Samorządy, które padły ofiarą przestępców zakopujących odpady na ich terenie, nie powinny pozostawać same z obowiązkiem ich uprzątnięcia. Koszty takiego przedsięwzięcia sięgają bowiem nawet kilkudziesięciu milionów złotych, a tego nie udźwignie żaden gminny budżet. Potrzebne jest większe zaangażowanie państwa – apeluje rzecznik praw obywatelskich (RPO).
W ostatnim wystąpieniu zwrócił się do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska (NFOŚiGW) z pytaniem, jak instytucja ta wspiera samorządy, których tereny stały się – często w ciągu jednej nocy – śmietniskiem.
W odpowiedzi NFOŚiGW podaje, że gmina może dziś m.in. dostać dotację do 80 proc. kosztów, pod warunkiem że odpady zagrażają zdrowiu i życiu ludzi. Zdaniem RPO obecne instrumenty finansowe są niewystarczające, o czym świadczy m.in. to, jak rzadko poszkodowane gminy po nie sięgają.
– W ciągu trzech lat (2015–2017) obowiązywania programu priorytetowego ”Ochrona powierzchni ziemi„, który pozwala gminom uzyskać pożyczkę do 100 proc. kosztów usunięcia odpadów, złożono dwa wnioski. Co gorsza, zostały one odrzucone przez władze NFOŚiGW – twierdzi rzecznik.
Dodaje, że liczba ta jest znikoma w porównaniu do liczby gmin zmagających się z tym problemem. Media regularnie donoszą o kolejnych przykładach porzucania m.in. beczek pełnych toksycznych chemikaliów w starych żwirowniach lub wyrobiskach. RPO apeluje więc o jak najpilniejsze podjęcie prac w celu zmiany obowiązujących obecnie programów funduszu, aby zapewnić gminom wsparcie adekwatne do istniejącego problemu.