Tomasz Siemoniak swoje uwagi przekazał w ramach uzgodnień międzyresortowych dotyczących przygotowanego przez resort Adama Bodnara dużego projektu nowelizacji kodeksu karnego oraz kodeksu postępowania karnego. Chodzi o przepisy, które – w zamyśle autorów – mają zmodyfikować lub wyeliminować wprowadzone przez poprzednią ekipę rządzącą najbardziej kontrowersyjne i sprzeczne z normami konstytucyjnymi czy międzynarodowymi rozwiązania w obszarze prawa karnego.
Oczekiwania społeczne
„Projektowane zmiany jako całość, poprzez nadmierną liberalizację rozwiązań prawnomaterialnych i skrajne rozbudowanie gwarancji procesowych (niezwykle znamienne jest, że rozbudowywane są jedynie uprawnienia strony biernej), naruszają zasadę ważenia w procesie karnym wzajemnie konkurujących interesów” – czytamy w piśmie, które koordynator służb specjalnych przesłał Arkadiuszowi Myrsze, wiceministrowi sprawiedliwości.
Co konkretnie nie podoba się ministrowi Siemoniakowi? Bardzo krytycznie odniósł się on do pomysłu usunięcia z k.k. przepisów, które obecnie pozwalają sądowi orzec karę bezwzględnego dożywocia. Jest to możliwe w dwóch sytuacjach. Po pierwsze, gdy sprawcy jest wymierzana kara dożywotniego pozbawienia wolności za czyn popełniony przez niego po prawomocnym skazaniu za przestępstwo przeciwko życiu i zdrowiu, wolności, wolności seksualnej, bezpieczeństwu powszechnemu lub za przestępstwo o charakterze terrorystycznym. A po drugie, gdy charakter i okoliczności czynu oraz właściwości osobiste sprawcy wskazują, że jego pozostawanie na wolności spowoduje trwałe niebezpieczeństwo dla życia, zdrowia, wolności lub wolności seksualnej innych osób.
Zdaniem ministra Siemoniaka likwidacja kary bezwzględnego dożywocia jest sprzeczna „z oczekiwaniami społecznymi, które nie powinny być lekceważone”. Jak podkreśla, to będzie rozwiązanie niezrozumiałe dla społeczeństwa, zwłaszcza że jest to kara wymierzana sprawcom najpoważniejszych czynów.
Koordynator służb specjalnych krytykuje również rozbudowanie definicji podejrzanego. Zgodnie z propozycjami resortu sprawiedliwości podejrzanym ma być osoba, co do której zebrane dowody dostatecznie uzasadniają podejrzenie popełnienia przez nią przestępstwa i wobec której podjęto czynność procesową ukierunkowaną na jej ściganie. Dziś status podejrzanego przysługuje osobie, której postawiono zarzuty. Zdaniem Siemoniaka skutkiem wejścia w życie nowej definicji „będzie z jednej strony nadmierne zwiększenie uprawnień osób, wobec których podejmowane są czynności procesowe, co doprowadzi do znacznego spowolnienia postępowań, z drugiej strony – znaczne zwiększenie kosztów postępowania”.
Jako słuszne rozszerzenie definicji podejrzanego ocenia za to dr Marcin Klonowski, adwokat. Jego zdaniem ograniczy to praktykę wstrzymywania się przez organy procesowe z wydaniem postanowienia o przedstawieniu zarzutów.
– Jednak sam sposób sformułowania tego przepisu budzi wątpliwości, gdyż warunkiem uznania za podejrzanego będzie m.in. podjęcie czynności procesowej ukierunkowanej na ściganie danej osoby. Ta przesłanka jest nieprecyzyjna i nie wiadomo, o jakie konkretnie czynności chodzi. W rezultacie projektodawca tworzy nowy problem w miejsce poprzedniego – kwituje dr Klonowski.
Skrajnie liberalna filozofia
Tomaszowi Siemoniakowi nie podobają się również propozycje skrócenia okresów przedawnienia odpowiedzialności karnej. Jak pisze, są one „poza ramami skrajnie liberalnej filozofii prawa”, niezrozumiałe i nieracjonalne. Zdaniem ministra zaproponowane w tym zakresie rozwiązania zupełnie pomijają ratio legis okresów przedawnienia. Jak bowiem podkreśla koordynator, wraz z rozwojem techniki kryminalistycznej, pozwalającym na coraz skuteczniejsze dowodowe dokumentowanie nawet popełnionych przez laty czynów, ta instytucja systematycznie traci na znaczeniu.
Minister ostro sprzeciwia się również propozycji zmiany art. 156 par. 5a k.p.k. Zgodnie z nią, jeżeli w toku postępowania przygotowawczego zostanie złożony wniosek o zastosowanie albo przedłużenie tymczasowego aresztowania, podejrzany i jego obrońca zostaną o tym powiadomieni oraz pouczeni o prawie do zapoznania się z materiałami postępowania. A jeśli zawnioskują oni o to, to będą im niezwłocznie udostępniane akta sprawy w części zawierającej treść dowodów dołączonych do wniosku o zastosowanie aresztów wraz z możliwością zrobienia odpisów czy kopii.
Siemoniak uważa, że takie poszerzanie uprawnień osób podejrzewanych o popełnienie poważnych czynów zabronionych, a do takich jest stosowane tymczasowe aresztowanie, będzie się odbywać „kosztem tworzenia zagrożenia dla życia, zdrowia i wolności świadków oraz innych niewinnych osób”.
Oskarżeni będą wypuszczani
Jeśli chodzi o tymczasowe aresztowanie, krytycznie na temat zmian planowanych w tym zakresie wypowiedziała się również Iustitia. Jej z kolei nie podoba się dodanie przepisu, zgodnie z którym tymczasowe aresztowanie do czasu wydania wyroku przez sąd I instancji nie będzie mogło trwać dłużej niż 12 miesięcy, jeśli będzie uzasadnione tylko wysokością grożącej kary. Jak podkreśla stowarzyszenie, jest to propozycja nie do zaakceptowania. I dodaje, że „dość łatwo wyobrazić sobie, że sprawy o zabójstwo czy inne bulwersujące zbrodnie, w której obawa ucieczki oskarżonego wynika tylko z wymiaru grożącej mu kary, nie udało się ukończyć w terminie 12 miesięcy, choćby z uwagi na celowe przewlekanie procesu przez oskarżonego”. Tymczasem, na skutek zaproponowanego przez resort rozwiązania, trzeba będzie w takiej sytuacji zwolnić oskarżonego.
O tym, że roczny termin na zakończenie postępowania w I instancji jest w poważnych sprawach nierealistyczny, jest przekonany także dr Klonowski.
Iustitia zarzuca projektodawcom zbytni optymizm, skoro zakładają oni, że oskarżony zwolniony z aresztu pozostanie w miejscu stałego pobytu i będzie cierpliwie oczekiwał na orzeczenie wobec niego kary dożywotniego pozbawienia wolności. Co gorsza, być może po zwolnieniu powróci on do środowiska, „z którego wywodzi się ofiara, jej następcy albo świadkowie, którzy zostali już przesłuchani”, których „ewentualna wynikająca stąd trauma powinna być uwzględniana”. Ponadto stowarzyszenie odbiera zaproponowane w tym zakresie zmiany jako wyraz braku zaufania do sądów. ©℗
Podstawa prawna
Etap legislacyjny
Projekt w trakcie uzgodnień, konsultacji publicznych i opiniowania