W rozmowie z DGP Wiesław Leśniakiewicz, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji podkreśla, że wojewodowie podpisali już 4,6 tys. umów z samorządami na kwotę 2,9 mld zł z dostępnych w tym roku 4,6 mld zł na ochronę ludności i obronę cywilną.
Słyszeliśmy o takich sytuacjach. Jeśli samorządy wydadzą pieniądze niezgodnie z programem, to konsekwencją może być konieczność ich zwrotu do budżetu państwa. Nadzór polega na tym, że przy zakupach powyżej 50 tys. zł i zadaniach inwestycyjnych cały proces musi być opiniowany przez zespół powołany przez ministra obrony narodowej oraz ministra spraw wewnętrznych i administracji. Oczywiście po wcześniejszej weryfikacji przez wojewodę. Zdarzały się propozycje samorządów, które nie zostały zaakceptowane. Chcemy uniknąć sytuacji, o których pan wspomniał – np. termomodernizacji budynków, które nawet nie mogą być zastosowane jako tymczasowe schronienie. Jeśli coś było racjonalnie uargumentowane, to otrzymywało zgodę. Z tych informacji, które mam, to maksymalnie 7-10 proc. zgłoszeń nie uzyskało dofinansowania.
Szansa jest, ale pytanie, dla kogo mamy kupować te pojazdy? Jeśli dla gmin, to nie jest to dobre rozwiązanie. Jeśli natomiast ma być to jakiś kluczowy podmiot ochrony ludności – to jak najbardziej tak. Od początku mówiliśmy, że zdolności do udzielania wszelkiej pomocy ma Państwowa Straż Pożarna. Stąd nakierowanie w pierwszym roku na nią. Widzimy natomiast też możliwość doposażenia jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych czy innych podmiotów ratowniczych działających na danym terenie. Natomiast kupowanie pojazdów czy urządzeń dla samych gmin nie jest zasadne. Pamiętajmy, że wszystkie zasoby w sytuacjach kryzysowych, mają być do wykorzystania nie tylko na danym terenie. Trzeba będzie np. pomóc sąsiadowi. Nie kupujemy sprzętu technicznego tylko do magazynów. Urządzenia mogą być wykorzystywane na co dzień w sytuacjach zagrożenia.
Rozmawiał Krzysztof Bałękowski