Ustawa o zmianie ustawy - Kodeks cywilny oraz niektórych innych ustaw, która wejdzie w życie 9 lipca 2018 r., m.in. skraca terminy upływu przedawnienia i zmienia zasady liczenia końca upływu tego terminu. I - co bardzo podkreślał ustawodawca - wprowadza zakaz dochodzenia wobec konsumentów roszczeń już przedawnionych. Okazuje się jednak, że ustawodawca zostawił furtkę. Wprowadził do kodeksu cywilnego nowy art. 1171, który przewiduje, że w wyjątkowych przypadkach sąd może, po rozważeniu interesów stron, nie uwzględnić terminu przedawnienia, jeśli wymagać tego będą „względy słuszności”. Problem w tym, że nie wiadomo, jak rozumieć to określenie. Co ciekawe, prawo do skorzystania z nowo dodanego przepisu mają tylko przedsiębiorcy - przysługuje to tylko w roszczeniach przeciwko konsumentom (a nie obejmuje np. roszczeń konsumentów wobec przedsiębiorców czy wzajemnych roszczeń przedsiębiorców). Podczas dyskusji w Sejmie pojawiły się głosy, że jest to ukłon w stronę banków - po to, by mogły dochodzić przedawnionych roszczeń od kredytobiorców, którzy uporczywie bronią się przed spłatą długów. Natomiast zdaniem ekspertów z powodu nieostrego pojęcia może dojść w przyszłości do wielu sporów interpretacyjnych i dopiero praktyka sądowa pokaże, jak je rozumieć. Inaczej mówiąc: o tym, jak szeroko otwarta będzie furtka ograniczająca nowe zasady przedawnienia, zdecyduje orzecznictwo. ©℗

opinie ekspertów

Mateusz Medyński radca prawny, wspólnik w kancelarii Zimmerman i Wspólnicy / Dziennik Gazeta Prawna
Wprowadzenie art. 1171 sprawia, że fakt, iż doszło do przedawnienia jakiegoś roszczenia, nigdy już nie będzie oznaczał, że konsument jest całkowicie bezpieczny i nikt go z przedawnionym roszczeniem nie zwindykuje. Z jakiegoś powodu ustawodawca postanowił, iż sąd wedle własnego uznania będzie mógł odebrać przysługujące konsumentowi (i tylko konsumentowi) prawo do nieregulowania zobowiązań, jeżeli od daty ich wymagalności upłynęło wystarczająco dużo czasu. Niestety uzasadnienie do projektu ustawy (druk sejmowy nr 2216) nie zawiera żadnego wyjaśnienia, co do tak poważnego naruszenia konstytucyjnej równości obywateli wobec prawa. Można jedynie podejrzewać, dlaczego tylko konsumentów ma dotyczyć to wyłączenie. Jest to ukłon w stronę windykatorów, bo otwiera drogę do tego, że konsument i tylko konsument, może zostać zmuszony do zapłaty długu, który już nie powinien być egzekwowany prawnie.
Nie wiadomo też, co oznaczają „wyjątkowe przypadki”, w których sąd może zignorować zarzut przedawnienia, oraz jakie to względy kryją się pod terminem „względy słuszności” (uzasadnienie projektu ustawy odsyła do „zasad współżycia społecznego”). Przy czym polskie przepisy dotyczące konsumentów znają już pojęcie względów słuszności, służy ono do ogłaszania upadłości konsumentów, wobec których zachodzą przesłanki do oddalenia wniosku o ogłoszenie upadłości. W tym przypadku chodzi tu o takie okoliczności sprawy (czyli popadnięcia konsumenta w stan niewypłacalności), które wedle ogólnych norm moralnych wskazują, że należy konsumentowi pomóc (np. stał się niewypłacalny w wyniku oszustwa, którego był ofiarą). Jest to więc pojęcie bardzo szerokie (zasady współżycia społecznego to jeszcze pojemniejsze pojęcie). Niemniej zawsze używane było do ochrony konsumenta, a w art. 1171 k.c. będzie używane przeciw niemu.
W praktyce windykacyjnej często pojawia się sytuacja, w której firma windykacyjna wysyła ostro brzmiące wezwania do zapłaty, a następnie kieruje sprawy seryjnie do postępowania elektronicznego z roszczeniami, które już dawno się przedawniły. Wielu ludzi dostaje potem nakazy na kwoty, których już od wielu lat nie można dochodzić sądownie. Niektórzy je ignorują, ale są i tacy, którzy płacą z niewiedzy albo dla świętego spokoju.
Nowa ustawa przewiduje stosowanie zarzutu przedawnienia z urzędu (czyli sąd sam powinien sprawdzać, czy dochodzone roszczenie się nie przedawniło, dotychczas konsument musiał zgłosić sam taki zarzut), co jest zdecydowanie korzystne dla konsumentów. Jednocześnie zostawiono furtkę w wyjątkowych przypadkach. Abstrahując od niekonstytucyjności takiej furtki, trzeba wskazać, iż jej stosowanie będzie bardzo zależało od postawy sądów. Ciężko jest wymyślić powód, dlaczego ogólnie sprawiedliwie byłoby, gdyby konsument (i tylko konsument, przedsiębiorców ten przepis nie dotyczy) został zmuszony do zaspokojenia roszczenia sprzed wielu lat, którego już teoretycznie nie można windykować sądownie. Cała nadzieja w rozsądku sędziów, którzy do tak kuriozalnego przepisu podejdą z należytym dystansem, bowiem jego wydźwięk jest raczej sprzeczny z ideą państwa prawa. Może gdyby ustawodawca łaskawie wyjaśnił cel takiego przepisu, byłoby nam łatwiej, a tak musimy się tylko domyślać, czemu taka furtka miałaby służyć i liczyć na mądrość sędziów w ochronie konsumentów.
Przemysław Rybickiradca prawny, Affre i Wspólnicy sp. k. / Dziennik Gazeta Prawna
Od 9 lipca 2018 r. dochodzenie przedawnionych roszczeń majątkowych w relacjach B2C będzie bardzo ograniczone. Zasadą będzie zakaz dochodzenia wobec konsumentów roszczeń już przedawnionych. Sąd dopuści takie roszczenie przedsiębiorcy jedynie wyjątkowo – jeśli wymagać tego będą „względy słuszności”.
Już obecnie obowiązujące przepisy pozwalają kwestionować w szczególnych przypadkach zarzut przedawnienia podnoszony przez konsumenta. Mianowicie, na podstawie art. 5 kodeksu cywilnego przedsiębiorca może bowiem wykazywać, że skorzystanie przez dłużnika z zarzutu przedawnienia stanowi nadużycie prawa. Najnowsza nowelizacja kodeksu cywilnego daje przedsiębiorcom dodatkową podstawę do wzruszenia zarzutu przedawnienia drugiej strony sporu – opartą o „względy słuszności”. Wprowadzenie przepisu jest dobrym rozwiązaniem dla przedsiębiorców. Nierzadko zdarza się, że konsumenci uporczywie uciekają przed zapłatą. Przykładowo, dłużnik powołując się na fikcyjne problemy rodzinne lub zdrowotne, składa kolejne obietnice spłaty zadłużenia, a przedsiębiorca na to przystaje, aż sprytny dłużnik – doprowadza do momentu upływu okresu przedawnienia. W takich sytuacjach przedsiębiorcy powinni mieć możliwość obrony przed nieuczciwymi konsumentami.
Oczywiście „względy słuszności” są pojęciem niedookreślonym. Jednak warto przypomnieć, że kodeks cywilny odwołuje się do „względów słuszności” w kilku innych przepisach. Tak jest w przypadku dochodzenia odszkodowania lub zadośćuczynienia za wykonywanie władzy publicznej (art. 4172 k.c.), wypłaty odszkodowania przez ubezpieczyciela (art. 827 k.c.) czy kwestii wynagrodzenia agenta (art. 7612, 7643 i 7644 k.c.). Sądy w kwestii oceny przedawnienia nie muszą zatem wymyślać prochu, a jedynie będą korzystać z już wypracowanych zasad stosowanych przy interpretacji ww. przepisów.
Niedookreślenie pojęcia „względy słuszności” wielu przedsiębiorców traktuje jako wadę nowego rozwiązania. Jednak czy firmy byłyby w lepszej sytuacji, gdyby w ustawie wpisano zamknięty katalog przypadków, w których można dochodzić roszczeń mimo upływu okresu przedawnienia? Moim zdanie nie do końca.
Dynamika i praktyka obrotu gospodarczego, a w szczególności „kreatywność” polskich konsumentów, pokazuje, że nie da się przewidzieć wszystkich sytuacji, w których dłużnicy celowo odwlekają spłacanie swoich długów.
Powołanie się na zasadę słuszności pozwoli przedsiębiorcom na pewną elastyczność i jej powoływanie w różnych relacjach z dłużnikami-konsumentami.