W 2014 r. o ponad miliard złotych wzrosną wydatki urzędów pracy na aktywizację zawodową. Będzie więcej środków na staże oraz nowe rozwiązania, takie jak grant na telepracę i bon szkoleniowy.
300 mln zł więcej będzie można wydać na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu. Łącznie na te zadania zostanie przeznaczonych 5 mld zł. Dodatkowe 700 mln zł trafi z kolei na zasiłki i inne świadczenia dla zarejestrowanych w pośredniakach. Tak wynika z planu finansowego Funduszu Pracy na 2014 r. Jest on jednym z elementów projektu przyszłorocznej ustawy budżetowej, którym zajmują się już posłowie.
– Wzrost wydatków na aktywizację o około 15 proc. to niewątpliwie dobra wiadomość, zwłaszcza że w porównaniu do sytuacji sprzed 2–3 lat mamy obecnie dużo wyższe bezrobocie. Urzędy pracy odczują wzrost nakładów, ale nie jest on wystarczający – uważa Łukasz Komuda, ekspert Fundacji Inicjatyw Społeczno-Gospodarczych.
Opinię tę potwierdzają kierownicy publicznych służb zatrudnienia.
– Dodatkowe środki w przeliczeniu na jeden urząd spowodują wzrost funduszy na aktywizację o około 10 proc. Nie jest to kwota znaczna – mówi Joanna Suska, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Jej zdaniem nie można wykluczyć, że w przyszłym roku urzędy, podobnie jak w poprzednich latach, będą wnioskować o środki z rezerwy Funduszu Pracy, którymi dysponuje minister finansów.

Nowe i stare

Plan przyszłorocznych wydatków z FP istotnie różni się od tych z lat poprzednich. Uwzględnia bowiem nowe instrumenty aktywizacyjne, które ma wprowadzić reforma publicznych pośredniaków. Projekt nowelizacji ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, który ma ją wdrożyć, nie trafił jeszcze do Sejmu. Wszystko wskazuje jednak na to, że jej wejście w życie jest przesądzone.
Najwięcej, bo aż 150 mln zł z dodatkowych 300 mln zł na aktywizację bezrobotnych zostanie przeznaczone na staże.
– Co ważne, od przyszłego roku nie będą na nie kierowane wyłącznie osoby w szczególnej sytuacji, jak np. młodzi do 25. roku życia czy niepełnosprawni, ale wszyscy, bez względu na rodzaj problemów, z którymi się borykają – wskazuje Joanna Suska.
Wzrost wydatków na stypendia stażowe to wyjątek, jeśli idzie o znane już urzędom i bezrobotnym metody aktywizacji. Nieznacznie, ale jednak mniej pieniędzy niż w poprzednim roku zostanie przeznaczonych na dotacje na zakładanie działalności gospodarczej przez bezrobotnych, szkolenia oraz doposażenia stanowisk pracy. Nadal jednak na te sposoby pomocy bezrobotnym będzie wydatkowane około 1,33 mld zł (wobec 1,38 mld zł w roku poprzednim).
Na podobnym poziomie co w roku ubiegłym pozostaną środki na dofinansowanie działalności gospodarczej. Dotacje będą funkcjonować obok pożyczek na założenie firmy udzielanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego.
Zdaniem Joanny Suskiej utrzymanie obydwu tych instrumentów to etap przejściowy, w przyszłości zaś pożyczki zastąpią dotacje.
– Te pierwsze nie powinny istnieć obok dotacji, to rozwiązanie nieracjonalne, wprowadza dwa różne modele wsparcia – twierdzi Łukasz Komuda.
Oprócz wspomnianych pożyczek, dodatkowe środki na wspieranie zatrudnienia bezrobotnych będą przeznaczone na takie nowe instrumenty, jak: grant na telepracę dla bezrobotnych rodziców, refundację składek ZUS za podejmujących pierwszą pracę czy dofinansowanie do wynagrodzeń osób po 50. roku życia.

Za mało na współpracę

Niewielka suma, bo zaledwie 60 mln zł zostanie przeznaczone na zlecanie usług aktywizacyjnych agencjom zatrudnienia. W trakcie prac nad projektem reformy pośrednictwa pracy było to jedno ze sztandarowych rozwiązań, które miało wpłynąć na podniesienie skuteczności w znajdowaniu etatów dla tych, którzy ich poszukują.
– Brak zabezpieczenia odpowiednio wysokich środków oznacza zawężenie aktywizacji bezrobotnych poza urzędami pracy do około 1 proc. zarejestrowanych w pośredniakach. Takie ograniczenie nie ma sensu – uważa Łukasz Komuda.
Zdaniem Jerzego Bartnickiego, dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Kwidzynie, zlecanie usług niepublicznym jednostkom zostało także źle zaplanowane, ponieważ decydować o nim będą urzędy wojewódzkie. Aktywizacją zostaną objęte zbyt duże grupy, bo 200-osobowe.
– Zamiast prowadzić tak masową formułę, powiaty powinny same wybierać mniejsze grupy do aktywizacji, np. 15–20-osobowe, i określać odpowiednie sposoby wsparcia. Wtedy byłyby to pieniądze sensownie wydane – mówi.

Problemy pośredniaków

Brak odpowiednich środków na współpracę z agencjami to nie wyjątek. W większości przypadków na nowe instrumenty aktywizacji przeznaczone są drobne sumy. Jednak większa liczba sposobów wsparcia bezrobotnych to dobra wiadomość dla urzędów pracy.
– Oznacza to, że będą mieć swobodniejszy wybór instrumentów najbardziej im przydatnych – podkreśla Łukasz Komuda.
Dzięki temu urzędy zyskają też możliwość elastycznego dopasowania odpowiedniego wsparcia do konkretnej osoby.
– Łatwiej będzie nam określić, komu i w jakiej formie pomóc. Przyczyni się do tego także zniesienie barier, które tworzą obecne przepisy – uważa Joanna Suska.
Urzędy obawiają się jednak, że problemem przy realizacji nowych pomysłów na aktywizację będą braki kadrowe w urzędach. Zdaniem Jerzego Bartnickiego urzędy zostaną zmuszone do zwiększonego wysiłku i wykonania większej ilości pracy, korzystając jedynie z dotychczasowych kadr.
– Zabraknie pracowników do wykonywania dodatkowych zadań. Statystyka jest nieubłagana. Przez ostatnie dwa lata zatrudnienie w urzędach pracy spadało i spodziewam się, że tak będzie również w tym roku – przekonuje.
Z opinią tą zgadza się Joanna Suska.
– Przybędzie obowiązków. Potrzebne będzie bowiem m.in. przeszkolenie pracowników, opracowanie dokumentacji do nowych instrumentów pomocy oraz ich promocja w gminach i u przedsiębiorców – wskazuje.