Mimo ostatniej śmieciowej reformy mieszkańcy płacą coraz więcej. Samorządy są pod ścianą i apelują o kolejne zmiany przepisów.
Zniesienie regionalizacji i rozbicie monopoli zakładów przetwarzania odpadów, które blokowały rozwój konkurencyjnych instalacji i windowały ceny. To miała być recepta na lawinowo rosnące ceny za zagospodarowanie odpadów, przedstawiona przez Ministerstwo Środowiska przy okazji prac nad nowelizacją ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (Dz.U. z 2019 r. poz. 730 ze zm.)
Weszła ona w życie na początku września, jednak pierwsze tygodnie obowiązywania nowych przepisów nie przyniosły wyczekiwanych efektów. Sygnały z rynku świadczą, że zamiast rozbicia nieuczciwej konkurencji nastąpiło jedynie przetasowanie. Widać to po cenach, które dalej rosną. Od grudnia w Łodzi za śmieci zapłacimy już nie 13, ale 24 zł od osoby. Taki wzrost ma, w ocenie wiceprezydenta Tomasza Treli, zapewnić samofinansowanie systemu. – To niezbędne minimum. Mimo tej podwyżki Łódź będzie się plasować w środku miast, jeśli chodzi o wysokość opłat za śmieci – podkreśla.