Gminy w całej Polsce otrzymują pisma od kuratoriów wojewódzkich, w których te domagają się zwrotu części pieniędzy ze źle rozliczonych dotacji rządowych na wypłatę zasiłków i stypendiów szkolnych w 2010 r. Kuratorzy wszczynają także postępowania administracyjne przeciwko samorządom i naliczają im odsetki. Suma roszczeń w skali całego kraju sięga dziesiątków milionów złotych. Gminy piszą odwołania, a nawet kierują sprawy do sądu.
Zgodnie z obowiązującymi od 1 stycznia 2010 r. przepisami samorządy powinny dokładać 20 proc. pieniędzy z własnej kieszeni do świadczeń wypłacanych uczniom, a następnie rozliczać się z kuratoriami i urzędami wojewódzkimi. Jednak tego nie robiły. Choć w teorii do końca stycznia powinno się zakończyć rozliczanie roku 2011, to setki gmin nie rozliczyły się jeszcze za rok 2010. Pobrały państwowe dotacje, ale nie dały wkładu własnego.
Tylko kuratorium oświaty w Szczecinie rozesłało 42 zawiadomienia do lokalnych samorządów. Domaga się zwrotu dwóch milionów złotych. Zapowiada, że wezwań będzie więcej. Z kolei kuratorium z Białegostoku wysłało 50 zawiadomień na łączną kwotę przekraczającą dwa miliony złotych. Na razie do kasy kuratorium wpłynęło zaledwie pół miliona. 26 samorządów zwleka. To jednak norma. Kraków uregulował wpłatę dopiero po ponagleniu. Wtedy też pieniądze i karne odsetki zapłaciło także 20 gmin z woj. łódzkiego.

Konfrontacja z państwem

Część samorządow nie ma pieniędzy na zwrot dotacji. – Nie mieliśmy na 20-proc. udział własny, nie mamy i teraz – mówi Halina Butkowska, skarbnik Bielic (woj. zachodniopomorskie). W 2010 r. gmina dostała 66 tys. zł dotacji. Teraz ma oddać jedną piątą tej kwoty plus odsetki.
Urzędy używają różnych argumentów, aby nie oddać pieniędzy. – Niektóre próbują wykazać, że ich wkładem własnym jest wynagrodzenie dla urzędnika zajmującego się dokumentacją albo wydatki na energię. Jedna gmina w ogóle zrezygnowała z udzielenia tej dotacji, bo nie byłaby w stanie jej prawidłowo obsłużyć – mówi Anna Piasecka-Grzegorek, główna księgowa szczecińskiego kuratorium oświaty.
Są też samorządy, które idą na konfrontację z państwem. Kraków zaskarżył decyzję Ministerstwa Finansów o obowiązkowym wkładzie własnym samorządu, ale 3 stycznia tego roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę. Sprawę do sądu wniosła też np. gmina Żychlin (woj. łódzkie), która ma zwrócić 60 tys. zł.

Nieprecyzyjny algorytm

Jednak zwroty części dotacji z powodu niezabezpieczenia wkładu własnego to niejedyny problem, jaki powstaje przy rozliczeniach. Wątpliwości samorządów, a nawet niektórych pracowników kuratoriów, budzi też mechanizm, zgodnie z którym wypłacane są dotacje.
– W rozporządzeniu MEN z 22 lutego 2005 r. określony został algorytm, w oparciu o który wyliczana jest wysokość dotacji dla gminy na dofinansowanie wypłat zasiłków i stypendiów szkolnych dla uczniów – tłumaczy nam Ministerstwo Finansów, które co roku przelewa na ten cel pieniądze na konta urzędów wojewódzkich z rezerwy budżetowej. Problem w tym, że algorytm ten jest niedokładny. Zdarza się, że gminy na wypłatę zasiłków i stypendiów dostają więcej pieniędzy, niż potrzebują.

Pieniądze w zamrażarce

66 gmin w Małopolsce musiało zwrócić za 2010 r. ponad 1,2 mln zł nadwyżki. Na Dolnym Śląsku aż 130 samorządów nie wykorzystało pełnej dotacji, a w woj. podlaskim zwrot sięgnie 2 mln zł. Mazowiecki Urząd Wojewódzki „odzyskał” prawie 3,5 mln zł. – Są gminy, które nie wykorzystują nawet jednej piątej środków przeznaczonych na dofinansowanie uczniów – mówi Katarzyna Grabowska z Kuratorium Oświaty w Krakowie.
Ten nieżyciowy algorytm powoduje, że co roku miliony złotych trafiają do zamrażarki. Gminy nie mogą bowiem ich wykorzystać, np. zwiększając wysokość zasiłków i stypendiów. Nadwyżkę trzeba zwrócić. I szykować się na kolejne problemy w przyszłym roku, gdy znów dojdzie do rozliczeń.
PRAWO
Konieczny wkład własny
Zgodnie z ustawą z 7 września 1991 r. o systemie oświaty udzielanie świadczeń pomocy materialnej o charakterze socjalnym jest zadaniem własnym gminy. Od 2010 r. na dofinansowanie zasiłków i stypendiów szkolnych gminy otrzymują dotację celową z budżetu państwa w wysokości 80 proc. środków. Wysokość dotacji określa algorytm zawarty w rozporządzeniu MEN z 22 lutego 2005 r. Reguluje ono sposób podziału na poszczególne gminy środków zaplanowanych w danym roku budżetowym. Wysokość wydatków budżetu państwa na ten cel w poszczególnych latach uzależniona jest przede wszystkim od decyzji Sejmu uchwalającego ustawę budżetową.
Ostateczna kwota wydatkowana przez gminę na stypendia i zasiłki szkolne zależy od liczby osób uprawnionych, które złożą stosowne wnioski. Dodatkowo w gestii gminy pozostaje określenie wysokości świadczenia. Obecnie wymiar stypendium powinien wynosić od 72,8 zł do 182 zł, a zasiłku – nie więcej niż 455 zł.