Niewykluczone, że już wkrótce Państwowy Monitoring Środowiska (PMŚ) będzie państwowy nie tylko z nazwy. Rządzący planują reorganizację i fundamentalną zmianę finansowania PMŚ, za który od przyszłego roku odpowiadałaby już tylko jedna instytucja: Główny Inspektor Ochrony Środowiska (GIOŚ). To on miałby przejąć zadania do tej pory realizowane przez 16 wojewódzkich oddziałów inspekcji.

Byłby też głównym dysponentem funduszy m.in. na prowadzenie pomiarów i utrzymanie laboratoriów, w których badana jest jakość powietrza, gleby, wody. Co więcej, na przystosowanie i wyposażenie placówek badawczych, zakup i naprawę sprzętu, a także szkolenia pracowników miałoby wpływać do jego budżetu ponad 100 mln zł rocznie. Pieniądze te miałby przekazywać Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. I jak podkreśla projektodawca – Ministerstwo Środowiska – kwota ta nie zostanie przeznaczona na wynagrodzenia i podwyżki dla pracowników monitoringu i laboratoriów.

Zmiany te wprowadza procedowany w ekspresowym tempie projekt nowelizacji ustawy o Inspekcji Ochrony Środowiska, który już został przyjęty przez rząd. Dzisiaj, na specjalnym posiedzeniu w Sejmie, odbędzie się jego pierwsze czytanie.

Projekt zakłada przekształcenie obecnie istniejących i funkcjonujących w WIOŚ laboratoriów w centralne laboratorium badawcze w strukturze GIOŚ z wyspecjalizowanymi oddziałami regionalnymi. Oznaczać to będzie nie tylko przekazanie mienia WIOŚ, ale również przeniesienie pracowników pod skrzydła centralnej instytucji.

Ponadto, poza już istniejącym Krajowym Laboratorium Referencyjnym ds. jakości powietrza projekt ustawy daje podstawy prawne do utworzenia analogicznego wyspecjalizowanego ośrodka ds. jakości wód, a w przyszłości odpowiedzialnego także za pomiary w innych sektorach ochrony środowiska (np. gleby).

Ministerstwo przekonuje, że centralnie zarządzany i kadrowo wzmocniony system monitoringu środowiska – oparty o centralne laboratorium badawcze oraz krajową sieć monitoringu środowiska – zwiększy elastyczność oraz ponadregionalną specjalizację kosztochłonnych i wymagających wysokich umiejętności analiz laboratoryjnych.

Co ciekawe, w planowanej kwocie 100 mln zł przeznaczonej na monitoring nie uwzględniono kosztów pomiarów wód pod kątem spełniania norm wymienionych w dyrektywie azotanowej. Chodzi tu o wykrywanie zanieczyszczeń pochodzących z rolnictwa i stosowanych nawozów. Koszty takich pomiarów i monitoringu, oszacowane na ponad 37,5 mln zł, miałyby teraz pokryć PGW Wody Polskie.

Nasi rozmówcy z wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska są podzieleni i chcą zachować anonimowość. Część przyklaskuje pomysłom ministerstwa i przekonuje, że zmiana finansowania pozwoli im odrobinę odetchnąć, bo przy obecnych deficytach stać ich na prowadzenie obowiązkowych badań, ale tylko w pierwszych miesiącach roku, bo później już brakuje im na to pieniędzy.

Inni dzielą się wątpliwościami, jak cała ta reforma miałaby zostać przeprowadzona w praktyce.

– Czy w ramach struktury WIOŚ będą odrębne piony organizacyjne na bazie wydzielonego majątku z obecnych struktur? A jeżeli tak, to gdzie będą się one mieściły, w GIOŚ w Warszawie czy w województwach? – pyta jeden z inspektorów. Zastanawia się też, co będzie z przekazaniem majątku w sytuacji, gdy te same nieruchomości służą zarówno badaniom (a więc powinny zostać przekazane GIOŚ), jak i jednostkom regionalnym do innych statutowych celów.