Rząd obiecał notariuszom, że to oni będą zajmować się tzw. związkami partnerskimi oraz rozwodami pozasądowymi. Tymczasem w środę Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizacji kodeksu rodzinnego, z której wynika, że rozwody mają odbywać się w urzędzie stanu cywilnego. Jedna z rządowych obietnic okazała się więc bez pokrycia.
Od ponad roku trwa intensywna dyskusja dotycząca wyboru przez Ministerstwo Sprawiedliwości jednego z modeli rozwodów pozasądowych, a najnowsze informacje wskazują na przyjęcie modelu administracyjnego.
Nie przesądzając jeszcze dalszych losów oraz ostatecznej wersji tego projektu, stoimy na stanowisku, iż notarialny tryb rozwodowy mógłby zapewnić stronom wysoki poziom profesjonalizmu, dyskrecji i bezpieczeństwa, co jest szczególnie ważne w sprawach tak wrażliwych jak rozwiązanie małżeństwa. Brak publicznego charakteru takiego wydarzenia oraz możliwość załatwienia sprawy w poufnych warunkach to duża zaleta, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach. Warto też podkreślić, że notariusze, dzięki doświadczeniu w ocenie swobodnego podejmowania decyzji przez strony, są też w stanie rozpoznać przypadki nacisku lub przymusu, co jest ważnym kontrargumentem dla tych opinii, które widzą w rozwodach pozasądowych ryzyko braku ochrony strony słabszej.
Liczymy na udział w pracach nad tym projektem i stworzenie alternatywnej ścieżki rozwodu notarialnego, który oferuje pełniejszą ochronę stron w procesie rozwodowym, w szczególności ochronę strony słabszej, oraz daje możliwość kompleksowego uregulowania spraw majątkowych
Nie to jednak jest dla nas najważniejsze, ale zła kondycja finansowa wielu kancelarii.
A konkretnie?
Sytuacja, nie tylko wśród najmłodszych notariuszy, staje się coraz trudniejsza. Mam na myśli sytuację ekonomiczną. Z prowadzonych przez nas statystyk wynika, że rentowność kancelarii, szczególnie tych nowych na rynku, pozostawia wiele do życzenia, a w niektórych przypadkach jest po prostu bardzo niska. Około 25 proc. notariuszy nie zatrudnia żadnego pracownika.
Skąd biorą się te trudności? Czy chodzi o kwestie finansowe, czy może po prostu kancelarii notarialnych jest za dużo na rynku?
Kancelarii notarialnych jest zbyt wiele. KRN nie ma jednak na to wpływu, ponieważ za tę kwestię odpowiada MS. Do tej pory nie przygotowało ono żadnych regulacji określających rozmieszczenie kancelarii pod kątem zapotrzebowania na usługi notarialne oraz zapewnienia minimalnej rentowności. Takie rozwiązania funkcjonują w niektórych państwach europejskich.
Rosną też koszty pracy i wynagrodzeń, a składka zdrowotna stanowi istotne obciążenie finansowe dla kancelarii. Obserwujemy więc sytuację dość nietypową, można ją porównać do chirurga, który nie ma przy sobie żadnej pielęgniarki ani asystenta. To dobrze obrazuje skalę problemu.
Dodatkowo coraz częściej też państwo nakłada na notariuszy obowiązki, które nie mają nic wspólnego ze stosowaniem prawa. Notariusz jest prawnikiem i chciałbym to bardzo mocno podkreślić. Tymczasem, porównując moją obecną praktykę z początkiem lat dwutysięcznych, gdy trafiłem do notariatu jako młody aplikant, widzę, że dziś około połowę mojego czasu zajmują obowiązki czysto techniczne lub administracyjne, niemające związku z regulowaniem spraw obywateli. To mnie szczerze niepokoi.
Chodzi m.in. o obowiązki dotyczące obsługi aktu notarialnego, przesyłanie go różnymi kanałami do różnych instytucji: częściowo papierowo, częściowo elektronicznie. Dochodzi do tego wypełnianie licznych tabel, które wprowadziła Krajowa Administracja Skarbowa, a także nowe obowiązki związane z portalem DOM. I to wszystko w ramach taksy notarialnej, która nie była rewaloryzowana od ponad 20 lat.
Tak dzieje się wszędzie. Cyfryzacji nie unikniemy.
Jesteśmy otwarci na przyjmowanie nowych obowiązków, które mogłyby odciążyć wymiar sprawiedliwości i jasno to deklarujemy. Staramy się również usprawniać naszą pracę. Wystąpiliśmy o elektroniczny dostęp do bazy PESEL oraz aktów stanu cywilnego. Nasz wniosek w tej sprawie jest obecnie rozpatrywany przez Departament Informatyzacji i Rejestrów Sądowych Ministerstwa Sprawiedliwości.
Odciążenie wymiaru sprawiedliwości rozumiemy jednak jako przekazanie notariuszom kompetencji merytorycznych, które faktycznie mogłyby pomóc sędziom w ich pracy. Natomiast nie możemy się zgodzić na sytuację, w której przerzuca się na nas zadania typowo techniczne, właściwe dla pracowników sądowych. To nie jest właściwy kierunek zmian.
Czasem pojawiają się stwierdzenia, że te zmiany „nikogo nic nie kosztują”. Owszem, nie kosztują Skarbu Państwa, ale kosztują notariuszy, i to zarówno w wymiarze organizacyjnym, jak i finansowym. Nie można więc mówić, że te obowiązki są bezkosztowe. Zwłaszcza że notariusze i to jest pewien paradoks, są traktowani przez organy władzy publicznej jak mikroprzedsiębiorcy. A więc, paradoksalnie, aby ułatwić życie innym mikroprzedsiębiorcom, na notariuszy, którzy również nimi są, przerzuca się obowiązki typowo techniczne.
Dochodzi do upadłości kancelarii?
Do upadłości w znaczeniu formalnym nie dochodzi. Dostrzegam natomiast rosnącą liczbę rezygnacji i odchodzenia z zawodu. Zjawisko to nasiliło się zarówno w przypadku osób w wieku przedemerytalnym, jak i notariuszy prowadzących kancelarię zaledwie dwa lub trzy lata. Coraz częściej w uzasadnieniu swoich decyzji odchodzący z zawodu wskazują przyczyny ekonomiczne. Prowadzenie kancelarii generuje bardzo wysokie koszty stałe, których nie można ograniczyć poniżej pewnego poziomu. Nierentowna kancelaria, do której trzeba dokładać lub prowadzić ją na granicy opłacalności, nie może utrzymywać się na rynku w nieskończoność. Przy tym oczywiście notariusz „walczący o przetrwanie” w sensie ekonomicznym z pewnością w mniejszy sposób może gwarantować bezstronność, skrupulatność i rzetelność, która w naszym przekonaniu jest czymś koniecznym dla pełnienia przez notariat swej funkcji.
Z zapowiedzi resortu sprawiedliwości wynika, że zmieni się taksa notarialna. Krajowa Rada Notarialna zabiega o to od dawna. Podwyżki stawek rozwiążą problemy finansowe notariuszy?
Zawód notariusza to podwójne wyzwanie. Z jednej strony ponosimy pełną odpowiedzialność i ryzyko prowadzenia własnej działalności gospodarczej, z drugiej – nie możemy samodzielnie ustalać wysokości naszych stawek. Wszystko zależy od decyzji organów państwowych, które określają taksę notarialną. Od 2004 r. Polska przeszła duże przemiany gospodarcze. Wzrosło średnie i minimalne wynagrodzenie, zamożność społeczeństwa, ale również koszty życia. Ceny energii, usług, czynszów i składek rosną z roku na rok, a inflacja stale obniża realną wartość pieniędzy. Niestety, stawki notarialne praktycznie nie zmieniły się, a w przypadku niektórych czynności zostały obniżone o 50 proc.
Efekt jest taki, że prowadzenie kancelarii staje się coraz trudniejsze. Nie możemy przenieść kosztów na klientów – nie mamy takiej możliwości prawnej – a równocześnie wydatki związane z działalnością i obowiązkami zawodowymi rosną. Nie chodzi tylko o nasze zarobki. To kwestia jakości usług i bezpieczeństwa transakcji, które notariusze mają zapewniać. Jeśli wynagrodzenie nie będzie nadążać za rzeczywistością gospodarczą, może się okazać trudne utrzymanie wysokich standardów zawodu, co jest kluczowe dla funkcjonowania rynku i ochrony obywateli.
W czerwcu KRN wystąpiła do MS z uchwałą, wnosząc o rozważenie zmiany rozporządzenia w sprawie maksymalnych stawek taksy notarialnej, które nie było zmieniane od 20 lat. Nie ukrywajmy, przez te dwie dekady zmieniło się dosłownie wszystko, zarówno sytuacja rynkowa, jak i realia funkcjonowania notariatu. Wzrosły koszty prowadzenia kancelarii, a inflacja w znacznym stopniu ograniczyła realną wartość taksy. Doszliśmy więc do momentu, w którym niektóre czynności stały się po prostu nierentowne, co ma konsekwencje zarówno dla notariuszy, jak i dla obywateli.
Co konkretnie zaproponowała KRN?
Propozycja, którą złożyliśmy, dotyczy przede wszystkim waloryzacji stałych stawek, czyli tych, które obowiązują w przypadku testamentów, pełnomocnictw, poświadczenia podpisów czy wypisów aktów, albowiem obecne kwoty są mocno niedoszacowane. Tak jest np. w wypadku testamentów.
W odniesieniu do taksy dotyczącej nieruchomości, KRN dostrzega na tym etapie potrzebę zwiększenia jej wysokości w przypadku czynności o bardzo dużej wartości, dokonywanych głównie przez podmioty profesjonalne. Przemawia za tym wzgląd na zwiększoną odpowiedzialność notariusza z tytułu takich umów, ponadto w większości wypadków wartość przedmiotu umowy pozostaje w ścisłej relacji z sytuacją finansową podmiotu ponoszącego koszt transakcji.
Mamy nadzieję, że nasze postulaty zostaną uwzględnione.
Czy postulowane przez nas zmiany rozwiążą problemy wielu kancelarii i poprawią ich sytuację ekonomiczną? Na pewno doprowadzą do rynkowego urealnienia wysokości opłat czynności notarialnych za przynajmniej niektóre czynności. Ale wskazane przez KRN na tym etapie propozycje waloryzacji opłat notarialnych, to w istocie realizacja jedynie pewnego minimum, mającego zredukować liczbę czynności oczywiście deficytowych z perspektywy prowadzenia kancelarii.
Trzeba je traktować jako część szerszej dyskusji i postulatów notariatu dotyczących optymalnego sposobu uregulowania taksy notarialnej, wśród których warto wymienić propozycję wprowadzenia stałego mechanizmu waloryzacji oraz możliwość pobierania wynagrodzenia za konsultacje notarialne, które nie są udzielane w ramach dokonywanej czynności. Tylko przy odpowiednim, kompleksowym uregulowaniu wynagrodzenia notariuszy za dokonywane czynności będziemy w stanie zapewnić odpowiedni poziom funkcjonowania kancelarii notarialnych i tym samym realizować rolę notariatu jako gwaranta bezpieczeństwa obrotu prawnego.