Ich sprzeciw budzi zwłaszcza konieczność tworzenia obszernej dokumentacji oraz monitorowania przez trzy lata rodzin, z którymi zakończyli już prace.
Chodzi tu o regulacje, których nie było w pierwszej wersji projektu nowelizacji ustawy z 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 998 ze zm.) i znalazły się w nim po etapie konsultacji.
Obejmują one m.in. modyfikację jednego z podstawowych zadań asystenta, jakim jest opracowanie i realizacja planu pracy z rodziną, którą się zajmuje. Ma on zostać zastąpiony planem pracy z rodziną i dzieckiem, który asystent będzie pisał we współpracy z rodzicami i konsultował z pracownikiem socjalnym oraz dyrektorem placówki wsparcia dziennego – o ile małoletni z niej korzysta. Z kolei w przypadku, gdy dziecko zostało umieszczone w rodzinnej pieczy zastępczej, wspomniany plan powinien być konsultowany z jej koordynatorem oraz opiekunami zastępczymi. Jeśli zaś małoletni trafi do instytucjonalnej formy pieczy, to np. z dyrektorem domu dziecka. Co ważne, nie rzadziej niż co pół roku asystent będzie miał obowiązek oceniania – przy współudziale wspomnianych osób – tego, jak plan jest realizowany. Jednocześnie nowo dodawany do ustawy art. 15a określa siedem elementów, które w szczególności powinien on zawierać, podczas gdy obecne przepisy mówią jedynie ogólnie, co powinno się w nim znaleźć
– Te zapisy są bardzo niepokojące, asystentom przybędzie biurokratycznych obowiązków, które będą ich czynić urzędnikami – mówi Agnieszka Macyk, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Asystentów Rodziny.
Dodaje, że dotychczasowy plan pracy z rodziną był prosty i czytelny, natomiast jego miejsce zajmie obszerny dokument, którego wypełnienie będzie wymagało sporo czasu. W jego ramach asystent będzie musiał dokonywać wielu analiz, oceniać ryzyko planowanych działań oraz określać oczekiwane rezultaty i efekty działań podejmowanych przez rodzinę oraz instytucje działające na jej rzecz.
Osoby wspierające opiekunów krytycznie oceniają propozycje zmian w przepisach dotyczących ich zadań
– To, co jest najważniejsze, czyli praca z rodziną mającą problemy opiekuńczo-wychowawcze, zejdzie na dalszy plan, bo asystent więcej czasu będzie musiał poświęcać na tworzenie dokumentacji i jeżdżenie po gminie czy powiecie w celu jej konsultacji z innymi instytucjami – podkreśla Agnieszka Macyk.
Kolejna zmiana, która budzi obawy asystentów, dotyczy wprowadzenia obowiązku monitorowania – przez okres nie krótszy niż trzy lata – funkcjonowania rodziny, po tym jak zakończą z nią pracę. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej uzasadnia, że jego wprowadzenie jest konsekwencją innej zmiany. Przewiduje ona, że gmina będzie mogła odzyskać od powiatu część kosztów, jakie poniosła na utrzymanie dziecka w rodzinnej pieczy zastępczej, o ile praca wykonana z rodziną biologiczną była na tyle skuteczna, że małoletni mógł do niej wrócić i będzie pozostawał w środowisku rodzinnym przez okres minimum trzech lat.
– Dla środowiska asystentów taka formuła monitoringu, która jest uzasadniana kwestiami finansowymi, jest oburzająca. Może też prowadzić do absurdalnych sytuacji, gdy asystent będzie krócej pracował z rodziną, niż później ją odwiedzał – wskazuje Agnieszka Macyk.
Zwraca przy tym uwagę, że kierownicy ośrodków pomocy społecznej będą z pewnością wymagać, aby z takich wizyt sporządzano notatki służbowe, co oznacza jeszcze więcej dokumentów do wypełniania. Ponadto w projekcie znalazł się zapis, że rodziny monitorowane nie będą się wliczały do limitu 15 rodzin, którymi może zajmować się jeden asystent. W praktyce będzie to skutkować tym, że pod swoją opieką będzie miał o wiele więcej podopiecznych, niż gwarantuje mu ustawa.
– Taki kształt przepisów doprowadzi do paraliżu pracy asystentów i pogrzebania prawdziwej idei asystentury – podsumowuje Agnieszka Macyk.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy czekający na przyjęcie przez rząd