Już w tym roku udzielanie zezwoleń na pracę dla obcokrajowców ma się odbywać bez zbędnej zwłoki. Powiatowe urzędy pracy przejmą te zadania od wojewodów
ikona lupy />
DGP
Z informacji, do których dotarł DGP, wynika, że resort pracy przygotowuje zmiany legislacyjne, które mają umożliwić powiatowym urzędom pracy (PUP) przejęcie zadań związanych z udzielaniem pozwoleń dla cudzoziemców na dłuższą pracę.
– Nadzór nad pracami pełni Stanisław Szwed, sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Nowe rozwiązania mają wejść w życie do końca roku, a ich celem jest rozładowanie kolejek związanych z wydawaniem zezwoleń – potwierdza osoba zaangażowana w całe przedsięwzięcie.
Resort nie chciał skomentować naszych doniesień.

Wielomiesięczne opóźnienia

Opolski urząd wojewódzki w 2016 r. wydawał 3,1 tys. zezwoleń, a w ubiegłym roku było ich już ponad 16 tys. Tak dużą liczbę wniosków rozpatruje zaledwie dziesięciu pracowników. Na wydanie zezwolenia w tym urzędzie czeka się do czterech miesięcy.
– Skrócenie okresu oczekiwania pracodawców na otrzymanie zezwoleń na pracę dla cudzoziemców może nastąpić jedynie przez zwiększenie liczby pracowników prowadzących te sprawy – przekonuje Martyna Kolemba-Gaschka, rzecznik prasowy wojewody opolskiego, i zapewnia, że Opole wystąpiło do resortu o zwiększenie etatów.
Z takimi postulatami wystąpiły też inne urzędy wojewódzkie, bo liczba wniosków o pozwolenie na prace dla cudzoziemców rośnie wszędzie. W lubelskim w 2016 r. było ich tylko 3 tys., a w 2019 r. czterokrotnie więcej. O tyle samo wzrosła liczba zezwoleń w Wielkopolsce. W kujawsk0-pomorskim w sprawdzanym przez nas okresie wzrost był pięciokrotny. Rekordy bije Łódź, gdzie liczba wniosków zwiększyła się dziewięciokrotnie.

Czas na zmiany

– W związku z sytuacją na polskim rynku pracy i tendencjami polityki migracyjnej nieodzowne jest wdrożenie nowych rozwiązań legislacyjnych w celu powierzania wykonywania pracy osobom realnie przyczyniającym się do rozwoju gospodarczego naszego kraju – uważa Marek Wieczerzak, rzecznik prasowy wojewody lubelskiego.
Urzędy wojewódzkie pytane przez DGP, czy są skłonne scedować część zadań do powiatowych urzędów pracy, odpowiadają ostrożnie i dyplomatycznie.
Sebastian Antczak, rzecznik prasowy wojewody wielkopolskiego, przekonuje, że urzędy wojewódzkie są merytorycznie dobrze przygotowane do wydawania tego rodzaju zezwoleń. Zaznacza, że czas oczekiwania na nie można znacznie skrócić bez zmiany organu je wydającego. Wystarczyłoby zwiększenie liczby etatów.
Łódzki urząd wojewódzki stoi na stanowisku, że na ewentualne wsparcie ze strony powiatowych urzędów pracy nie zezwalają aktualnie obowiązujące regulacje prawne.
Odmienne zdanie ma lubuski urząd wojewódzki.
– Postulujemy przekazanie spraw związanych z zezwoleniami na pracę do powiatowych urzędów pracy, które załatwiają podobne w formie i wymogach formalnych oświadczenia o zatrudnieniu cudzoziemców – mówi Waldemar Gredka, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Dodaje, że jeśli radykalne uproszczenie procedur i wymogów nie byłoby możliwe, rozwiązaniem jest wzmocnienie kadrowe i finansowe urzędów wojewódzkich (co potwierdził raport NIK z sierpnia 2019 r.) lub właśnie przekazanie zadania powiatowym urzędom pracy.

PUP-y są za

Pomysł przejęcia zadania związanego z wydawaniem zezwoleń na pracę pozytywnie oceniają same PUP. Zresztą już obecnie wykonują one wiele obowiązków związanych z legalizacją krótkoterminowego zatrudnienia obcokrajowców, bo są odpowiedzialne m.in. za wydawanie zezwoleń na pracę sezonową (np. w rolnictwie i turystyce). Rejestrują też oświadczenia pracodawców o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcowi (pozwalają mu pracować przez sześć miesięcy w ciągu kolejnych 12 miesięcy, podczas gdy zezwolenia na pracę wydawane przez wojewodę umożliwiają zatrudnienie co do zasady na okres do trzech lat).
– Uważam, że bez większych problemów poradzilibyśmy sobie z wydawaniem zezwoleń na pracę. Tym bardziej ma to swoje uzasadnienie, że my i tak uczestniczymy w tej procedurze – mówi Małgorzata Pliszka, dyrektor PUP w Nysie.
Jak wyjaśnia, wśród dokumentów, które pracodawca musi przedstawić wojewodzie do wydania wspomnianego dokumentu, jest bowiem informacja starosty o braku możliwości zaspokojenia potrzeb kadrowych wśród osób zarejestrowanych jako bezrobotne lub poszukujące pracy.
– Z punktu widzenia praco dawców byłoby to dobre rozwiązanie, bo mieliby zdecydowanie więcej miejsc, gdzie mogliby występować o zezwolenie na pracę i skróciłby się czas oczekiwania na jego uzyskanie – podkreśla Marzanna Skoczek, dyrektor PUP w Grójcu.
Przeniesienie do PUP części zadań z urzędów wojewódzkich może być o tyle korzystne, że utrzymująca się od dłuższego czasu dobra sytuacja gospodarki oraz niskie bezrobocie powodują, że pośredniaki mają mniej pracy związanej z aktywizacją zawodową bezrobotnych. W niektórych urzędach, np. w Gnieźnie i Toruniu, zdecydowano się nawet z tego powodu na zwolnienia części pracowników.
– Musimy być elastyczni i dostosowywać się do tego, jak wygląda rynek pracy i jakie oczekiwania mają pracodawcy. Dla nich najważniejsze jest, aby mogli szybko załatwić formalności dotyczące zatrudnienia obywatela innego kraju – mówi Jerzy Kędziora, dyrektor PUP w Chorzowie. Dodaje, że w ten sposób zamiast zwalniać pracowników można wykorzystać ich potencjał i doświadczenie do realizacji nowych zadań.
Tomasz Zawiszewski, dyrektor PUP w Bydgoszczy, zwraca uwagę, że o ile powierzenie pośredniakom wydawania zezwoleń na pracę jest dobrym pomysłem, o tyle wystawianie tych pozwalających na pobyt i pracę (tzw. zezwoleń jednolitych) powinno pozostać w gestii wojewodów, których służby dysponują odpowiednimi instrumentami do weryfikacji, czy dana osoba spełnia warunki przebywania na terenie Polski.