Zainteresował Cię ten temat? Cały tekst przeczytasz w Tygodniku Gazeta Prawna
We wtorek prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę metropolitalną dla Śląska. Teraz tworzące ją miasta i gminy mogą zacząć podejmować wspólne działania, by dwu milionom mieszkańców żyło się, a początkowo przynajmniej podróżowało, lepiej.
We wtorek prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę metropolitalną dla Śląska. Teraz tworzące ją miasta i gminy mogą zacząć podejmować wspólne działania, by dwu milionom mieszkańców żyło się, a początkowo przynajmniej podróżowało, lepiej.
Na metropolię warszawską zapewne jeszcze długo poczekamy. Bo sprawa z lokalnej stała się państwową. I polityczna rozgrywka wywołana poselskim, zgłoszonym przez PiS bez wcześniejszych konsultacji projektem, trwa w najlepsze. A wnioskodawcy prowadząc spóźnione o parę miesięcy konsultacje, popełniają chyba wszystkie możliwe błędy. Nie wiadomo nawet, ile tak naprawdę gmin miałoby tworzyć wielki stołeczny powiat – metropolię.
Na głośnej z powodu rażących niedociągnięć stronie internetowej z konsultacjami organizacje mogły wypowiadać się raptem przez tydzień, a mieszkańcy (praktycznie z całej Polski) mogą to robić dwa tygodnie dłużej (do 14 kwietnia). Na dodatek niektóre pytania skonstruowano tak, że sugerują wręcz pozytywną odpowiedź. Słabość dialogu z mieszkańcami to woda na młyn także dla samorządowców, którzy nie chcą oddawać części swojej władzy. Najskuteczniejsze okazało się Legionowo, które nie dość, że przeprowadziło ważne referendum, to jeszcze potrafiło przekonać mieszkańców, iż objęcie miasta stołeczną metropolią to samo zło. Kolejne miejscowości zamierzają pójść w jego ślady.
Czy są zatem szanse, by stolica z okolicznymi gminami stała się metropolią? Teoretycznie tak. Bo przecież PO też tego chciała, o czym głośno się mówiło przy okazji przyjmowania w 2015 r. (jeszcze za rządów tej partii) ustawy metropolitalnej. Dlatego dzisiaj przedstawiamy analizę dr. Aleksandra Nelickiego, który porównuje oba projekty. Wskazuje wady i zalety każdego z nich, a także różnice i... podobieństwa. Przy odrobinie dobrej woli ze strony zwaśnionych obozów politycznych mogłaby więc powstać ustawa, dzięki której w centralnej części Mazowsza też żyłoby się lepiej. Tylko nie taki cel przyświeca dziś działaniom i rządzących, i opozycji.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama