Ostatnie dni lipca i początek sierpnia to koniec gorącego okresu dla fiskusa związanego ze zwrotami nadpłat w PIT. Gdy z rocznego rozliczenia podatku wynikała kwota do zwrotu, to urząd miał 3 miesiące na przekazanie nadpłaty. Oznacza, to że zwroty nadpłat powinny już w zdecydowanej większości trafić do podatników. Opóźnienie jest dla fiskusa bardzo kosztowne. Gdy nie wynika ono z winy podatnika, za zwłokę w przekazaniu zwrotu jest zobowiązany doliczyć odsetki w wysokości jak od zaległości podatkowych, czyli aktualnie 10% w skali roku.
Maksymalnie 3 miesiące
Gdy z zeznania podatkowego wynika kwota nadpłaty, fiskus ma 3 miesiące na zwrócenie jej podatnikowi. Termin ten liczony jest od dnia złożenia zeznania rocznego. Co prawda za dzień ten ustawa uznaje w szczególności dzień jego złożenia w urzędzie (gdy formularz jest przekazywany osobiście), dzień nadania na poczcie (gdy korzystamy z tej formy) lub dzień, w którym nadawca otrzymał urzędowe potwierdzenie odbioru (gdy zeznanie zostało wysłane przez internet), jednak dla potrzeb zwrotu orzecznictwo wskazuje, że urzędy skarbowe mogą naliczać 3-miesięczny termin nie od dnia, w którym formularz PIT został nadany na poczcie, ale od momentu, kiedy wpłynął fizycznie do urzędu skarbowego (wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie z 19.01.2011 r. , sygn. akt I SA/Kr 1753/10): „Samo złożenie zeznania podatkowego, z którego wynika obowiązek zwrotu nadpłaty, powoduje konieczność wszczęcia w tym zakresie odpowiedniego postępowania podatkowego. Datą wszczęcia takiego postępowania jest zgodnie z art. 165 § 3 Ordynacji podatkowej data otrzymania przez organ stosownego wniosku. (…) Początkiem zatem terminu dla organu podatkowego do zwrotu nadpłaty jest dzień, w którym organy te otrzymały stosowne zeznanie”.
Ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych wymaga złożenia rocznego zeznania w terminie do 30 kwietnia, a to oznacza, że większość podatników powinno już otrzymać zwrot nadpłaconego podatku wykazanego w zeznaniu. Uwzględniając jednak wykładnię dokonaną przez sąd, kilka dni dłużej muszą zaczekać te osoby, które w ostatniej chwili wysyłały swojego PIT-a na poczcie.
Korekta oznacza późniejszy zwrot
Jeżeli jednak po złożeniu zeznania rocznego składana była jego korekta, trzeba pamiętać, że fiskus liczy czas na zwrot od dnia złożenia korekty, a nie samego zeznania. Jeżeli więc korekta została złożona np. dopiero w czerwcu, trzeba jeszcze uzbroić się w cierpliwość. Jeżeli jednak korekta trafiła do urzędu do 30 kwietnia, to pieniądze powinny już trafić do podatnika. Oznacza to, że jeżeli korekta została złożona do 30 kwietnia, to te osoby także powinny otrzymać już zwrot. Jeżeli to urząd dokonał korekty (taka możliwość istnieje, w przypadku gdy kwota nadpłaty nie przekracza 1 tys. zł i wiąże się z przesłaniem kopii korekty podatnikowi, który ma 14 dni na zgłoszenie sprzeciwu), trzeba pamiętać, że termin zwrotu ulega przesunięciu jeszcze o czas na zgłoszenie sprzeciwu. Osoby, którym fiskus poprawiał zeznanie muszą więc dodatkowo uwzględnić te 14 dni.
Zwrot to nie to samo co otrzymanie
Trzeba jednak pamiętać, że przekazanie nie jest równoznaczne z tym, że do tego dnia pieniądze trafią do podatnika. Dniem zwrotu nadpłaty jest bowiem dzień:
- obciążenia rachunku bankowego organu podatkowego na podstawie polecenia przelewu,
- złożenia przekazu pocztowego (w tym przypadku trzeba liczyć się z otrzymaniem niższej kwoty niż tej wykazanej w zeznaniu – kwota zwrotu zmniejszy się bowiem o 1% i 5,20 zł, czyli o koszty przesyłki),
- wypłacenia kwoty nadpłaty przez organ podatkowy lub postawienia nadpłaty do dyspozycji podatnika w kasie.
Opóźnienie może być korzystne
Za opóźnienia w przekazaniu należnych kwot fiskus musi zapłacić. Nadpłaty podlegają oprocentowaniu w wysokości równej wysokości odsetek za zwłokę pobieranych od zaległości podatkowych, czyli obecnie 10 %w skali roku.
Urzędy skarbowe są odpowiedzialne za zweryfikowanie złożonego zeznania i wypłacenie zwrotu w terminie. Gdy nie zdążą tego zrobić w ciągu 3 miesięcy, podatnikowi przysługują odsetki. Co ważne, oprocentowanie przysługuje nie tylko za okres opóźnienia, ale od dnia powstania nadpłaty (czyli złożenia zeznania) lub od dnia skorygowania zeznania. W efekcie więc, jeżeli fiskus spóźniłby się nawet jeden dzień, musiałby zapłacić odsetki za całe 3 miesiące, a nie tylko za jeden dzień.
Gdy masz zaległości, nie licz na zwrot
Inaczej wygląda sytuacja tych osób, które mają zaległości wobec fiskusa. Trzeba bowiem pamiętać, że nadpłata w pierwszej kolejności podlega zaliczeniu z urzędu na poczet zaległości podatkowych wraz z odsetkami za zwłokę, oraz bieżących zobowiązań podatkowych. Dopiero w razie ich braku następuje zwrot z urzędu, chyba że podatnik złoży wniosek o zaliczenie nadpłaty w całości lub w części na poczet przyszłych zobowiązań podatkowych. Jeśli istnieją zaległości lub bieżące zobowiązania, zostanie wydane postanowienie w sprawie zaliczenia nadpłaty. Na postanowienie takie służy jednak zażalenie.
Nie dostałeś zwrotu? Najpierw sprawdź
Chociaż opóźnienia ze strony fiskusa są oprocentowane, warto jednak sprawę szybciej wyjaśnić i sprawdzić, czy brak zwrotu nie jest przypadkiem wynikiem np. braku aktualizacji danych. W sytuacji, gdy opóźnienie nie wynika z winy fiskusa, na odsetki nie ma co liczyć. W zależności od wybranej formy zwrotu warto więc sprawdzić, czy np. podany fiskusowi adres i numer rachunku bankowego są aktualne, albo czy pieniądze, które miały być zwrócone przekazem pocztowym, nie czekały na poczcie w czasie dłuższego wyjazdu urlopowego.