Opolscy politycy partii Razem i Zieloni chcą przyjęcia Kontraktu Społecznego dla pracujących w stolicy regionu. W czwartek rozpoczęli zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem uchwały w tej sprawie.

Według Michała Pytlika z partii Razem, powodem decyzji o zbieraniu podpisów pod uchwałą, która ma trafić na obrady Rady Miasta Opole, była seria informacji na temat wysokości wynagrodzeń.

"Pamiętamy oferty pracy w zagranicznej firmie, która asystentowi prezesa proponowała 1,5 tysiąca złotych. Pamiętamy o skandalicznej stawce 1,19 zł za godzinę, jaką otrzymywali pracownicy strzegący majątku miasta Opole. Chcemy przedstawić radnym uchwałę, która wyeliminuje tego typu patologie" - powiedział Pytlik.

Jego zdaniem poprzez przyjęcie odpowiedniej uchwały, miasto może mieć wpływ także na wysokość pensji w firmach, których nie jest właścicielem. "Chodzi nam o przyjęcie Kontraktu Społecznego dla osób pracujących w Opolu. Oczywiście, decyzja o wysokości zarobków należy do pracodawcy, jednak w umowach jakie zawiera z podmiotami zewnętrznymi miasto Opole, można zapisać wymóg godnej płacy. W tej sposób powstałby także pewien standard wynagradzania, który w pośredni sposób miałby także wpływ na innych pracodawców w mieście" - tłumaczył Pytlik.

Według Adama Pieszczuka z Zielonych obecnie miasto marnuje potencjał, jakim są jego tereny inwestycyjne, do których ściąga firmy zatrudniające ludzi głównie przy pracach nie wymagających wysokich kwalifikacji.

"Tereny Specjalnej Strefy Ekonomicznej miały służyć zahamowaniu odpływu wykształconych ludzi z Opola. Tymczasem zamiast ośrodków wprowadzających wysoką technologię, powstają zakłady, które za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej szukają pracowników do prac montażowych. Mówiąc wprost - głównie Ukraińców, którzy godzą się na tak niskie stawki, bo uciekli z kraju gdzie trwa wojna" - podkreślił.

Jednocześnie, jak dodał, ludzie o wysokich kwalifikacjach wyjeżdżają z Opola w poszukiwaniu godnego zarobku. "Mam nadzieję, że nasza uchwała trafi na posiedzenie Rady Miasta Opole jeszcze w czerwcu. W przeciwnym razie Opole będzie przez jakiś czas miejscem tanich miejsc pracy, ale do czasu. Jak widać to po wielu przykładach, tego typu firmy jak szybko się pojawiają, tak szybko znikają" - powiedział Pieszczuk.