Jeśli zatrudniony przez agencję pracy tymczasowej chce ją pozwać, musi jechać do sądu nawet kilkaset kilometrów. Eksperci mówią wprost – to karygodny błąd ustawodawcy, który należy jak najszybciej zmienić.
Rynek pracy tymczasowej w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna
Artykuł 461 kodeksu postępowania cywilnego stanowi jasno, że powództwo w sprawach z zakresu prawa pracy może być wytoczone przed sądem właściwości ogólnej pozwanego bądź przed sądem, w którego okręgu praca jest, była lub miała być wykonywana, ewentualnie przed sądem, w którego okręgu znajduje się zakład pracy. W praktyce chodziło o to, aby możliwie najbardziej ułatwić życie pracownikom.
Nieracjonalność ustawodawcy
Ustawodawca pozbawił jednak tego uprawnienia pracowników tymczasowych. Artykuł 24 ustawy o pracownikach tymczasowych (t.j. Dz.U. z 2003 r. nr 166, poz. 1608 ze zm.) wskazuje bowiem, że roszczenia tej grupy osób rozpatruje sąd pracy właściwy ze względu na siedzibę zatrudniającej agencji pracy tymczasowej. Co to oznacza w praktyce? Ano tyle, że nawet jeśli dana osoba wykonywała pracę we Wrocławiu, ale podpisała umowę z agencją mającą swoją siedzibę w Szczecinie, to w razie wytoczenia powództwa właściwy będzie sąd szczeciński.
Sprawą niebawem powinien się zająć Trybunał Konstytucyjny. Wniosek o zbadanie przepisów wystosował do niego Sąd Rejonowy w Gliwicach. Uważa on, że gorsze traktowanie pracowników tymczasowych od osób zatrudnionych na podstawie umowy o pracę może być niezgodne z konstytucją. Z tą opinią zgadza się prokurator generalny, który wskazał, że art. 24 ustawy o pracownikach tymczasowych jest niezgodny z art. 32 ust. 1 w zw. z art. 45 ust. 1 ustawy zasadniczej. Także jego zdaniem pracownik tymczasowy w zakresie właściwości sądu pracy powinien być traktowany tak samo jak osoba zatrudniona na podstawie ogólnych norm prawa pracy.
– To absurd i kolejny dowód na to, że prawo jest pełne niespójności – komentuje wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Dorota Wolicka.
Wtóruje jej Witold Drozdowski, którego kancelaria specjalizuje się w prawie pracy i bhp. Wskazuje, że trudno doszukać się dopuszczalnej konstytucyjnie przyczyny, zgodnie z którą pracownik tymczasowy może dochodzić swoich praw wyłącznie przed sądem właściwym ze względu na siedzibę zatrudniającej go agencji pracy tymczasowej.
– Ustawodawca albo omyłkowo wprowadził tak niekorzystny przepis, albo posłużył się ogólną zasadą postępowania cywilnego w zakresie właściwości sądów. Nie da się w żaden racjonalny sposób wyjaśnić takiej konstrukcji – twierdzi Drozdowski. Tłumaczy, że kontrowersyjna regulacja pozwala na jej nadużywanie przez przedsiębiorców.
Wystarczy bowiem, że firma A (agencja pracy tymczasowej) na podstawie art. 231 kodeksu pracy przejmie wszystkich pracowników firmy B (np. dużej sieci handlowej), a następnie na podstawie umowy pomiędzy przedsiębiorcami zostanie ustalone, że pracownicy nadal będą świadczyć pracę w firmie B. Cała operacja w praktyce będzie fikcyjna, ale skutki dla zatrudnionych dotkliwe w razie chęci złożenia pozwu – w takiej sytuacji właściwy będzie dla nich sąd dla siedziby agencji pracy tymczasowej. A to w wielu przypadkach może skutecznie zniechęcić do dochodzenia roszczeń.
Szukanie uzasadnienia
Czy ustawodawca z jakichś przyczyn rzeczywiście chciał ograniczyć prawa pracowników tymczasowych? Patrycja Szałas-Maciąga, adwokat w kancelarii JSLegal, podejrzewa, że taka konstrukcja przepisu może wynikać z tego, iż wszelkie regulacje dotyczące pracy tymczasowej podyktowane były brzmieniem projektu dyrektywy unijnej o warunkach pracy pracowników tymczasowych z 20 marca 2002 r. Ustawodawca mógł więc mechanicznie się zasugerować wskazaniami unijnych urzędników.
– Może chciał wyraźnie podkreślić, kto jest pracodawcą pracownika tymczasowego, wskazując, że to siedziba agencji pracy tymczasowej będzie decydująca w kwestii właściwości miejscowej sądu rozpoznającego spory. Albo to, że agencje pracy tymczasowej zatrudniają pracowników tymczasowych, którzy kierowani są do wykonywania prac na terenie całego kraju lub za granicą – przypuszcza z kolei Marta Matyjek, ekspertka BCC ds. prawa pracy.
Przy czym zdaniem obu prawniczek, biorąc pod uwagę uderzające podobieństwo obowiązków wykonywanych przez pracowników zatrudnionych na podstawie ogólnych norm prawa pracy i pracowników tymczasowych, trybunał najpewniej uzna, że doszło do naruszenia zasady równości.
Istotne może być również to, że w uzasadnieniu do projektu ustawy próżno szukać wyjaśnienia, skąd się wziął pomysł na zawężające określenie właściwości sądu z art. 24. Legislatorzy piszący ustawę przekopiowali ogólną regułę z k.p.c., zapominając o istnieniu przepisu przyznającego szczególne uprawnienia pracownikom.
Inne wyjaśnienie ma jednak Anna Wicha, prezes Forum HR (wcześniej Związek Agencji Pracy Tymczasowej). Twierdzi ona, że art. 24 ustawy o pracownikach tymczasowych odzwierciedla specyfikę rynku agencji. Nie można ich porównywać ze zwyczajnymi pracodawcami.
– Jeśli jakaś firma ma nawet kilka zakładów pracy, to przy ewentualnej sprawie sądowej w grę wchodzi co najwyżej kilka lokalizacji. Agencje zaś zatrudniają ludzi niezależnie od miejsca swojej siedziby. A to oznacza, że inna regulacja ustawowa oznaczałaby, że spory sądowe z udziałem jednej agencji będą realizowane w każdym zakątku kraju – wyjaśnia Anna Wicha.
Dodaje, że regulacja obowiązuje już od 10 lat i jej zmiana byłaby ogromnym wyzwaniem logistycznym oraz finansowym dla całego rynku pracy tymczasowej. A tego przecież by nikt nie chciał.