"Odpady to nie śmieci, lecz cenne surowce. Dlatego w interesie nas wszystkich jest, aby jak najwięcej było ich odzyskiwanych i poddawanych recyklingowi" - podkreślił na konferencji wiceminister środowiska Sławomir Mazurek.
Dodał, że nowe rozwiązania to "wzmocnienie dobrej praktyki", która już funkcjonuje w 1,4 tys. gmin w Polsce, które segregują odpady na cztery frakcje, bądź więcej.
Wiceminister zwrócił uwagę, że zmobilizowanie samorządów jest niezbędne w związku z wymogami, jakie stawia UE. W 2020 r. musimy uzyskać 50-proc. poziom recyklingu i przygotowania do ponownego użycia: papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła. Obecnie jest to 26 proc., a roczna zmiana to zaledwie 0,7 proc - wskazał Mazurek.
"To jest bardzo niski poziom" - zaznaczył wiceminister.
Zgodnie z rozporządzeniem ws. szczegółowego sposobu selektywnego zbierania wybranych frakcji odpadów, które wejdzie w życie od 1 lipca br., odpady będą selektywnie zbierane u źródła - czyli bezpośrednio w budynkach wielorodzinnych, domach jednorodzinnych, czy miejscach gdzie powstają odpady komunalne - w podziale na cztery frakcje. Do czterech kontenerów trafiać będą zatem: szkło (zielony pojemnik), papier, w tym tektura (niebeski), odpady ulegające biodegradacji ze szczególnym uwzględnieniem bioodpadów, np. resztek kuchennych (pojemnik brązowy) oraz łącznie metale i tworzywa sztuczne (żółty).
Wiceminister Mazurek powiedział na konferencji, że po wejściu w życie przepisów samorządy będą miały pół roku "na dostosowanie i opisanie pojemników", tak by mieszkańcom ułatwić segregację. Na wymianę pojemników na te we właściwych kolorach, gminy będą miały jednak pięć lat (maksymalnie do 30 czerwca 2022 r.). MŚ wprowadziło też okres przejściowy ze względu na konieczność wygaszania już obowiązujących umów z firmami odbierającymi śmieci. Resort tłumaczy, ze oznacza to, że wprowadzenie nowych zasad segregacji odpadów w poszczególnych gminach będzie odbywało się w terminach uzależnionych od czasu zakończenia tych umów, lecz nie dłużej niż do 30 czerwca 2021 r.