Kontrowersyjne przepisy zostały wprowadzone przy okazji uchwalania w 2017 r. nowej ustawy o Sądzie Najwyższym (Dz.U. z 2018 r. poz. 5). Wówczas to do projektu dorzucono możliwość wykorzystania podsłuchów w postępowaniach dyscyplinarnych.
Niepotrzebna kontrola operacyjna
W uzasadnieniu projektu ustawy o Sądzie Najwyższym, której autorem był prezydent, próżno szukać powodów, dla których zdecydowano się wprowadzić przepisy pozwalające wykorzystywać przeciwko obwinionym o popełnienie deliktu dyscyplinarnego sędziom i prokuratorom dowody zdobyte z wykorzystaniem kontroli operacyjnej, w tym także takie, które zostały odkryte przy okazji prowadzenia jej w zupełnie innej sprawie.
Od początku rozwiązanie to było powszechnie krytykowane. „(...) Przenoszenie instytucji procedury karnej odnoszących się do wykrywania, ścigania i karania sprawców najcięższych przestępstw do postępowania dyscyplinarnego nie znajduje żadnego uzasadnienia, a nadto wprowadza nierówność stron postępowania dyscyplinarnego, ogranicza nadmiernie prawa procesowe i obywatelskie sędziów i jednocześnie jest nieproporcjonalne do wagi deliktów dyscyplinarnych” – pisała w opinii do projektu ówczesna I prezes SN Małgorzata Gersdorf. Ponadto jej zdaniem wprowadzenie możliwości stosowania wobec sędziów kontroli operacyjnej stanowi zagrożenie dla tajemnicy narady sędziowskiej przewidzianej w przepisach procedury cywilnej i karnej oraz praw jednostki, ponieważ dostęp do informacji znajdujących się w aktach sprawy lub związanych z nią mają ściśle określone osoby.
O tym, że nie było żadnego uzasadnienia dla wprowadzenia takiego rozwiązania, przekonany jest również Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon.
– Jeżeli mamy podejrzenie, że ktokolwiek popełnił poważne przestępstwo, to ścigajmy go z całą mocą i skutecznością, z wykorzystaniem odpowiednich procedur karnych, bez względu na to, czy ten ktoś jest adwokatem, dziennikarzem czy sędzią. Ale naprawdę nie widzę powodów, żeby względem sędziów stosować podsłuchy w kontekście ewentualnego popełnienia przez nich deliktów dyscyplinarnych, które przestępstwami nie są. Nie ma uzasadnienia, żeby ich prywatność była chroniona w mniejszym stopniu niż pozostałych obywateli – kwituje Klicki.
Podobnego zdania jest Sławomir Pałka, sędzia Sądu Okręgowego w Oławie.
– Jeżeli sędzia byłby objęty postępowaniem karnym, bo jest podejrzenie, że się dopuścił przestępstwa, to stosuje się wobec niego (oczywiście po uchyleniu immunitetu) wszystkie środki prawne przewidziane tak jak wobec każdego innego obywatela – podkreśla Pałka.
Naruszona prywatności sędziów
Propozycja usunięcia budzących kontrowersje przepisów pojawiła się w projekcie nowelizacji kodeksu postępowania karnego, który został właśnie skierowany przez resort sprawiedliwości do rozpatrzenia przez Stały Komitet Rady Ministrów. W jego uzasadnieniu możemy przeczytać, że „stosowanie dowodów uzyskanych w wyniku kontroli operacyjnych lub podsłuchu procesowego w postępowaniu dyscyplinarnym należy uznać za co najmniej kontrowersyjne w świetle orzecznictwa sądów krajowych oraz trybunałów europejskich”. Projektodawcy powołują się m.in. na wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 2 marca 2021 r., jaki zapadł w sprawie C-746/18. Wówczas TSUE wyraził pogląd, że środki dowodowe w postaci bilingów rozmów telefonicznych mogą być wykorzystywane tylko w sprawach dotyczących ważniejszych przestępstw, a zatem wątpliwe jest, żeby dopuszczalne było wykorzystywanie takiego dowodu w postępowaniu dyscyplinarnym.
Autorzy projektu tłumaczą, że w obecnym stanie prawnym mamy do czynienia z nieproporcjonalnością posługiwania się uzyskanymi za pomocą kontroli operacyjnej środkami dowodowymi w postępowaniach, których cel i charakter nie uzasadnia tego należycie.
– Kontrola operacyjna stanowi szczególnie głęboką ingerencję w prawo do prywatności i żeby zachować proporcjonalność tej ingerencji, powinny być one możliwe tylko w sprawach dotyczących poważnych przestępstw. I przepisy tzw. ustaw kompetencyjnych, czyli np. ustawy o policji, tworzą katalog takich przestępstw, które ustawodawca uznał za poważne. I tego powinniśmy się trzymać – uważa ekspert.
Sędziowie na drodze dyscyplinarnej są ścigani przede wszystkim za takie czyny, jak opóźnienia w pisaniu uzasadnień czy też jakieś inne zaniedbania w organizacji pracy.
– A w celu wykrycia tego typu przewinień naprawdę nie trzeba wytaczać tak ciężkich dział, jak podsłuchy, wystarczy zajrzeć do systemów ewidencyjnych, które są w każdym sądzie. Tymczasem w sytuacji, gdy postępowanie dyscyplinarne dotyczy popełnienia przez sędziego przestępstwa, to ono się toczy już po zakończeniu postępowania karnego, a więc wówczas, gdy wszystkie dowody zostały już zebrane – podsumowuje sędzia Pałka. ©℗
Podstawa prawna
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do rozpatrzenia przez Stały Komitet Rady Ministrów