Wczoraj złożyli petycje do stołecznego ratusza o przyspieszenie działań na rzecz wycofania najstarszych kotłów z eksploatacji. Apelują m.in. o zwiększenie w budżecie środków na wymianę kotłów na paliwa stałe do 240 mln zł na najbliższe pięć lat, bezgotówkowe rozliczanie obywateli, wyższe progi dofinansowania i pomoc miasta w wypełnianiu wniosków.
Zgodnie z wymogami obowiązującej od listopada uchwały antysmogowej dla woj. mazowieckiego do końca 2022 r. należy wymienić wszystkie kotły niespełniające wymogów uchwały. W praktyce oznacza to, że w nadchodzących latach w Warszawie należy wymienić ok. 270 kotłów miesięcznie.
Do takiego wyniku, jak przekonują aktywiści, jest jednak bardzo daleko. Miesięcznej normy nie udało się władzom osiągnąć przez cały rok. W 2017 r. wymieniono zaledwie 262 kotły. To niewiele więcej niż w podwarszawskim Otwocku, gdzie zdemontowano 190 instalacji.
– Uważamy, że tak zamożne miasto jak Warszawa stać na więcej. Ten wynik jest bardzo kiepski jak na największe miasto w kraju – mówi Piotr Siergiej, ekspert WBS. I wylicza, że więcej kotłów wymieniono m.in. w Katowicach, Łodzi, Poznaniu czy Rybniku. O Krakowie, który przoduje w tym zestawieniu z liczbą prawie 6,2 tys. pieców, nie wspominając.
To właśnie model dofinansowań stosowany z powodzeniem w stolicy małopolski stał się dla aktywistów z Warszawy punktem wyjścia przy wyliczeniach, jakiego rzędu kwotą miasto powinno wspomóc mieszkańców. – W Krakowie mogą oni liczyć na wsparcie do 16 tys. zł. Połowa przypada na zakup nowego urządzenia, druga na jego instalację – wyjaśnia Siergiej.
I podkreśla, że kwota 240 mln zł jest tylko punktem wyjścia do negocjacji. – Uważamy, że skoro miasto chce wydać 200 mln zł na budowę podziemnych parkingów, to być może powinno rozważyć też wsparcie do wymiany pieców, co w naszej ocenie dużo bardziej pomoże poprawić powietrze w stolicy – mówi.
Przypomnijmy, że władze Warszawy oficjalnie popierały wprowadzenie uchwały antysmogowej. Jednocześnie stolica nie świeci przykładem, bo jak podliczyli aktywiści WBS, w ostatnim sezonie grzewczym w miejskich lokalach komunalnych wciąż działało nawet 1,7 tys. tzw. kopciuchów.