Fundacja tłumaczy, że uderzenie kogoś jest obecnie łagodniej traktowane przez przepisy niż samo grożenie, że się to zrobi. Naruszenie nietykalności cielesnej zazwyczaj podlega ściganiu z oskarżenia prywatnego. Oznacza to, że ofiara przemocy sama musi wytoczyć sprawę w sądzie i często nie może liczyć na wsparcie policji czy prokuratury. Inaczej jest w przypadku kierowania pogróżek, które jest w przepisach traktowane jako poważniejszy występek, ścigany na wniosek pokrzywdzonego, ale z oskarżenia publicznego.

Naruszenie nietykalności cielesnej. Prywatny akt oskarżenia i koszty sądowe

W opinii fundacji, w przypadku naruszenia nietykalności cielesnej, ofiara przemocy co do zasady musi obecnie sama złożyć do sądu prywatny akt oskarżenia i wnieść opłatę w wysokości 1000 zł. Dodatkowo, jeśli chce skorzystać z pomocy prawnej, to sama za nią płaci. Przygotowanie dokumentów i udział w rozprawach wymaga bowiem podstawowej wiedzy prawniczej, a nie każdy taką posiada. Do tego trzeba doliczyć czas, jaki zazwyczaj należy poświęcić na zebranie dowodów czy udział w rozprawach.

Według fundacji, sądy zazwyczaj traktują sprawy z oskarżenia prywatnego jako bardziej błahe zdarzenia, więc efektem wysiłku poszkodowanego często jest symboliczna kara czy warunkowe umorzenie. Jeżeli sprawca jest niewypłacalny, to problematyczne staje się nawet odzyskanie pieniędzy włożonych w sprawę. W efekcie może się okazać, że ofiara, próbując dochodzić swoich praw, poniesie większe konsekwencje niż sprawca. Nasuwa się więc pytanie, kto w takiej sytuacji jest bardziej karany - agresor czy pokrzywdzony?

Policja i prokuratura wobec przemocy fizycznej. Ograniczenia w ściganiu

Fundacja przyznaje, że jeżeli przemawia za tym interes publiczny, to teoretycznie policja czy prokuratura może się zająć sprawą prywatnoskargową. Tyle że służby nie mają takiego obowiązku, a decyzja o ściganiu ma charakter uznaniowy. Nawet w przypadku poważnych przestępstw często ciężko jest poruszyć do działania machinę wymiaru sprawiedliwości, więc sytuacja, gdy zajęcie się sprawą zależy tylko od dobrej woli mundurowych, stawia obywateli w trudnym położeniu.

Poza tym prokuratura czy policja zazwyczaj zajmuje się naruszeniem nietykalności cielesnej, gdy towarzyszą temu inne przestępstwa. Sytuacja odmiennie wygląda w przypadku ataku na funkcjonariusza publicznego, który to czyn zawsze podlega ściąganiu z urzędu.

Fundacja postuluje, żeby naruszenie nietykalności cielesnej, tak jak groźby karalne, było ścigane z oskarżenia publicznego. W tym celu proponuje zmienić art. 217 kodeksu karnego.