„Nie do zaakceptowania” - tak o najnowszej wersji projektu zmieniającego rozporządzenie ministra sprawiedliwości w sprawie funkcji oraz sposobu ustalania dodatków funkcyjnych przysługujących sędziom pisze wiceminister finansów Hanna Majszczyk. I zaleca powrót do poprzednio proponowanych rozwiązań, które przewidywały obniżenie szeregu mnożników, od których zależy wysokość dodatków dla sędziów funkcyjnych. Mniej zarabiać mieli m.in. przewodniczący wydziałów, a także prezesi sądów apelacyjnych czy okręgowych. Oszczędności budżetowe z tego tytułu miały wynieść rocznie nieco ponad 6 mln zł.

- To nie są żadne oszczędności w skali budżetu. Tymczasem z całą pewnością obniżenie dodatków dla osób pełniących funkcje administracyjne w sądach wpłynie negatywnie na motywację sędziów do brania na swoje barki dodatkowej odpowiedzialności – komentuje Sławomir Pałka, prezes Sądu Rejonowego w Oławie.

Ministerstwo Finansów niezadowolone

Z 0,4 - 1,1 na 0,3 - 1 miał zostać obniżony mnożnik używany do ustalania dodatku funkcyjnego dla sędziów pełniących funkcje m.in. prezesa sądu apelacyjnego lub okręgowego. Mniej zarobić mieli przewodniczący wydziałów (z 0,3 - 0,55 na 0,15 - 0,4 miał zostać obniżony mnożnik dla sędziów pełniących tę funkcję w sądzie apelacyjnym lub okręgowym oraz z 0,2 - 0,4 na 0,15 - 0,3 w sądzie rejonowym). Obniżeniu ulec miały również dodatki m.in. wiceprezesów sądów, sędziów delegowanych do Ministerstwa Sprawiedliwości, rzeczników prasowych czy też wizytatorów. Jak jednak informowaliśmy na łamach DGP jako pierwsi, propozycje te wywołały ostry sprzeciw środowiska sędziowskiego, w efekcie czego na początku września resort zaproponował nową wersję projektu i wycofał się z obniżki dodatków.

To z kolei nie spodobało się Ministerstwu Finansów, które w najnowszej opinii do projektu zwróciło się do ministra sprawiedliwości o przywrócenie poprzednio zaproponowanych rozwiązań. I argumentuje, że były one „właściwym krokiem optymalizującym wydatki budżetowe.” Zaś to, co Waldemar Żurek proponuje obecnie, zdaniem wiceminister finansów „nie może zostać zaakceptowane”. Hanna Majszczyk zauważa przy tym, że „przeciętne wynagrodzenie sędziego sądu powszechnego wynosi ok. 30 tys. zł.”

- Nie wiem, w jaki sposób resort finansów wyliczył tę kwotę, ale zapewniam, że większość sędziów może tylko marzyć o wynagrodzeniu w takiej wysokości – komentuje Sławomir Pałka. I dodaje, że generalnie już obecnie sprawowanie funkcji administracyjnych w sądach budzi coraz mniejsze zainteresowanie.

- Taki sędzia funkcyjny musi być obecny w sądzie w godzinach jego urzędowania, być dyspozycyjny w większym stopniu niż sędziowie liniowi. Nie może więc np. korzystać z dobrodziejstwa pracy zdalnej w takim wymiarze, jak jego koledzy, którzy nie pełnią żadnych dodatkowych funkcji – mówi Sławomir Pałka. Jak zapewnia, wszystko to powoduje, że coraz częściej docierają do niego głosy, że kilkaset złotych dodatku miesięcznie nie opłaca się sędziom w zamian za rezygnację ze „świętego spokoju”.

Dodatki funkcyjne dla rzeczników dyscyplinarnych

Najnowsza wersja projektu z 1 września br. zawiera jedynie dwie zmiany. Pierwsza zakłada podwyższenie mnożników, z zastosowaniem których określa się wysokość dodatków dla rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych oraz jego zastępców. Drugie polega na wprowadzeniu nowego dodatku funkcyjnego dla sędziów kontrolujących kancelarie komornicze.

Propozycje te, zwłaszcza w zakresie podwyższenia mnożnika dotyczącego dodatku dla rzecznika dyscyplinarnego i jego zastępców (odpowiednio z 0,1 na 0,9 oraz z 0,1 na 0,8), nie spotykają się z powszechną akceptacją. Sceptyczna jest m.in. I prezes Sądu Najwyższego. Jak bowiem zauważa w swojej opinii datowanej na 9 września br., po zmianach będą to jedne z najwyższych mnożników w tabeli. Małgorzata Manowska wytyka, że projektodawcy nie uzasadnili w sposób przekonujący powodów tej zmiany, brak jest też wyjaśnienia, czy na tego typu podwyżkizostały zapewnione potrzebne środki finansowe. „Nie można wykluczyć, że dodatki funkcyjne dla rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych i jego zastępcy powinny być wyższe niż obecnie, ale w sytuacji, gdy dodatki dla innych funkcji sędziowskich nie ulegną podniesieniu w ogóle, proponowane podwyższenie można uznać za nieproporcjonalnie duże” – pisze I prezes SN.

Jeszcze ostrzej protestuje przeciwko tej podwyżce Marta Michałek, prezes Sądu Rejonowego Poznań – Stare Miasto w Poznaniu. Jak twierdzi, przedstawione w projekcie uzasadnienie dla tak znaczącej zmiany wysokości dodatku funkcyjnego dla rzeczników dyscyplinarnych jest absurdalne i minimalistyczne.

- Równocześnie, lecz nie wspólnie, procedowane jest rozporządzenie zmniejszające obciążenie zasadniczą pracą rzeczników do poziomu między 5 a 10 proc. Przy jednoczesnym prawie podwojeniu wynagrodzenia – zauważa poznańska sędzia. Jej zdaniem oba te projekty powinny być procedowane wspólnie. Tylko wtedy bowiem mielibyśmy spójny obraz funkcji rzecznika.

- W innym przypadku zmniejszenie wymiaru pracy orzeczniczej wraz ze znaczącym zwiększeniem wynagrodzenia nie gwarantuje zachowania etycznych postaw przez rzeczników, a wręcz rodzi odmienne podejrzenia – uważa prezes poznańskiego sądu. Zdaniem sędzi Michałek dodatek w proponowanej w projekcie wysokości mógłby znaleźć uzasadnienie, jednak przy jednoczesnym pozostawieniu lub nieznacznym zmniejszeniu obciążenia pracą orzeczniczą rzeczników.

- Przedstawiony projekt w wyraźny sposób nie ma na celu usprawnienia funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, a rażąco przypomina nieistniejącą już Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, gdzie zwiększone wynagrodzenie miało również działać na korzyść niezawisłości i bezstronności orzekających tam sędziów – uważa Marta Michałek. I dodaje, że w tym miejscu brak jest jednak takiego uzasadnienia.

Etap legislacyjny

Projekt w trakcie uzgodnień, konsultacji publicznych i opiniowania