Jak poinformował stołeczny ratusz, powodem apelu o zwolnienie z obowiązku wpłacania do budżetu tzw. janosikowego do końca 2021 roku są koszty ekonomiczne i społeczne, które miasto ponosi w związku z epidemią. Władze stolicy zaznaczyły, że tylko w tym roku stolica musi wpłacić do budżetu państwa aż 1,2 mld zł, a w 2021 r. kwota "janosikowego" wzrośnie do 1,328 mld zł.
"Grozi nam załamanie dochodów w wysokości co najmniej 1,5 mld zł. Według obecnego wadliwego systemu będziemy musieli płacić więcej, mimo że spadają nam dochody. Bez wsparcia rządu dużym miastom grozi niewypłacalność, a to będzie skutkowało brakiem pieniędzy na realizację bieżących zadań i usług na rzecz mieszkańców oraz wstrzymaniem realizacji planów inwestycyjnych" – przekazał we wtorek Rafał Trzaskowski.
Podkreślił, że wspierając rząd, samorządy na własny koszt wprowadzają działania, które minimalizują ryzyko, związane z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. "Skutki tego, w połączeniu z już i tak trudną sytuacją finansową miast, mogą doprowadzić do utraty płynności finansowej" – zwrócił uwagę włodarz stolicy.
Zaznaczył, że po ustawowych cięciach, dotyczących PIT, wzroście kosztów oświaty oraz coraz wyższych kosztach gospodarki odpadami, budżety samorządów są już maksymalnie obciążone. "Stan epidemii będzie miał negatywny wpływ na wysokość i ściągalność największych źródeł dochodów - podatków dochodowych (PIT i CIT), podatku od czynności cywilno – prawnych (PCC) oraz podatków i opłat lokalnych. Do tego dochodzą dodatkowe wydatki na walkę ze skutkami koronawirusa, w tym wsparcie w zakresie szpitali i pomocy społecznej" – czytamy w ich komunikacie.
Podkreślono w nim również, że Trybunał Konstytucyjny już w 2013 r. zwracał uwagę na wady mechanizmu naliczania "janosikowego". Krytycznie oceniono brak mechanizmu, korygującego poziom wpłat w sytuacji załamania koniunktury gospodarczej oraz wskazano na konieczność zmiany przepisów. Zmiany jednak nie zostały wprowadzone.