Konsument odstępując od umowy powinien wskazać w piśmie termin, w którym oczekuje zwrotu zainwestowanych w zakup pieniędzy. Prawo nie określa bowiem konkretnie ile czasu przedsiębiorca ma na ich oddanie, a nawet na rozpatrzenie reklamacji, choć powinien to zrobić niezwłocznie. W przypadku naprawy, wymiany i obniżenia ceny towaru ma na to 14 dni.

Zgodnie z nową ustawą o prawach konsumentów jeżeli żądanie w ramach rękojmi złożone przez konsumenta przy reklamacji dotyczy naprawy, wymiany na nowy lub obniżenia ceny towaru, to na przedsiębiorcy spoczywa obowiązek rozpatrzenia reklamacji w terminie 14 dni kalendarzowych od dnia jej złożenia. W przypadku niedotrzymania tego terminu uznaje się, że reklamacja jest zasadna. Sprzedawca nie może po jego upływie odmówić spełnienia żądania konsumenta, nawet jeżeli wada powstała z jego winy i np. zalał urządzenie wodą. Na wykonanie tej czynności sprzedawcy dają sobie czas w regulaminie. Zazwyczaj jest od 2 do 4 tygodni.

Co jednak jeśli żądamy zwrotu pieniędzy? Tu prawo jest już nie bardziej enigmatyczne. W sytuacji wystąpienia wady konsument może złożyć do sprzedawcy reklamację z tytułu rękojmi i zażądać odstąpienia od umowy – o ile wada jest istotna.

Art. 494 Kodeksu cywilnego stanowi:

„Art. 494. § 1. Strona, która odstępuje od umowy wzajemnej, obowiązana jest zwrócić drugiej stronie wszystko,
co otrzymała od niej na mocy umowy, a druga strona obowiązana jest to przyjąć. Strona, która odstępuje od umowy,
może żądać nie tylko zwrotu tego, co świadczyła, lecz również na zasadach ogólnych naprawienia szkody wynikłej
z niewykonania zobowiązania.
§ 2. Zwrot świadczenia na rzecz konsumenta powinien nastąpić niezwłocznie.”;



Niestety stwierdzenie „niezwłocznie” w polskim prawie jest tak nieprecyzyjne, że konsument nie zna dnia ani godziny, kiedy dostanie zwrot pieniędzy, o ile przedsiębiorca nie zawarł tego w swoim regulaminie. Prawnicy radzą, a aby w pismach reklamacyjnych o odstąpienie od umowy, wpisywać termin w jakim oczekuje się odesłania pieniędzy. Może to zmotywować sprzedawcę lub zmusić go do odniesienia się do prośby konsumenta i zaproponowania własnego terminu. W przeciwnym razie czeka nas walka w sądzie o swoje pieniądze.