Przepisy narażają na karę obywatela, nawet jeśli nie był świadomy, że korzysta z utworu.
Debata wokół porozumienia ACTA otworzyła drogę do dyskusji nad szeregiem zagadnień dotyczących systemu ochrony praw własności intelektualnej w Polsce. W dotychczasowych rozważaniach pomijana była jednakże problematyka
sankcji karnych za naruszenie praw autorskich oraz nieprecyzyjnego charakteru przepisów je regulujących. Waga tego zagadnienia jest natomiast bardzo duża.
Niewłaściwa interpretacja przepisów karnych w
ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90, poz. 631 z późn. zm.) przez organy ścigania, prokuraturę oraz sądy rodzi bowiem ryzyko surowej odpowiedzialności karnej osoby, która może zupełnie nie mieć świadomości, że przedmiot, z którego korzysta lub który wykorzystuje w swojej działalności, objęty jest prawem autorskim.
Maraton jako utwór
W związku z postępem technologicznym widoczny jest rozwój nowych form twórczości wcześniej niepostrzeganych jako pole dla
ochrony prawnoautorskiej, a obecnie obejmowanych taką ochroną, często bez zastanowienia.
Jako przykład można podać coraz częstsze przypadki
ochrony prawnoautorskiej twórców przedmiotów o charakterze stricte użytkowym (np. mebli) lub twórczości niezwykle pospolitej, jak choćby krótkich wypowiedzi pisemnych, których tysiące pojawiają się na internetowych forach.
Co więcej, ochrona
prawa autorskiego bywa również aktywowana w stosunku do przedmiotów, które mają niewiele wspólnego z tradycyjnie pojmowaną twórczością, czego sztandarowym przykładem jest trasa maratonu uznana za utwór w jednym z wyroków.
Choć nierzadko przyznanie ochrony konkretnemu przedmiotowi wywołuje spory i kontrowersje także pomiędzy specjalistami w dziedzinie prawa autorskiego, nie zmienia to jednak faktu, iż w konkretnej sytuacji ostateczna decyzja należy do sądu.
Dopiero w postępowaniu sądowym często rozstrzygana jest wątpliwość co do ochrony prawnoautorskiej konkretnego przedmiotu, a tym samym co do odpowiedzialności za naruszenie praw do niego.
O ile taką sytuację można tolerować na gruncie przepisów cywilnoprawnych, o tyle trudno jest zaakceptować stan, w którym obywatel dowiaduje się o tym, że popełnił przestępstwo w postaci naruszenia praw autorskich, dopiero w momencie wydania wyroku karnego przez sąd.
Niepewność kary
Sedno problemu związanego z odpowiedzialnością karną za naruszenie praw autorskich leży w tym, iż przepisy regulujące tę kwestię, a więc art. 115 i następne ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, opierają się na nieprecyzyjnej i budzącej wiele wątpliwości definicji przedmiotu ochrony.
Przepisy te odwołują się do pojęcia utworu, którym zgodnie z ustawą jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, utrwalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Definicja ta daje szerokie pole do interpretacji, a przez to budzi niepewność, dla której nie może być miejsca na gruncie odpowiedzialności karnej.
Konstrukcja przepisów karnych i oparcie ich na pojęciu utworu sprawia zatem, że na gruncie obowiązujących przepisów możliwa jest sytuacja, w której obywatelowi zostaną postawione zarzuty karne za eksploatację przedmiotu, co do którego zarówno wśród przedstawicieli nauki, jak i sądownictwa istniałby spór, czy uznać go za przedmiot prawa autorskiego.
Przepisy karne ustawy prawnoautorskiej dają bowiem organom ścigania podstawę dla aktu oskarżenia przeciwko osobie, która np. powieliła wpis innego użytkownika i umieściła go na własnym profilu w portalu społecznościowym, lub osobie, która wystawi plakat wykorzystujący „zwykłe” zdjęcie PKiN bez zgody autora. Dla sytuacji tej nie ma innego rozwiązania, niż tylko rozważna interpretacja przepisów karnych ustawy o prawie autorskim przez prokuraturę i sądy.
Należy bowiem podkreślić, że przepisy te – co do zasady – mają służyć zwalczaniu piractwa, nie zaś stanowić automatyczne rozszerzenie ochrony cywilnoprawnej. Powinny one być zatem stosowane tylko do ewidentnych przypadków naruszenia, tzn. wtedy gdy fakt, że konkretny przedmiot jest utworem chronionym, nie może budzić wątpliwości. Tylko w takich sytuacjach dopuszczalne być powinno kierowanie aktów oskarżenia.
W innych przypadkach prokuratura nie powinna wszczynać postępowań, lecz odsyłać ewentualnych pokrzywdzonych na drogę postępowania cywilnego.
Zmiana podejścia
Na wstępie zasygnalizowano, że debata nad porozumieniem ACTA otworzyła pole do dyskusji nad zmianami w prawie autorskim. Wydaje się zatem, że jest to idealny moment na zmianę podejścia do przepisów karnych w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz zawężenie zakresu ich stosowania do przypadków ewidentnych naruszeń praw autorskich.
Samo ACTA nakłada na państwa podpisujące porozumienie w tym zakresie obowiązek zapewnienia ochrony prawnokarnej jedynie w zakresie piractwa praw autorskich lub pokrewnych na skalę handlową. Taka ochrona jest już gwarantowana przepisami polskiej ustawy. W omawianym zakresie należy się zatem skoncentrować na zapewnieniu odpowiedniej wykładni i zastosowania przepisów już obowiązujących.
Zbigniew Pinkalski, prawnik, WPiA Uniwersytetu Jagiellońskiego