Przy okazji reformy kodeksu postępowania cywilnego resort sprawiedliwości zamierza zmienić przepisy dotyczące egzekucji. Większość proponowanych rozwiązań to odpowiedź na postulaty zgłaszane przez samorząd komorniczy. Mają one poprawić efektywność postępowania egzekucyjnego, wyeliminować te przepisy, które nie sprawdziły się w praktyce oraz zaktualizować wysokość grzywien.

Komornik szybciej zarekwiruje samochód

Do k.p.c. wróci przepis, który pozwoli komornikowi zająć rzecz ruchomą znajdującą się w posiadaniu dłużnika. W praktyce chodzi zazwyczaj o drogie samochody. Komornik będzie mógł je zająć, jeżeli będą one we władaniu dłużnika. Ich właściciel będzie mógł je odzyskać, jednak w tym celu będzie musiał wnieść do sądu powództwo o zwolnienie rzeczy spod egzekucji. To sąd będzie badał, kto jest jej rzeczywistym właścicielem.

Ta zmiana oznacza więc, że komornik będzie mógł zająć także samochód będący w leasingu, jeżeli dłużnik faktycznie nim jeździ (sprawuje nad nim władanie). Firma leasingowa będzie musiała udowodnić przed sądem, że pojazd stanowi jej własność. A takie postępowanie może potrwać nawet kilka lat.

Opisywane rozwiązanie obowiązywało już wcześniej, ale zostało usunięte po kilku głośnych i bulwersujących przypadkach zajęcia przez komornika mienia, które nie należało do dłużnika.

Dziś obowiązują uregulowania, zgodnie z którymi komornik nie może zająć ruchomości, jeżeli dłużnik przedstawi niebudzący wątpliwości pisemny dowód, że nie jest właścicielem rzeczy.

-Przepis ten jest dziś nadużywany. Dłużnicy jeżdżą drogimi samochodami zarejestrowanymi na członków rodziny i wożą przy sobie dokumenty potwierdzające, że nie są ich właścicielami, co uniemożliwia komornikowi zajęcie pojazdu. Stąd propozycja zmiany w prawie – komentuje dr Hubert Zieliński, radca prawny, doradca restrukturyzacyjny Filipiak Babicz Legal & Tax. Według niego kwestie własnościowe powinny być badane przez sąd, a nie przez komornika sądowego.

Grzywny w górę

Zgodnie z projektem grzywny w postępowaniu egzekucyjnym pójdą w górę. Komornik będzie mógł nakładać wyższe kary w kilku sytuacjach. Po pierwsze, dotyczy to osób, które odmawiają udzielenia informacji komornikowi lub podają fałszywe dane. Dziś grozi im grzywna do dwóch tys. zł. Po zmianach górna granica grzywny nakładanej w tego typu przypadkach będzie mogła wynieść nawet 10 tys. zł.

Podobnie będzie w sytuacjach, gdy ktoś po upomnieniu nadal przeszkadza komornikowi w pracy lub zachowuje się nieodpowiednio. Obecnie grozi za to grzywna do jednego tys. zł. Projektodawcy proponują podniesienie jej maksymalnej wysokości do 10 tys. zł.

Wyższe grzywny czekają też pracodawców, którzy nie wypełnią swoich obowiązków związanych z zajęciem wynagrodzenia dłużnika – np. nie składają wymaganych oświadczeń albo nie przesyłają dokumentów do nowego pracodawcy. Obecnie komornik może ukarać ich grzywną do pięciu tys. zł. Po zmianach kwota ta może wzrosnąć nawet do 10 tys. zł.

W górę mają też pójść grzywny wymierzane przez sąd w sprawach o egzekucję czynności niezastępowalnej (czyli gdy dłużnik musi wykonać określoną czynność samodzielnie) lub o egzekucję obowiązku powstrzymania się od przeszkadzania w czynnościach wierzyciela. Obecnie ich maksymalna wysokość to 15 tys. zł, a po zmianach będą mogły sięgać nawet 25 tys. zł.

-Rozwiązanie to wpisuje się w szerszy nurt waloryzacji różnych opłat w sprawach sądowych. Wzrost zamożności społeczeństwa musi iść w parze ze wzrostem wysokości możliwej do nałożenia grzywny, aby spełniała swoją funkcję i była odczuwalną dolegliwością dla uczestników obrotu – twierdzi dr Hubert Zieliński.

Podobnie uważa Norbert Forsztęga, adwokat i partner w kancelarii Zimmerman Sierakowski Frosztęga.

- Dotychczasowe kwoty były zbyt niskie, by skutecznie dyscyplinować uczestników postępowania. Choć planowane podwyżki idą w dobrą stronę, moim zdaniem wciąż są niewystarczające, sankcje powinny być jeszcze wyższe -komentuje.

Mniej entuzjastycznie do zmian podchodzi Robert Damski, komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym w Lipnie.

- Jaki sens mają takie zapisy w sytuacji, w której ustawodawca trwa przy instytucji „immunitetu egzekucyjnego”? W sytuacji, w której blisko 3,5 miliona Polaków otrzymuje wynagrodzenie minimalne, które w całości jest wolne od zajęcia, te wszystkie grzywny nie mają sensu. Komornik i tak ich nie wyegzekwuje, więc po co je nakładać? – pyta retorycznie. Jego zdaniem, dopóki przepisy dopuszczają całkowitą bezkarność osoby ukaranej grzywną tylko dlatego, że ma minimalne wynagrodzenie, to ani wysokość grzywny, ani okoliczności jej nałożenia nie mają większego znaczenia.

- Wszak wiadomym jest, że to nieuchronność kary a nie jej wysokość ma zasadnicze znaczenie dla kształtowania porządnych postaw i zachowań społeczeństwa obywatelskiego – kwituje komornik.

Elektroniczne licytacje to priorytet

Nowelizacja obejmie również zmiany w zakresie licytacji elektronicznej ruchomości i nieruchomości, choć część z nich dotycząca licytacji nieruchomości została niedawno uchwalona ustawą z dnia 9 października 2025 roku i oczekuje na podpis prezydenta.

- Kluczową zmianą jest wprowadzenie jako podstawowej formy licytacji elektronicznej. Licytacja publiczna będzie przeprowadzana tylko na wniosek wierzyciela. Jest to spowodowane tym, że niektórzy wierzyciele, nie mając odpowiedniej wiedzy, nie składają z własnej inicjatywy wniosków o sprzedaż w drodze licytacji elektronicznej, przez co komornicy pomimo ewidentnych korzyści dla stron płynących z tego rodzaju sprzedaży, zmuszeni są wyznaczać licytacje w formie tradycyjnej. Dzięki wprowadzeniu sprzedaży w drodze licytacji elektronicznej jako podstawowej formy licytacji możliwe będzie uzyskiwanie wyższych cen nabycia, zwiększy się transparentność licytacji oraz skróci się czas prowadzonych postępowań – chwali zmiany Rafał Fronczek, komornik Sądowy przy Sądzie Rejonowym w Ostrowcu Świętokrzyskim.

Dużo bardziej zachowawczy w swoich poglądach jest Robert Damski.

- Co do licytacji elektronicznej wprowadzanej jako reguły, to pewnie jest to wymóg czasów, a pomysł nie jest zły sam w sobie. Mam jednak wrażenie, że szczególnie w małych miejscowościach ludzie nadal mają ograniczone zaufanie do dokonywania zakupów w internecie. Szczególnie w takich okolicznościach, jak licytacja komornicza. Dla wielu licytantów obecność sędziego na sali sądowej, jest nadal najwyższą gwarancją bezpiecznej transakcji – uważa nasz rozmówca.

Rafał Fronczek chwali też rozwiązanie umożliwiające złożenie rękojmi w formie preautoryzacji karty kredytowej lub debetowej, która polegałaby na zablokowaniu środków na koncie licytanta do momentu zakończenia licytacji. Dzięki temu, po zakończeniu licytacji, środki zostaną szybko odblokowane bez konieczności oczekiwania na zwrot rękojmi.

- Duże zainteresowanie licytacjami elektronicznymi powoduje, że w wielu z nich uczestniczy znaczna liczba licytantów, dochodząca niekiedy do kilkuset. Po zakończonej licytacji komornik zobowiązany jest zwrócić rękojmie tym, którzy nie wygrali przetargu, przez co strony otrzymują zwrot rękojmi z opóźnieniem – wyjaśnia Rafał Fronczek.

Projekt reguluje także, jak postępować w przypadku awarii systemu obsługującego licytację elektroniczną.

-Dzięki wprowadzeniu regulacji, która pozwoli automatycznie przedłużyć czas trwania przetargu, licytanci nie będą musieli przystępować do kolejnego przetargu – tłumaczy Fronczek.

Etap legislacyjny

Projekt w uzgodnieniach, konsultacjach publicznych i opiniowaniu