Zarówno właściciel małego osiedlowego sklepiku, jak i duża sieć sklepów wielkopowierzchniowych muszą płacić za korzystanie z utworów. Najczęściej chodzi o muzykę puszczaną czy to z radia, czy też z płyt. Żeby to robić legalnie, trzeba zawrzeć umowę z organizacją zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i uiścić stosowne opłaty.
– To nie żaden haracz, tylko zwykłe wynagrodzenie za pracę twórcy. Trzeba zrozumieć, że dyskoteka nie może istnieć bez muzyki, a muzyka bez twórcy – tłumaczy Krzysztof Lewandowski, dyrektor generalny Stowarzyszenia Autorów ZAiKS.
Z okazji Międzynarodowego Dnia Książki i Praw Autorskich organizacja ta ogłasza swego rodzaju abolicję. Wszyscy, którzy się do niej zgłoszą i zalegalizują korzystanie z utworów, nie będą ścigani za naruszanie praw autorskich.
30 tys. polskich twórców reprezentuje organizacja
– Zrezygnujemy z dochodzenia od nich trzykrotności wynagrodzenia należnego twórcom oraz odsetek za nieuiszczone opłaty – wyjaśnia Lewandowski.
Warunek jest jeden – trzeba zapłacić za dotychczasowe korzystanie z utworów.
Przykładowo restauracja z kilkunastoma miejscami siedzącymi w małej miejscowości powinna płacić 61,5 zł miesięcznie. Gdyby chciała zalegalizować trwającą od roku działalność, musiałaby więc zapłacić 738 zł. Jeśli chciałaby dalej puszczać muzykę, powinna zawrzeć stosowną umowę.
Abolicja jest częścią większej kampanii, która ma zmienić wizerunek ZAiKS.
Dzisiaj wiele osób odbiera go jako organizację ściągającą daninę, która następnie jest przejadana. Przedstawiciele stowarzyszenia odpierają te zarzuty, pokazując, że tylko 16,4 proc. pobieranych opłat jest przeznaczane na działalność organizacji.
Reszta, czyli ok. 300 mln zł, trafia do twórców zarówno polskich, jak i zagranicznych.
300 mln zł rocznie przekazuje ZAiKS autorom utworów
W zmianie wizerunku ma pomóc organizowany w najbliższy poniedziałek dzień otwarty, w trakcie którego zarówno twórcy, jak i użytkownicy będą mogli przyjść do ZAiKS i uzyskać darmowe porady.
Nie wszyscy właściciele sklepów czy restauracji, którzy chcą wykorzystywać muzykę w swej działalności, muszą jednak zawierać umów z ZAiKS-em.
Coraz więcej twórców udostępnia swe utwory na licencji Creative Commons, godząc się na ich odtwarzanie za darmo.
Korzystając z nich, nie trzeba odprowadzać opłat organizacjom zbiorowego zarządzania prawami.
Komentarze(2)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeRadio emitując program płaci wykonawcy za to, że słucha go nieograniczona liczba słuchaczy - każdy kto dostroił odbiornik do odpowiednich fal. Do tego emitowane są reklamy, które pokrywają koszty radia i pracuja na wykonawców.
Gdzie jest powiedziane, że radia nie może słuchać sto osób? Jeżeli puszczam sobie radio, to mam jakieś ograniczenia co do liczby osób, które moga go słuchać? Dlaczego każdy mam mieć własny odbiornik radiowy?
ZAIKSEM i jego zdzierczym podejściem powinien się zając urząd ochrony konkurencji i konsumentów.
A zatem jeżeli w lokalu słucha muzyki czy ogląda program duża ilość widzów, to reklamy trafiają do większej grupy potencjalnych nabywców towaru, który jest sponsorem programu.
Jeżeli zatem jest to telewizja z reklamami, ZAIKS bezprawnie ogranicza prawa reklamodawców. Jeżeli to właściciele odbiorników mają płacić artystom za muzykę czy przekaz video, to znaczy, że sygnał powinien być kodowany a artyści nie powinni pobierać wynagrodzenia od nadawców.
To tak jakby jakiś złodziejski rząd pobierał podatek drogowy w cenie benzyny i jeszcze stawiał na drogach szlabany, zeby pobierać opłaty na drogi. Trzeba się zdecydować. Albo płaci nadawca i reklamodawcy albo odbiorcy. Jeżeli jednak płacą odbiorcy, to dlaczego maja oglądać reklamy.