Coraz więcej sądów ma wątpliwości co do konstytucyjności obowiązujących od ponad roku przepisów, które wprowadziły obligatoryjny przepadek pojazdu prowadzonego przez kierowcę będącego w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego. Jak pisaliśmy na łamach DGP, niektóre z nich samodzielnie uznają te przepisy za niezgodne z ustawą zasadniczą i odmawiają ich stosowania. Część sądów zdecydowała się zapytać o zdanie Trybunał Konstytucyjny. Tak też zrobił Sąd Rejonowy w Lesznie, autor najnowszego wystąpienia do TK. W Trybunale na rozpatrzenie czekają jeszcze dwa pytania prawne sądów dotyczące konstytucyjności art. 44b oraz art. 178a par. 5 kodeksu karnego.
- Coraz częstsze zauważanie problemu niezgodności z ustawą zasadniczą tych przepisów przez sądy świadczy o tym, że rozumieją one swoją rolę i w prawidłowy sposób wykonują swoje obowiązki, czyli wymierzają sprawiedliwość – komentuje dr hab. Mikołaj Małecki, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jak bowiem tłumaczy, aby wymierzyć sprawiedliwość, trzeba każdy przypadek potraktować w sposób indywidualny.
- Tymczasem ustawowy nakaz orzekania przepadku pojazdu, bez względu na okoliczności odnoszące się zarówno do sposobu popełnienia czynu, jak i jego sprawcy, takie indywidualne traktowanie wyklucza – uważa prawnik.
Pytania o proporcjonalność
SR w Lesznie ma wątpliwości co do zgodności z konstytucją omawianych przepisów z wielu powodów. Sprawa, która przed nim zawisła, dotyczy przepadku samochodu wycenionego w polisie ubezpieczeniowej na „niebagatelną” kwotę. Kierowca zaś dotychczas nie był karany i faktycznie nie spowodował innego niebezpieczeństwa w ruchu drogowym ani nawet żadnego wykroczenia poza kierowaniem samochodem w stanie nietrzeźwości, choć, jak przyznaje sąd, była to nietrzeźwość w stopniu znacznym. Zdaniem SR może to „rodzić pytania o proporcjonalność oraz nawet o kryminalno-polityczną potrzebę wymierzenia kolejnego surowego środka, bo przecież sprawca i tak zostanie poddany długotrwałemu zakazowi prowadzenia pojazdów mechanicznych na co najmniej trzy lata i, jak można prognozować, w realiach tej sprawy zostanie mu wymierzone znaczne świadczenie pieniężne, nie mówiąc o karze zasadniczej, która też będzie surowa”.
O tym, że orzeczenie przepadku pojazdu może być nawet bardziej dolegliwe niż sama kara w postaci np. kilkuletniego pozbawienia wolności, przekonany jest również dr hab. Mikołaj Małecki.
- Tak może być w sytuacji, gdy np. orzekany jest przepadek jedynego auta w rodzinie czy też gdy mający ulec przepadkowi pojazd był jedynym źródłem dochodu sprawcy. Tak więc orzekanie tego typu środka karnego nie powinno następować z automatu, sąd nie może być sprowadzony do roli notariusza, który jedynie podpisuje się pod przepadkiem orzeczonym przez ustawodawcę – uważa nasz rozmówca.
Leszczyński sąd zdaje się mieć podobne zdanie, gdyż pisze, że do naruszenia konstytucyjnego prawa do sądu dochodzi, gdy „na podstawie aktu innej władzy sąd nie może w sposób swobodny, choć oczywiście nie dowolny i w granicach ustawy, ukształtować sankcji karnej za konkretne przestępstwo czy też dostosować wymiaru kary do cech konkretnego sprawcy, okoliczności czynu oraz do stopnia zawinienia, a także z punktu widzenia celów kary”.
Na pijanych kierowców to nie działa
Opisywane przepisy budzą wątpliwości także z tego powodu, że wiele wskazuje na to, że nie udało się ustawodawcy za ich pomocą osiągnąć celów, jakie zakładał. Jednym z nich miało być utrudnienie pijanym kierowcom popełniania w przyszłości kolejnych tego typu czynów poprzez pozbawienie ich aut, a w przypadku przepadku równowartości poprzez odebranie im środków pieniężnych, które mogliby przeznaczyć na zakup takiego pojazdu.
Tymczasem, jak pisze sąd w swoim wystąpieniu do TK, z jego doświadczenia wynika, że sprawcy wielokrotnych przestępstw drogowych mają łatwy dostęp do pojazdów mechanicznych i niejednokrotnie zdarzają się przestępstwa popełnione w odstępie kilkudniowym różnymi samochodami.
Obserwacje leszczyńskiego sądu potwierdza Paweł Pośpiech, sędzia Sądu Rejonowego w Wołowie.
- Zwiększanie surowości czy to kar, czy też środków karnych, nigdy nie przekłada się na wyraźne zmniejszenie liczby popełnianych czynów zabronionych. To po prostu nie powstrzymuje sprawców przed popełnianiem kolejnych przestępstw – uważa nasz rozmówca. Jak dodaje, w 95 proc. przypadków winni prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości to ludzie ubodzy, na których nie robi większego wrażenia orzeczenie przepadku auta za kilka tysięcy złotych.
- Oni i tak albo sobie kupią kolejny pojazd o niskiej wartości, albo pożyczą auto od sąsiada czy od kogoś z rodziny i znów wsiądą za kółko, będąc w stanie nietrzeźwości. Poza tym bardzo często są to ludzie głęboko uzależnieni od alkoholu, którzy nie potrafią racjonalnie ocenić efektów swego działania – zauważa wołowski sędzia.
Jednocześnie jednak zarówno nasz rozmówca, jak i sąd, który zadał pytanie TK, są zdania, że w konkretnych przypadkach orzeczenie przepadku może być jak najbardziej uzasadnione.
- Powinno być to jednak pozostawione do uznania sądu, tu nie może być żadnego automatu – podkreśla wołowski sędzia. I dodaje, że co do zasady jest on zwolennikiem surowego karania sprawców przestępstw drogowych.
- Zdarzają się jednak przypadki, kiedy takie orzekanie przepadku naprawdę mija się z celem – zaznacza Pośpiech.
Wykładania przepisów zgodna z konstytucją
Oprócz SR w Lesznie pytania dotyczące konstytucyjności art. 44b oraz art. 178a par. 5 k.k. skierowały do TK także SR w Jarosławiu oraz SR w Środzie Śląskiej. Leszczyński sąd wniósł więc o ich połączenie do wspólnego rozpoznania.
W postępowaniu zainicjowanym przez jarosławski sąd swoje stanowisko przedstawił już rzecznik praw obywatelskich. On również jest zdania, że omawiane przepisy są niezgodne z ustawą zasadniczą. Ponadto prof. Marcin Wiącek zauważa dodatkową wartość w tym, że zostały one zakwestionowane przez sądy. Jak bowiem podkreśla, pytania prawne kierowane do TK stanowią instrument umacniania prokonstytucyjnej wykładni prawa w procesie jego stosowania.
Z kolei dr hab. Mikołaj Małecki uważa, że oczekiwanie przez sądy na wyrok TK to niepotrzebne przewlekanie postępowań.
- Sądy już teraz mogą dokonywać prokonstytucyjnej wykładni przepisów i gdy dojdą do wniosku, że nie ma ku temu podstaw, odstępować od orzeczenia przepadku pojazdu. Zwłaszcza, że obowiązuje art. 53 k.k., który stanowi, że dolegliwość kary nie może przekraczać stopnia winy – tłumaczy karnista. Jego zdaniem sąd może powołać się na ten przepis i stwierdzić, że w tym konkretnym przypadku dolegliwość kary, jaką wymierza sprawcy, jest już wystarczająca, więc wymierzenie jeszcze dodatkowo konfiskaty auta przekraczałoby stopień winy sprawcy.