Mowa o projekcie ustawy o zmianie ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych oraz niektórych innych ustaw (dalej: nowelizacja megaustawy) ze strony Rządowego Centrum Legislacji (obecnie znajduje się w konsultacjach). Projekt przygotowało ministerstwo cyfryzacji. Obecnie znajduje się w konsultacjach.

Jak wskazało w ocenie skutków regulacji (OSR) projekt nowelizacji megaustawy ma dostosować przepisy krajowe do unijnego rozporządzenia GIA (pełna nazwa w podstawie prawnej), który nakazuje aby przyspieszyć i uprościć proces inwestycji telekomunikacyjnych, szczególnie sieci o bardzo dużej przepustowości.

Zmiana w prawie budowlanym

Wśród wielu postulowanych zmian są również modyfikacje w prawie budowlanym (dalej: p.b.). M.in. art. 4 pkt 3 projektu proponuje, by w art. 30 w ust. 5 w zdaniu drugim p.b. wyrazy „21 dni” zastąpić wyrazami „14 dni”. A to oznacza, że w efekcie przepis ten już po 6 miesiącach od wejścia w życie ustawy stanowić będzie: „Organ administracji architektoniczno-budowlanej, w terminie 14 dni od dnia doręczenia zgłoszenia, może, w drodze decyzji, wnieść sprzeciw. Do wykonywania robót budowlanych można przystąpić, jeżeli organ administracji architektoniczno-budowlanej nie wniósł sprzeciwu w tym terminie”.

Co jednak istotne: art. 30 p.b. nie dotyczy tylko zgłoszeń obiektów związanych z sieciami telekomunikacyjnymi, ale wszystkich zgłoszeń budowy, w tym także domów o powierzchni do 70 mkw.

Samorządy zaskoczone propozycją skrócenia czasu na wniesienie sprzeciwu

Przedstawiciele samorządów są zaskoczeni. Ich zdaniem to termin zbyt krótki dla organów administracji architektoniczno-budowlanej – nie będą w stanie zdążyć z rozpatrzeniem napływających zgłoszeń.
– W praktyce często po odliczeniu weekendów, świąt i czasu na obieg korespondencji urzędnik będzie miał tylko kilka dni na merytoryczną decyzję – zauważa Sebastian Witek, naczelnik Wydziału Architektury w Urzędzie Miasta Rybnika [Opinia 1]. Jego zdaniem to termin zbyt krótki, nawet w przypadku inwestycji telekomunikacyjnych. – W przypadku złożonych inwestycji liniowych, które często przebiegają przez setki działek, rzetelna weryfikacja w tak krótkim czasie jest po prostu niemożliwa – dodaje.

Grzegorz Kubalski, zastępca dyrektora biura w Związku Powiatów Polskich, uważa, że wprowadzenie tak radykalnej zmiany dla wszystkich procesów inwestycyjnych pod pretekstem zmian w prawie telekomunikacyjnym "to karygodna nieodpowiedzialność" [Opinia 2]. – Przypomnijmy: to kolejna już zmiana. W 2017 r. termin na zgłoszenie sprzeciwu skrócono z 30 do obecnych 21 dni – zauważa z kolei mec. Aneta Fornalik z kancelarii Sowisło Topolewski [Opinia 3].

– Już obecnie dość krótki termin uniemożliwia urzędnikom przeprowadzenie prawidłowej oceny. W jeszcze bardziej skróconym terminie odpowiednia weryfikacja pod kątem merytoryki i kwestii proceduralnych może okazać się niewykonalna – dodaje dr Bartosz Mendyk, prawnik, który specjalizuje się w doradztwie dla jednostek samorządu terytorialnego.

Jaki jest powód tak szerokiej zmiany? Resort wyjaśnia

W OSR oraz uzasadnieniu do projektu nowelizacji megaustawy nie ma jednak szczegółowego wyjaśnienia, dlaczego resort chce przy okazji wprowadzania ułatwień dla operatorów telekomunikacyjnych wprowadzić zmianę istotną dla wszystkich inwestorów, deweloperów czy firm budowlanych. W uzasadnieniu wskazał jedynie, że jest to związane z określeniem w art. 7 ust. 5 unijnego rozporządzenia GIA krótkiego, bo czteromiesięczego terminu na wydanie zezwolenia dotyczącego infrastruktury telekomunikacyjnej.

– Uzasadnienie ustawy odnosi się do inwestycji telekomunikacyjnych, a nie tych w obszarze Prawa budowlanego. Nie wskazuje, jakie konsekwencje może mieć ta z pozoru niewielka zmiana dla innych inwestycji – dodaje mec. Aneta Fornalik.

Zapytaliśmy wobec tego ministerstwo o powód tak głębokich zmian i czy konsultowało je z samorządami. Resort wyjaśnił, że ponieważ unijne rozporządzenie wymagało skrócenia terminów dotyczących wydawania zezwoleń na budowy sieci telekomunikacyjnych zaproponowano skrócenie terminu, który może mieć istotny wpływ na proces inwestycyjny. Ministerstwo uznało, że lepiej jednocześnie nie wprowadzać odrębnych regulacji wyłącznie dla tego rodzaju obiektów. Jednak dodało, że przepis będzie przedmiotem konsultacji [dokładne stanowisko - poniżej].

Czy należy skrócić termin, jaką organy administracji architektoniczno-budowlanej mają na zgłoszenie sprzeciwu z obecnych 21 do 14 dni? - zamieszczamy również opinie przedstawicieli jednostek samorządu terytorialnego i ekspertów prawa.©℗

Opinie ekspertów

W praktyce na merytoryczną ocenę pozostanie bardzo mało czasu

Sebastian Witek, naczelnik Wydziału Architektury w Urzędzie Miasta Rybnika
ikona lupy />
Sebastian Witek, naczelnik Wydziału Architektury w Urzędzie Miasta Rybnika / Materiały prasowe

Uzasadnienie projektu wskazuje, że celem jest skrócenie procedur, jednak w praktyce może to doprowadzić do chaosu. Po odliczeniu weekendów, dni świątecznych oraz czasu niezbędnego na obieg korespondencji w urzędzie, z 14 dni kalendarzowych na merytoryczną analizę dokumentacji pozostaje zaledwie kilka dni roboczych. W przypadku złożonych inwestycji liniowych, które często przebiegają przez setki działek, rzetelna weryfikacja w tak krótkim czasie jest po prostu niemożliwa. Skutkiem tej zmiany może być akceptowanie zgłoszeń zawierających błędy, co w dalszej perspektywie może prowadzić do problemów na kolejnych etapach realizacji inwestycji, albo przeciwnie wnoszenie przez urzędników sprzeciwów na wszelki wypadek, by uniknąć odpowiedzialności za przyjęcie wadliwego zgłoszenia. W obu przypadkach cel nowelizacji, jakim jest usprawnienie procesu budowlanego, nie zostanie osiągnięty. Zamiast realnego przyspieszenia będą chaos i pozorne działania. Nie można również zapominać, że organy administracji architektoniczno-budowlanej zmagają się z brakami kadrowymi. Aby zobrazować skalę problemu, wyobraźmy sobie, że przepis już obowiązuje i inwestor składa zgłoszenie 23 grudnia 2025 r. W tym okresie urzędnik miałby do dyspozycji zaledwie kilka dni na merytoryczną analizę, ponieważ aż dziewięć dni to weekendy i święta (24, 25, 26, 27, 28 grudnia oraz 1, 3, 4 i 6 stycznia). Po odliczeniu co najmniej jednego-dwóch dni na obieg korespondencji w urzędzie na faktyczną pracę merytoryczną pozostaje około czterech dni – i to w czasie, gdy wielu pracowników przebywa na urlopach. ©℗

Nowelizacja megaustawy to pretekst do generalnych zmian

Grzegorz Kubalski, ​​​​​​​zastępca dyrektora biura, Związek Powiatów Polskich
ikona lupy />
Grzegorz Kubalski, ​​​​​​​zastępca dyrektora biura, Związek Powiatów Polskich / Materiały prasowe

O ile mogę zrozumieć, że na potrzeby spełnienia wymogów rozporządzenia GIA (Akt o infrastrukturze gigabitowej) niezbędne okazało się skrócenie terminu na wniesienie przez organ administracji architektoniczno-budowlanej sprzeciwu na zgłoszenie budowy lub wykonywania innych robót budowlanych związanych z infrastrukturą gigabitową, to wykorzystanie tego jako pretekstu do generalnej zmiany uważam za karygodną nieodpowiedzialność. Zwróćmy uwagę, że w ramach deregulacji coraz więcej inwestycji nie wymaga uzyskiwania pozwolenia na budowę, a jedynie dokonania zgłoszenia. Już samo to powoduje trzykrotne skrócenie czasu na ocenę przedsięwzięcia inwestycyjnego przez organy administracji. Proponowana zmiana jeszcze bardziej skraca czas.

Zgoda budowlana nie jest zbędnym wymogiem – to sposób na zapewnienie, że w procesie zagospodarowywania przestrzeni zostanie zachowany zarówno interes publiczny, jak i interes innych osób niż inwestor. Administracja musi mieć zatem warunki do tego, aby dokonać rzetelnej oceny.

W nauce o zarządzaniu znany jest tzw. trójkąt niemożliwości. Sprowadza się on do prostej konkluzji, że spośród trzech cech działania: szybkość, jakość, taniość możliwe jest osiągnięcie co najwyżej dwóch, nigdy zaś trzech. Konsekwentnie zapominają o tym politycy, wprowadzając kolejne skrócenia czasu na dokonanie czynności przez organy administracji publicznej. Nigdy nie wiąże się to ze zwiększeniem środków trafiających do danego organu administracji. Co to oznacza? Skoro stawiamy na szybkość i taniość, to musi ucierpieć na tym jakość. Milczące zgody budowlane będą wydawane co prawda szybciej, ale też częściej nastąpi naruszenie interesu publicznego. O ile taka sytuacja może nie niepokoić polityków wyznających bezgraniczny liberalizm i uważających, że inwestorzy powinni mieć możliwość robienia wszystkiego, co im się zamarzy, to wszystkich innych powinna. ©℗

Rozwiązanie nie jest dobre nawet dla inwestorów

Aneta Fornalik, adwokat, Sowisło Topolewski Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych S.K.A.
ikona lupy />
Aneta Fornalik, adwokat, Sowisło Topolewski Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych S.K.A. / Materiały prasowe

Usprawnianie procedur jedynie poprzez skracanie czasu reakcji organów może okazać się w wybranych przypadkach pozornym uproszczeniem. Z głoszenia, o którym mowa w art. 30 p.b., nie można postrzegać jedynie z punktu widzenia inwestora, który bardzo często jest zainteresowany jak najszybszym przystąpieniem do rozpoczęcia realizacji robót budowlanych. Z drugiej strony jednakże oczekuje od organu zapewnienia bezpieczeństwa, co przejawiać się ma tym, że w razie niezgodności planowanej inwestycji z przepisami prawa, ten ma obowiązek zareagować na zgłoszenie, wnosząc sprzeciw.

Skracanie czasu na procedowanie zgłoszenia może wywoływać dwojakiego rodzaju skutki: albo sprzeciwów będzie dużo mniej wobec braku możliwości organizacyjnych aktywnego działania organów, albo będzie ich znacznie więcej, przyjmując, że będzie to reakcja na każdą sprawę z ostrożności, gdy organ w wyznaczonym ustawowo terminie nie będzie w stanie w pełni merytorycznie rozpatrzyć zasadności wniesienia sprzeciwu. Oba te scenariusze nie są dobre dla inwestorów: albo stracą na gwarancji bezpieczeństwa otoczenia prawnego realizacji inwestycji (bo organ nie miał czasu ich zgłoszenia rzetelnie przeanalizować), albo procedura nadmiernie się przedłuży (w przypadku profilaktycznego złożenia sprzeciwu).

Ponadto należy mieć na uwadze, że złożenie sprzeciwu ma zasadniczo „wyłapywać” inwestycje sprzeczne z prawem – niezależnie od interesów inwestora. Żeby kontrola w tym zakresie była skuteczna i zgodna z prawem, czas na przeprowadzenie weryfikacji zgłoszenia powinien być odpowiedni. Zbyt krótki powoduje, że kontrola organu staje się fikcją. Nowelizacja nie wprowadza jednocześnie zmian związanych z samym funkcjonowaniem organów na podstawie art. 30 p.b. Przyspieszenie procedury może wypaczyć sens zmian. ©℗

Stanowisko Ministerstwa Cyfryzacji

Projekt ustawy o zmianie ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych oraz niektórych innych ustaw jest na wstępnym etapie procesu legislacyjnego. Podlega on szerokim konsultacjom publicznym, uzgodnieniom międzyresortowym oraz opiniowaniu. Każda zgłoszona w tym procesie uwaga zostanie przez nas przeanalizowana.

W tym momencie nie możemy składać wiążących deklaracji, czy projektowany przepis – dotyczący terminu dla organów administracji architektoniczno-budowlanej na wniesienie sprzeciwu wobec zgłoszenia budowy lub robót budowlanych – pozostanie w takim kształcie, czy też zostanie zmieniony.

Celem, który przyświecał zmianie tego przepisu, jest skrócenie postępowań, które wpływają na czas realizacji inwestycji telekomunikacyjnych, by dochować 4-miesięcznego terminu na wydanie zezwoleń (wynikającego bezpośrednio z unijnego rozporządzenia GIA – Aktu w sprawie infrastruktury gigabitowej).

Zgodnie z definicją z tego rozporządzenia, „zezwolenie” to bezpośrednia lub pośrednia decyzja lub zbiór decyzji wydanych równocześnie lub kolejno przez jeden właściwy organ lub kilka właściwych organów, które to decyzje są wymagane na podstawie prawa krajowego, aby przedsiębiorstwo mogło przeprowadzić roboty budowlane niezbędne do wdrożenia elementów VHCN (tj. sieci o bardzo dużej przepustowości – very high capacity network). Dlatego też – po przeglądzie przepisów dotyczących procesu inwestycyjnego – Ministerstwo Cyfryzacji zaproponowało skrócenie omawianego terminu. Chodzi o to, by dotrzymać terminu narzuconego przez rozporządzenie GIA. Natomiast jednym z celów pobocznych, uwzględnionym przy projektowaniu przepisu, było zachowanie spójności i przejrzystości ustawy Prawo budowlane poprzez unikanie wprowadzania nowych, szczegółowych przepisów (tzw. kazuistycznych), które określałyby odrębne – zazwyczaj krótsze niż domyślne – terminy rozpatrywania spraw dla różnych typów inwestycji budowlanych. Zamiast tego, dążymy do tego, by zachować ogólne, jednolite regulacje terminów, bez różnicowania ich w zależności od rodzaju planowanego zamierzenia budowlanego.

Projekt ustawy – ze względu na to, że oddziałuje na jednostki samorządu terytorialnego – będzie przedmiotem opiniowania przez Komisję Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego.

Monika Gembicka, Biuro Komunikacji, Ministerstwo Cyfryzacji

ikona lupy />
Materiały prasowe