Dyrektorzy generalni w miejsce odchodzących z urzędu pracowników przyjmują automatycznie nowe osoby. Nie decydują się na ograniczanie naborów na wolne etaty. Tak wynika z danych zebranych przez DGP w urzędach wojewódzkich i ministerstwach.
Na przykład w podkarpackim urzędzie wojewódzkim wypełniono wszystkie 34 wakaty po pracownikach, którzy zrezygnowali z dalszej pracy. Z kolei w lubelskim urzędzie wojewódzkim odeszło 41 osób, a zatrudniono 61. W kujawsko-pomorskim rozwiązano stosunek pracy z 36 pracownikami, a w to miejsce przyjęto 41 nowych. W śląskim – 49 odeszło, 52 zatrudniono, w warmińsko-mazurskim – z urzędem pożegnały się 23 osoby, ale w ich miejsce pojawiło się 38 nowych urzędników.
– Wzrost spowodowany jest m.in. zatrudnieniem pracowników w Wojewódzkim Centrum Powiadamiania Ratunkowego do obsługi linii numeru alarmowego 112, a także naturalnym ruchem kadrowym – tłumaczy Edyta Wrotek, rzecznik prasowy wojewody warmińsko-mazurskiego.
Podkreśla, że najczęściej odejścia spowodowane są przejściem na emeryturę lub dobrowolną zmianą pracy. Zaznacza, że urząd nie decyduje się na prowadzenie z własnej strony redukcji.
Wypełnianie na bieżąco wolnych wakatów odbywa się też w większości ministerstw. W resorcie edukacji w 2012 r. przestało pracować 27 urzędników i tyle samo osób przyjęto do pracy. Z kolei w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi z pracy zrezygnowało 36 osób, a zatrudniono o 5 więcej.
Z zebranych danych wynika, że nie rośnie zatrudnienie w korpusie służby cywilnej. Więcej jest natomiast osób pracujących na podstawie kodeksu pracy czy też ustawy o pracownikach urzędów państwowych. W małopolskim urzędzie wojewódzkim w 2011 r. członków korpusu służby cywilnej było 713, a 2012 r. – 690. Lecz jeżeli wziąć pod uwagę ogólną liczbę wszystkich pracowników tej jednostki, sytuacja wygląda odwrotnie. W 2011 r. w małopolskim urzędzie były 1002 etaty, obecnie jest o 34 więcej. W podkarpackim odpowiednio w 2011 r. było 648, a 2012 r. – 670. Również 16 etatów przybyło w lubelskim urzędzie wojewódzkim (ale dla osób, które nie wchodzą w skład korpusu służby cywilnej).
– Wzrost liczby pracowników, którzy nie są urzędnikami, jest związany z nałożeniem na nas nowych obowiązków wynikających z obsługą linii alarmowej 112. Ci pracownicy nie wchodzą w skład korpusu służby cywilnej – wyjaśnia Kamil Smerdel, rzecznik prasowy wojewody lubelskiego.
Eksperci podkreślają jednak, że w urzędach wciąż pracuje za dużo osób, mimo że sytuacja się nieco poprawiła.
– Urzędy powinny skupiać się nie tylko na ograniczaniu tworzenia nowych etatów, ale dodatkowo ciąć te niepotrzebne – przekonuje prof. Krzysztof Kiciński, wiceprzewodniczący Rady Służby Cywilnej.