- Nie sposób nie zauważyć chaosu, jaki panuje w zakresie regulacji prawnych. Mówię o specustawie koronawirusowej, co chwilę nowelizowanej przez parlament tarczami antykryzysowymi o kolejnych numerach - mówi w rozmowie z DGP Mateusz Karciarz prawnik w Kancelarii Radców Prawnych Zygmunt Jerzmanowski i Wspólnicy sp.k. w Poznaniu.
ikona lupy />
DGP
Czy samorządy są w stanie przygotować się na nadejście drugiej fali epidemii?
Myślę, że w większym lub mniejszym stopniu tak, ale od strony organizacyjnej. Mogą to zrobić, wprowadzając nowe zasady pracy w urzędzie, np. przez usprawnienie wykonywania pracy zdalnej czy też szersze wykorzystywanie narzędzi informatycznych umożliwiających porozumiewanie się na odległość, także w kontaktach z mieszkańcami, zwłaszcza w toku prowadzonych postępowań administracyjnych. Chodzi mi o doręczenia elektroniczne, wykorzystanie platformy ePUAP itp. Jednakże wiele zależy od przyjmowanych przepisów rangi ustawowej.
Co ma pan na myśli?
Nie sposób nie zauważyć chaosu, jaki panuje w zakresie regulacji prawnych. Mówię o specustawie koronawirusowej, co chwilę nowelizowanej przez parlament tarczami antykryzysowymi o kolejnych numerach. A należy pamiętać, że samorząd jako część władzy publicznej zobligowany jest działać – stosownie do art. 7 Konstytucji RP – w granicach i na podstawie prawa. Poza tym widać brak spójności uchwalanych regulacji prawnych. Najpierw np. zawieszono bieg terminów administracyjnych, sądowych i procesowych – notabene pisząc przepisy tak niechlujnie, że trudno jednoznacznie ustalić, jakie konkretnie terminy ostatecznie ulegają zawieszeniu, jak również od kiedy to zawieszenie nastąpiło – by później je odwieszać w momencie, kiedy pandemia wcale nie wygasa, ale wręcz przeciwnie, nabiera rozpędu.
Innym przykładem nieprzemyślanych rozwiązań prawnych jest wstrzymanie zwrotu do nadawcy niedoręczonych przesyłek pocztowych, co powoduje przedłużanie się prowadzonych postępowań administracyjnych z uwagi na zawieszenie obowiązywania fikcji doręczenia.
Warto również zauważyć, że nawet perfekcyjnie wypracowane przez samorządy procedury pracy w okresie koronawirusa mogą spalić na panewce, jeśli np. z uwagi na ponowne zamknięcie szkół i zdalne nauczanie znaczna część urzędników, zamiast pracować, będzie się opiekować dziećmi.
Co jeszcze może przeszkadzać w sprawnej organizacji pracy?
Samorządy nie mają dziś zbyt dużej swobody. Brakuje przepisów, które umożliwiałyby im samodzielne działanie w kwestii zwalczania koronawirusa. Co prawda, do rozważenia jest możliwość wykorzystania w tym kontekście przepisów porządkowych, które mogą być wydawane w zakresie nieuregulowanym w odrębnych przepisach powszechnie obowiązujących, jeżeli jest to niezbędne dla ochrony życia lub zdrowia obywateli oraz dla zapewnienia porządku, spokoju i bezpieczeństwa publicznego. Ale w praktyce – z uwagi na niejednoznaczność regulacji odnoszących się do wspomnianej instytucji przepisów porządkowych – pojawiają się wątpliwości co do dopuszczalności wymierzania sankcji za ich naruszenie. Co prawda, ustawa o samorządzie gminnym przewiduje możliwość wymierzania za naruszenie przepisów porządkowych kary grzywny w trybie i na zasadach określonych w prawie o wykroczeniach. Jednak w orzecznictwie sądów administracyjnych wskazuje się, że sankcjonowane może być wyłącznie „zachowanie się w miejscach publicznych” (stosownie do art. 54 kodeksu wykroczeń).
Co zatem można zrobić w tej sytuacji?
Najwłaściwszym rozwiązaniem byłoby z jednej strony jak najszybsze uporządkowanie przepisów specustawy koronawirusowej w porozumieniu z samorządami, a z drugiej strony uzupełnienie tej ustawy o nowe możliwości działania samorządów, zwiększające ich samodzielność w reagowaniu na nagłe sytuacje kryzysowe.
Nie należy jednak zapominać, że jednym z większych problemów w przygotowaniu się samorządów na nadejście drugiej fali pandemii koronawirusa mogą okazać się finanse – także w tym zakresie państwo powinno bardziej wspierać jednostki samorządu terytorialnego. Pakiet osłonowy dla samorządów przewidziany przepisami tarczy antykryzysowej 4.0 trudno bowiem uznać z wystarczający.
W dalszym ciągu otwarte pozostaje pytanie o prawidłowość utrzymywania stanu epidemii albo stanu zagrożenia epidemicznego zamiast jednego z konstytucyjnych stanów nadzwyczajnych, co otworzyłoby możliwość skorzystania z mechanizmów już teraz przewidzianych przepisami ustawy z 18 kwietnia 2002 r. o stanie klęski żywiołowej.