Zgodnie z przepisami kodeksu pracy (ustawa z dnia 26 czerwca 1974 r. Kodeks pracy, Dz.U. 1974 nr 24 poz. 141 z późń. zm.), gdy te same podmioty (tzn. pracownik i pracodawca) zawarły już wcześniej dwie umowy na czas określony, to trzecia umowa staje się bezterminowa. Jednak od zakończenia jednego kontraktu do zawarcia kolejnego nie może minąć więcej niż 1 miesiąc, przy czym przyjmuje się, że okres miesiąca wynosi 30 dni, z uwzględnieniem również dni wolnych od pracy.
Przykładowo: Jeżeli druga terminowa umowa pracownika z tym samym pracodawcą kończy się 31 maja 2015 roku, to kolejna nie rozwiązuje się, ale trwa nadal, a pracodawca, który nie chcę już zatrudniać danej osoby, musi rozwiązać z nią stosunek pracy i wręczyć jej wypowiedzenie. Jakie są okresy wypowiedzenia umowy o pracę, przeczytasz tutaj>> Chyba, że pomiędzy zawarciem drugiej a trzeciej umowy terminowej minęło 31 dni lub więcej - wtedy umowa o pracę z pracownikiem ulegnie rozwiązaniu, o ile pracodawca jej nie przedłuży.
Do puli umów terminowych wliczają się tylko umowy na czas określony. Nie bierze się natomiast pod uwagę umowy zawartej na okres próbny, na czas wykonania określonej pracy i umowy na zastępstwo pracownika w czasie jego usprawiedliwionej nieobecności w pracy. Więcej niż trzy umowy na czas określony pracodawca może zawrzeć także w przypadku, gdy chodzi o wykonywanie pracy o charakterze dorywczym lub sezonowym albo zadań realizowanych cyklicznie.
Ponadto trzecia umowa przekształca się w bezterminowy kontrakt tylko wtedy, gdy wszystkie poprzednie umowy zostały zawarte po dniu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, tj. po 1 maja 2004 r. Ten przepis (art. 15 ustawy z dnia 14 listopada 2003 r. o zmianie ustawy – Kodeks pracy oraz o zmianie niektórych innych ustaw, Dz.U. 2003 nr 213 poz. 2081) wzbudził sporo kontrowersji i rozbieżnych interpretacji, ale Sąd Najwyższy wyroku z 26 lutego 2014 roku (sygn. akt I PZP 4/13) potwierdził taką właśnie jego wymowę.
Zmiana przepisów?
Pomimo ograniczeń, pracodawcy przedłużają tymczasowe zatrudnianie pracowników na długi okres czasu., korzystając z furtki, jaką daje im prawo pracy - czyli robią miesięczną przerwę w zatrudnieniu między drugą a trzecią umową. Ta ostatnia nie przekształca się wtedy w umowę na czas nieokreślony, a pracodawca może zaproponować temu samemu pracownikowi kontrakt terminowy.
Dlatego rząd planuje zmienić przepisy i wprowadzić maksymalny czas trwania umów terminowych. Wraz z 3-miesięcznym okresem próbnym, po zsumowaniu nie mógłby on przekroczyć 36 miesięcy. W lutym minister Władysław Kosiniak-Kamysz pracy i polityki społecznej zapowiadał, że jest to sprawa ważna dla rządu, ale jak na razie gabinet Ewy Kopacz się tym nie zajął.
Więcej o planowanych zmianach w umowach o pracę dowiesz się z naszej galerii: