Proponowana przez resort sprawiedliwości nowa definicja podejrzanego może prowadzić do chaosu – uważa prokurator krajowy.

W kompleksowym projekcie zmian kodeksu karnego, kodeksu postępowania karnego i innych ustaw przygotowanym przez resort sprawiedliwości zawarto przepis, zgodnie z którym podejrzanym będzie osoba, co do której zebrane dowody dostatecznie uzasadniają podejrzenie popełnienia przez nią przestępstwa i wobec której podjęto czynność procesową ukierunkowaną na jej ściganie.

Różnica w stosunku do obecnie obowiązujących regulacji jest taka, że teraz status podejrzanego uzyskuje się z chwilą wydania przez organ procesowy postanowienia o przedstawieniu zarzutów lub przystąpienia przez ten organ do przesłuchania danej osoby w charakterze podejrzanego. W założeniu projektodawcy celem wprowadzenia proponowanego rozwiązania jest w szczególności rozszerzenie uprawnień osoby, której nie przedstawiono jeszcze zarzutów, ale która jest już w obszarze zainteresowania organów ścigania jako potencjalny podejrzany. Ma to dotyczyć np. dostępu do adwokata czy wykluczenia przesłuchania takiej osoby w charakterze świadka.

Kontrowersje wobec nowych przepisów

Zaproponowane rozwiązanie wzbudziło jednak wiele kontrowersji wyrażonych m.in. przez prokuratora krajowego (PK). Jego zdaniem nowa definicja wprowadza niejasne i uznaniowe przesłanki, na podstawie których ma być ustalane, czy dana osoba jest podejrzanym. Mowa tu zarówno o pojęciu dowodów dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa przez daną osobę, jak i o wyrażeniu „czynność procesowa ukierunkowana na ściganie”.

W opinii PK zostało wskazane, że niektóre czynności, w przeciwieństwie do postanowienia o przedstawieniu zarzutów, bardzo często nie są ukierunkowane na ściganie konkretnej osoby. Są to zwyczajne czynności dowodowe, nieraz wykonywane wobec dziesiątek osób. Z projektu nie wynika zaś, kto jest władny ocenić, czy dana czynność ma taki właśnie cel. W sprawach obszernych i wielowątkowych projektowana regulacja może zatem doprowadzić do chaosu związanego z liczbą podejrzanych w sprawie.

Jak wskazuje opiniujący, obowiązująca obecnie procedura wyraźnie określa moment, od którego dana osoba nabywa prawa podejrzanego, a jednocześnie zaczynają na niej ciążyć obowiązki z tym związane. Podejrzany otrzymuje wówczas informację o swoich prawach i obowiązkach, sytuacji prawnej i roli procesowej. Rezultatem projektowanej regulacji będzie natomiast niepewność co do własnego statusu występująca przede wszystkim po stronie osób podejrzanych. ©℗