Spór na linii wojewodowie-władze lokalne w sprawie nowych nazw ulic narasta. Kolejne samorządy kierują sprawy do sądów.
Zarzewiem konfliktów stała się nowelizacja ustawy dekomunizacyjnej obowiązująca od 7 stycznia. Zgodnie z nią nowe nazwy ulic czy placów, które nadał wojewoda w procesie usuwania nazw kojarzących się z ustrojami totalitarnymi (i w sytuacji, gdy władze lokalne nie wywiązały się z tego obowiązku) podlegają szczególnej ochronie.
Co to oznacza? Jeśli samorządowi z jakichś powodów nie podoba się nazwa zaproponowana przez wojewodę, nie może jej zmienić ot tak – musi najpierw uzyskać zgodę zarówno wojewody, jak i Instytutu Pamięci Narodowej (IPN). Zdaniem samorządów to rażące wkraczanie w ich kompetencje. Ponadto nie jest sprecyzowane, jakimi kryteriami będzie kierować się np. wojewoda, wydając lub nie wydając zgody na zmianę swojej nazwy.
Teraz kolejne samorządy kierują sprawy do sądów. Na taki krok już zdecydowały się władze Warszawy. Do sądu chcą też iść: Gdańsk (w sprawie zmiany przez wojewodę pomorskiego nazw siedmiu ulic), Kraków (w przypadku trzech ulic) czy Poznań (jedna sporna nazwa). Inną taktykę zamierza obrać Wrocław. Rafał Dutkiewicz chce zaskarżyć nowelizację ustawy dekomunizacyjnej do Trybunału Konstytucyjnego.
– Wygląda na to, że zasada rozproszonej kontroli konstytucyjności, o której tyle mówiło się w ubiegłym roku, zaczyna działać w praktyce – komentuje poseł Piotr Zgorzelski z PSL.
Środowiska sędziowskie skonfliktowane z rządem w sprawie zmian personalnych w Trybunale Konstytucyjnym wskazywały, że rolę strażnika konstytucji przejmą sądy powszechne. Chodziło o to, że to same sądy w swoich wyrokach zaczną sięgać bezpośrednio do ustawy zasadniczej. Tak też mogą się zachować sądy w przypadku nowelizacji ustawy dekomunizacyjnej, z którą zgłaszają się do nich poszczególne samorządy.
Politycy PiS bagatelizują problem. – Konflikty powstają głównie w miastach związanych z opozycją, co może oznaczać polityczne motywacje związane ze zbliżającymi się wyborami lokalnymi – przekonuje Grzegorz Adam Woźniak (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej komisji samorządowej. Jego zdaniem nowelizacja była potrzebna, by nie doprowadzić do chaosu związanego z ciągłą zmianą nazw ulic. Na nasze pytanie, czy nie można było w noweli wskazać jasnych kryteriów, jakimi powinien kierować się wojewoda przy wydawaniu zgody (lub nie) na ponowną zmianę nazwy, poseł odpowiada, że trudno byłoby je wyznaczyć.
Źródeł potencjalnych sporów w skali kraju jest jednak całkiem sporo. – Dotychczas do instytutu wpłynęło ponad 500 pism od wojewodów w sprawie zmiany nazw ulic. Wymagają one opracowania 1200 opinii dotyczących zgodności z ustawą. Ponad 400 projektów zostało przygotowanych, reszta jest w trakcie realizacji – mówi dr Maciej Korkuć, naczelnik oddziałowego biura upamiętnienia walk i męczeństwa IPN w Krakowie.
Jaki obrót mogą przybrać sprawy sądowe? Scenariusze rysuje mec. Maciej Kiełbus z Kancelarii Prawnej Dr Krystian Ziemski & Partners. – Sądy mogą zachować się pragmatycznie i nie wchodzić w sferę konstytucyjności nowych przepisów, tylko orzekać w każdej sprawie indywidualnie. Ale mogą też odczytywać je w świetle konstytucji i dokonać ich liberalnej, prosamorządowej interpretacji. Mogą też wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego i zawiesić postępowania do czasu wydania orzeczenia przez trybunał. Najbardziej karkołomnym rozwiązaniem byłoby uznanie przez sądy administracyjne nowych przepisów za niekonstytucyjne – wyjaśnia prawnik. – Osobiście wierzę, że sądy umożliwią merytoryczne rozpatrzenie tych spraw i zastosują prosamorządową wykładnię, maksymalnie zawężającą stosowanie nowych przepisów dekomunizacyjnych – dodaje Maciej Kiełbus.
Chwilowo najgorętszy spór o dekomunizację toczy się w Warszawie. Tu wojewoda zamienił al. Armii Ludowej na ul. Lecha Kaczyńskiego. Jednak stołeczni radni podjęli uchwałę, w której nadali tej arterii nazwę Trasa Łazienkowska (jak zwyczajowo jest nazywana przez warszawiaków).
To oznacza pat. Bo nawet jeśli IPN nie będzie miał nic przeciwko, to potrzebna byłaby jeszcze zgoda wojewody. A na to się nie zanosi. – Przyjęcie uchwały stoi w sprzeczności z zapisami ustawowymi. Należy podkreślić, że w przypadku uchwał niezgodnych z prawem wojewoda może wszcząć postępowanie nadzorcze i wstrzymać ich wykonanie – podkreśla Ewa Filipowicz, rzeczniczka wojewody mazowieckiego.