- Dziura w finansach NFZ: skąd brakuje 14 mld zł i dlaczego w 2026 r. zabraknie 23 mld zł
- Dodatowe miliardy dla NFZ: co realnie zmienia dotacja 3,5 mld zł i środki z Funduszu Medycznego
- Stanowisko PR OZZL: prawdziwe przyczyny kryzysu finansowego NFZ to niedofinansowanie i złe wyceny
- Szpitale a kryzys finansowy NFZ: przesuwane operacje, zamykane oddziały i wyższe dopłaty pacjentów
- Pacjenci onkologiczni a sytuacja finansowa NFZ: rząd uspokaja, NIL pokazuje realne kolejki
Kiedy wiceministrowie i prezesi NFZ dyskutują o miliardach, dla pacjenta liczy się jedno: czy dostanie się na oddział, czy jego zabieg nie zostanie przesunięty „na przyszły rok” i czy będzie miał wybór inny niż prywatna wizyta za kilkaset złotych. Ostatnie tygodnie pokazały, że napięcie w systemie jest tak duże, że konflikt o pieniądze wyszedł z zamkniętych gabinetów prosto na szpitalne korytarze.
Dziura w finansach NFZ: skąd brakuje 14 mld zł i dlaczego w 2026 r. zabraknie 23 mld zł
Narodowy Fundusz Zdrowia ma w tym roku plan finansowy przekraczający 200 mld zł – to największy budżet w historii, ale mimo to we wrześniu i październiku zaczął się głośny spór o to, skąd wziąć brakujące miliardy.
Według oficjalnych analiz NFZ i resortu zdrowia:
- maksymalna luka w budżecie NFZ w 2025 r. została oszacowana na ok. 14 mld zł,
- przy podobnej dynamice wydatków w 2026 r. może zabraknąć ok. 23 mld zł,
- wpływy ze składki zdrowotnej są niższe, niż zakładano w ustawie budżetowej – o ok. 3,5 mld zł.
Co to znaczy w praktyce? NFZ nie ma pieniędzy, żeby na czas rozliczyć wszystkie wykonane świadczenia: szpitale finansują leczenie „z własnej kieszeni”, przesuwają planowe przyjęcia, ograniczają programy lekowe – szczególnie odczuwalne w onkologii i w dużych szpitalach wojewódzkich. To dokładnie potwierdzały placówki cytowane przez PAP na początku listopada.
Do tego dochodzi jeszcze coś, czego w oficjalnych komunikatach prawie nie słychać: według niezależnych analiz Instytutu Finansów Publicznych dotyczących luki finansowej NFZ, jeśli nic się nie zmieni w modelu finansowania, deficyt może rosnąć również po 2026 r., dochodząc w kolejnych latach do kilkudziesięciu miliardów złotych rocznie.
Dla pacjenta nie ma znaczenia, czy mówimy o 14, 23 czy 30 mld zł – on widzi tylko to, że:
- na informatorze NFZ kolejne placówki wpisują wolne terminy za kilka miesięcy,
- oddziały tymczasowo ograniczają przyjęcia,
- lekarz mówi: „teraz nie ma kontraktu, proszę spróbować w innym ośrodku albo prywatnie”.
To właśnie jest „luka finansowa” w systemie – nie abstrakcyjne słowo, tylko realne opóźnienie w udzieleniu pomocy.
Dodatowe miliardy dla NFZ: co realnie zmienia dotacja 3,5 mld zł i środki z Funduszu Medycznego
Rząd odpowiada na kryzys po swojemu – ogłasza kolejne transze wsparcia dla NFZ. Pod koniec października Fundusz dostał z budżetu 3,5 mld zł, co pozwoliło oddziałom wojewódzkim zmienić plany finansowe i zacząć podpisywać aneksy z placówkami medycznymi.
Dodatkowo:
- w 2025 r. łączna dotacja budżetowa dla NFZ przekroczyła 31–32 mld zł,
- do Funduszu mają trafić też obligacje skarbowe o wartości ok. 1 mld zł,
- trwają rozmowy o dalszym zwiększeniu dotacji, a ministerstwo finansów i zdrowia prowadzą spotkania praktycznie „na żywo”.
Nowym elementem układanki jest projekt nowelizacji ustawy o Funduszu Medycznym – rządowy i prezydencki. Zakładają one m.in.:
- przekazanie ok. 3,56 mld zł z Funduszu Medycznego do NFZ już w 2025 r.,
- podniesienie limitu finansowania nadwykonań świadczeń dla dzieci z 840 mln zł do 4,4 mld zł,
- stworzenie nowych subfunduszy (np. chorób rzadkich u dzieci) i dodatkowe zadania dla Funduszu Medycznego.
Na papierze wygląda to jak zastrzyk gotówki, który ma „zamknąć” rok i uspokoić nastroje. Ministerstwo Zdrowia w oficjalnych komunikatach podkreśla, że dzięki tym decyzjom „zapewniono finansowanie kontraktów” i „zabezpieczono płatności za nadwykonania nielimitowane oraz leki w programach lekowych i chemioterapii”.
Problem w tym, że nawet w rządowych szacunkach te 3,5 mld zł czy 3,56 mld zł to nadal tylko część brakujących pieniędzy. Jak wyliczają eksperci cytowani m.in. przez portale medyczne, po wszystkich dotacjach tegoroczna luka może nadal wynosić kilka–kilkanaście miliardów złotych.
Stanowisko PR OZZL: prawdziwe przyczyny kryzysu finansowego NFZ to niedofinansowanie i złe wyceny
W tym momencie do dyskusji wchodzi Porozumienie Rezydentów OZZL. W swoim stanowisku z 17 listopada lekarze rezydenci mówią wprost: to nie personel medyczny odpowiada za dziurę w NFZ, tylko chroniczne niedofinansowanie i błędy w konstrukcji systemu.
W dokumencie PR OZZL zwraca uwagę na kilka kluczowych elementów:
- nieadekwatne i od lat nieaktualizowane wyceny procedur – w wielu dziedzinach (położnictwo, chirurgia, choroby wewnętrzne, pediatria) finansowanie nie pokrywa realnych kosztów,
- rekordowo niski budżet NFZ liczony według wskaźnika PKB sprzed dwóch lat (tzw. zasada „t-2”),
- dodatkowe obciążenia NFZ, np. przeniesienie finansowania ratownictwa medycznego, refundacji leków i darmowych leków dla seniorów z budżetu państwa na Fundusz.
Rezydenci raz jeszcze punktują też narrację, którą pacjenci często widzą w mediach:
Nie wyrażamy zgody na zrzucanie winy za obecny stan rzeczy na personel medyczny oraz kontynuowanie medialnej kampanii antagonizującej społeczeństwo przeciwko pracownikom szpitali.
Co ważne, PR OZZL nie opiera się na anonimowych wypowiedziach dyrektorów, tylko na danych z wniosków o informację publiczną. Z tych odpowiedzi wynika, że:
- średnio ok. 55 proc. budżetu szpitala idzie na wynagrodzenia całego personelu medycznego (nie 90 proc., jak czasem sugerowano w mediach),
- całość wydatków na wynagrodzenia lekarzy to ok. 23 proc. budżetu,
- z tego ok. 1,8 proc. stanowią pensje lekarzy rezydentów.
Dla pacjenta te liczby są ważne z jednego powodu: pokazują, że obcinanie wynagrodzeń lekarzy czy „mrożenie rewaloryzacji” – o czym mówi się w kuluarach – nie załata dziury finansowej NFZ, za to grozi odpływem specjalistów z publicznego systemu. A wtedy kolejki rosną już nie z powodu braku pieniędzy, ale po prostu braku ludzi.
Szpitale a kryzys finansowy NFZ: przesuwane operacje, zamykane oddziały i wyższe dopłaty pacjentów
Na początku listopada szpitale w różnych częściach kraju poinformowały, że przesuwają planowe przyjęcia i ograniczają programy lekowe z powodu opóźnionych rozliczeń z NFZ. W praktyce oznaczało to m.in.:
- przenoszenie operacji „na przyszły kwartał” lub „na początek przyszłego roku”,
- czasowe wstrzymanie przyjęć do niektórych oddziałów,
- prośby do pacjentów, by „poszukali miejsca gdzie indziej”.
Takie informacje od szpitali potwierdzały m.in. odpowiedzi uzyskane przez PAP.
Z perspektywy pacjenta szpital bez pieniędzy z NFZ to:
- dłuższa kolejka do zabiegu – bo szpital, który nie ma zapłaconego za nadwykonania, nie może pozwolić sobie na kolejne,
- większe ryzyko, że trafi na SOR zamiast na planową operację, bo „planowe” najłatwiej przesunąć,
- coraz częstsza sugestia prywatnego leczenia – gdy publiczny system nie wyrabia, a lekarze i tak pracują po godzinach w prywatnych placówkach.
W tle rośnie napięcie między rządem a środowiskiem medycznym. W kampanii informacyjnej części polityków i mediów pojawia się sugestia, że „szpitale toną w długach, bo lekarze zarabiają za dużo”. Rezydenci odpowiadają: to nie pensje są głównym problemem, tylko sposób, w jaki państwo liczy, ile pieniędzy w ogóle przeznacza na zdrowie.
Pacjenci onkologiczni a sytuacja finansowa NFZ: rząd uspokaja, NIL pokazuje realne kolejki
Sytuacja finansowa NFZ najmocniej odbija się na onkologii – bo to tam każde opóźnienie może oznaczać realne zagrożenie życia. W ostatnich dniach doszło tu do głośnego sporu na tym tle.
- Premier Donald Tusk stwierdził publicznie, że „pacjenci onkologiczni nie są odsyłani, to kłamstwo” i że minister zdrowia będzie reagowała na każdy pojedynczy przypadek.
- Naczelna Izba Lekarska odpowiedziała, że podtrzymuje swoje informacje o odsyłaniu chorych i pokazała skany z Informatora Terminów Leczenia NFZ z terminami przyjęć na oddziały onkologiczne sięgającymi stycznia, lutego, a nawet kwietnia 2026 r.
- Ministerstwo Zdrowia w odpowiedzi na pytania PAP podało, że mediana czasu oczekiwania na oddział onkologii klinicznej/chemioterapii to obecnie 11 dni dla pacjentów pilnych i 13 dni dla stabilnych, a w hematologii odpowiednio 17 i 19 dni. Jednocześnie resort przyznał, że w informatorze znajdują się placówki z dużo dłuższymi terminami i poprosił o zgłaszanie konkretnych przypadków do NFZ.
Ten spór nie jest tylko o statystyki. Chodzi o to, czy:
- system jest w stanie utrzymać szybką ścieżkę onkologiczną,
- pacjenci z kartą DiLO rzeczywiście mają pierwszeństwo w praktyce, a nie tylko w przepisach,
- brak pieniędzy w NFZ nie „przelewa się” wprost na przesuwanie terapii, badań czy podań leków.
Resort zdrowia podkreśla, że liczba świadczeń w ramach diagnostyki wstępnej i pogłębionej w szybkiej ścieżce onkologicznej rośnie, a większość oddziałów onkologii klinicznej w Polsce podaje wolne terminy jeszcze w listopadzie i grudniu. Długie terminy, które pokazała NIL, dotyczą części placówek i często nowych pacjentów, podczas gdy osoby już leczone nie są widoczne w informatorze.
Jednocześnie to właśnie w onkologii szpitale sygnalizowały w ostatnich miesiącach ograniczanie programów lekowych z powodu opóźnień w płatnościach za nadwykonania. To pokazuje, że każdy kolejny miesiąc finansowego chaosu w NFZ to realne ryzyko dla pacjentów w trakcie terapii.
Postulaty PR OZZL dla NFZ: co zmienić w finansowaniu zdrowia, żeby zatrzymać prywatyzację leczenia
Porozumienie Rezydentów OZZL nie poprzestaje na krytyce – przedstawia trzy konkretne postulaty, które mają przywrócić płynność finansową NFZ i zatrzymać prywatyzację systemu.
1. Koniec z zasadą „t-2” – zdrowie finansowane z aktualnego PKB
Dziś wydatki na zdrowie liczone są według produktu krajowego brutto sprzed dwóch lat. To oznacza, że:
- w czasie wysokiej inflacji i szybkiego wzrostu płac zdrowie zostaje w tyle,
- koszty energii, leków, materiałów i wynagrodzeń rosną szybciej niż budżet NFZ,
- wydatki na ochronę zdrowia w Polsce wciąż utrzymują się na poziomie poniżej 6 proc. PKB, podczas gdy średnia w Unii Europejskiej przekracza 9 proc.
Rezydenci chcą, by zdrowie było finansowane z aktualnego PKB, a nie sprzed dwóch lat – jak większość innych sektorów.
2. Powrót części zadań do budżetu państwa
Drugi postulat dotyczy tego, co wrzucono na barki NFZ w ostatnich latach. PR OZZL wskazuje konkretne świadczenia:
- ratownictwo medyczne,
- refundacja leków (w tym darmowe leki dla seniorów),
- programy lekowe.
Te zadania jeszcze niedawno były finansowane bezpośrednio z budżetu państwa. Ich przeniesienie do NFZ sprawiło, że płatnik musi z tej samej „składkowej” puli opłacić zarówno świadczenia w szpitalach i przychodniach, jak i ogromne koszty leków czy ratownictwa.
Według rezydentów samo odwrócenie tej zmiany miałoby większy efekt niż część obecnie ogłaszanych "dosypek" – bo chodzi o kilkanaście miliardów złotych rocznie.
3. Urealnienie wycen świadczeń – szczególnie w „stratnych” dziedzinach
Trzeci postulat to aktualizacja wycen procedur medycznych, które w wielu przypadkach nie były poważnie korygowane od lat. Dotyczy to m.in.:
- położnictwa,
- chirurgii ogólnej,
- chorób wewnętrznych,
- pediatrii.
Dziś wiele oddziałów jest uznawanych przez organy założycielskie za „trwale stratne” nie dlatego, że źle funkcjonują, ale dlatego, że NFZ płaci za procedury mniej, niż wynosi ich realny koszt.
Dla pacjenta efekt jest prosty:
- likwidacja porodówek w mniejszych powiatach,
- zamykanie pediatrii i interny,
- konieczność dojazdu kilkadziesiąt kilometrów do większego miasta.
Rezydenci ostrzegają, że bez urealnienia wycen i zasilenia systemu dodatkowymi środkami prywatne placówki będą stopniowo przejmować te świadczenia, ale już za pełną komercyjną stawkę.
Co kryzys finansowy NFZ oznacza dla zwykłego pacjenta? Prognozy na 2025 i 2026 rok
Z perspektywy przeciętnego pacjenta, który nie śledzi na co dzień debat o Funduszu Medycznym i zasadzie „t-2”, kluczowe jest jedno: jak zmieni się dostęp do leczenia w najbliższych miesiącach. Można naszkicować trzy scenariusze:
Scenariusz 1: „Łatanie dziury” wystarczy na dziś, ale nie na jutro
Jeśli dodatkowe 3,5 mld zł z budżetu państwa, ok. 1 mld z obligacji i 3,56 mld zł z Funduszu Medycznego trafią do NFZ na czas, najbardziej palące problemy mogą zostać chwilowo opanowane.
W praktyce oznacza to, że:
- najbardziej skrajne przypadki odsyłania pacjentów zostaną ograniczone,
- onkologia, programy lekowe i pediatria dostaną pieniądze na nadwykonania,
- część przesuniętych zabiegów uda się „wcisnąć” jeszcze w końcówce roku.
Ale luka na 2026 r. – te 23 mld zł – nie zniknie. Ona tylko przesunie się w czasie.
Scenariusz 2: Brak zmian systemowych – kolejki rosną, a prywatne gabinety pękają w szwach
Jeśli rząd nie zdecyduje się na zmianę zasady finansowania (odejście od „t-2”), nie odda części zadań z powrotem do budżetu państwa i nie urealni wycen, NFZ może wchodzić w każdy kolejny rok z coraz większym „garbem” finansowym.
Dla pacjenta oznacza to:
- dłuższe kolejki do specjalistów,
- coraz więcej tymczasowo zamkniętych oddziałów,
- więcej wizyt prywatnych, bo inaczej nie da się dostać do lekarza,
- wyższe koszty po stronie pacjenta – od dopłat do leków po badania diagnostyczne.
Ten scenariusz to właśnie to, czego PR OZZL najbardziej się obawia – „skokowej, nieodwracalnej prywatyzacji opieki zdrowotnej w Polsce”.
Scenariusz 3: Głębsza reforma – mniej chaosu, ale trudne decyzje
Najbardziej optymistyczny, ale i najtrudniejszy politycznie scenariusz zakłada, że rząd zdecyduje się na:
- zwiększenie udziału wydatków na zdrowie w PKB,
- częściowe „ściągnięcie” drogich zadań (ratownictwo, leki, programy lekowe) z powrotem do budżetu państwa,
- przebudowę sieci szpitali (łącznie z konsolidacją i zmianą profili niektórych placówek),
- poważną aktualizację wycen procedur.
To wymaga czasu, ale pacjent – w perspektywie kilku lat – mógłby zyskać stabilniejszy system: krótsze kolejki, mniej „niespodziewanych” zamknięć oddziałów, jaśniejsze zasady. Na razie jednak jesteśmy na etapie gaszenia pożaru – a nie przebudowy domu.
Podstawa prawna i dokumenty
- Stanowisko Porozumienia Rezydentów OZZL z 17.11.2025 r. w sprawie przewlekłego niedofinansowania publicznego systemu ochrony zdrowia – pełna treść dostępna w komunikacie PR OZZL.
- Komunikat Ministerstwa Zdrowia z 4.11.2025 r. w sprawie sytuacji finansowej NFZ i realizacji kontraktów z placówkami medycznymi – informacje o dodatkowej dotacji 3,5 mld zł i obligacjach skarbowych.
- Aktualność NFZ z 30.10.2025 r. „NFZ zmienia budżet o prawie 3,5 mld zł. Rośnie dotacja z budżetu państwa” – szczegóły zmian planów finansowych oddziałów wojewódzkich.
- Analizy luki finansowej NFZ 2025–2028 – raport Fundacji IFP dotyczący scenariuszy deficytu NFZ w nadchodzących latach.