Do dziś nie wiadomo dokładnie, ile spośród przeszło 42 tys. osób, które w terminie złożyły wniosek o wpis na listę za pośrednictwem e-platformy, ostatecznie nie mogło wziąć udziału w głosowaniu. W samej Warszawie urzędnicy zdążyli pozytywnie rozpatrzyć ponad 27,5 tys. z 34 tys. takich pism. Reszta albo została odrzucona, albo pozostała niezałatwiona, bo samorządy nie wyrobiły się z wnioskami składanymi na ostatnią chwilę. W efekcie wielu obywateli dowiedziało się o tym, że nie może zagłosować, dopiero w lokalu wyborczym.
Po wrzawie w mediach społecznościowych szybko posypały się skargi do rzecznika praw obywatelskich. Niespełnieni wyborcy narzekali, że gminy nie poinformowały ich na czas o konieczności wysłania e-mailem dokumentu potwierdzającego miejsce stałego zamieszkania, wyznaczały im nierealistyczny termin na uzupełnienie tego braku albo w ogóle nie wydały decyzji mimo dopełnienia wszystkich formalności. Na winnego najczęściej typowano szwankującą platformę ePUAP, lansowaną przez resort cyfryzacji jako narzędzie pozwalające wyborcom uniknąć wizyty w urzędzie. „Rząd stworzył iluzję systemu, który umożliwia dopisanie się do listy, a nie stworzył do tego odpowiednich warunków w samym systemie i prowadził politykę informacyjną, która mogła wprowadzać w błąd” – napisał na swoim facebookowym profilu warszawski ratusz zaraz po I turze.
Choć komunikat płynący z ministerstwa mógł rodzić u obywateli wrażenie, że wpis do rejestru wyborców to tylko kwestia złożenia wniosku przez ePUAP (wraz ze skanem dowodu tożsamości i deklaracją dotyczącą obywatelstwa i adresu zamieszkania), w rzeczywistości było to tylko jedno z ogniw całej procedury. Obsługa wniosków potencjalnych wyborców leży bowiem w gestii gminy. Zgodnie z kodeksem wyborczym od momentu otrzymania takiego pisma lokalni urzędnicy mają trzy dni na sprawdzenie, czy wnioskodawca mieszka pod wskazanym adresem. Jak mają to zrobić i na podstawie jakich dokumentów, to zależy już od poszczególnych gmin. W praktyce większość kontaktowała się z potencjalnymi wyborcami przez pocztę e-mailową, prosząc ich o przesłanie np. umowy najmu czy pierwszej strony PIT, inne zwracały się o to telefonicznie. W systemie ePUAP nie istnieje bowiem techniczna możliwość załączenia kopii innych dokumentów niż tych potwierdzających tożsamość. Ministerstwo Cyfryzacji tłumaczyło, że formularz na e-platformie został dostosowany do przepisów i to samorządy zawiodły obywateli, nie dając im szansy na dopełnienie wymaganych formalności w terminie. Ale o ile według resortu modyfikacja systemu w taki sposób, aby umożliwiał on dodawanie większej liczby załączników wymagałaby zmiany prawa, o tyle eksperci uważają, że problem ma raczej charakter operacyjny. – Z technologicznego punktu widzenia jest to do zrobienia. Choć po wszystkich falstartach ePUAP-u istnieje zapewne obawa przed zbytnim przeciążaniem tego systemu – mówi Krzysztof Izdebski, prawnik i dyrektor programowy Fundacji ePaństwo.
Ministerstwo zapewnia jednak, że wyciągnęło wnioski z zamieszania wokół e-wniosków. A w szczególności zainicjowało prace nad rozbudową systemu ePUAP o moduł, który umożliwi użytkownikowi sprawdzenie statusu sprawy, a także narzędziami, które ułatwią gminom analizę posiadanych danych o mieszkańcach. – Chodzi o znalezienie takich rozwiązań, które pozwolą na realizację usług drogą elektroniczną bez konieczności wzywania użytkownika do dostarczania dokumentów potwierdzających dane już posiadane przez urząd – tłumaczy DGP resort cyfryzacji.
Prace są dopiero na etapie koncepcyjnym i jeszcze nie wiadomo, czy uda je się ukończyć do czasu przyszłorocznych wyborów europarlamentarnych. Jednocześnie MC nie wyklucza ewentualnego skorygowania e-usług związanych z procedurami wyborczymi po konsultacjach z resortem administracji oraz Krajowym Biurem Wyborczym. – Ministerstwo Cyfryzacji i samorządy muszą przede wszystkim lepiej dogadać się w sprawie terminów składania wniosków o dopisanie do rejestru wyborców oraz jasnego określenia zestawu dokumentów potwierdzających miejsce zamieszkania, które są niezbędne do wydania decyzji – zaznacza Krzysztof Izdebski.