Gdy postępowania dyscyplinarne i karne dotyczą tego samego czynu, sprawa może trwać latami. Pokazuje to przypadek radcy prawnego, który został wydalony z zawodu za zachowanie sprzed 16 lat.

Opublikowane w ubiegłym tygodniu orzeczenie Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Krajowej Izby Radców Prawnych (dalej: WSD) dotyczy mecenasa wcześniej prawomocnie skazanego za przestępstwo płatnej protekcji (sygn. akt WO-31/23). Prawnik wspólnie i w porozumieniu z jeszcze jedną osobą, powołując się na wpływy w sądach, podjął się pośrednictwa w załatwieniu odroczenia wykonania kar pozbawienia wolności orzeczonych wobec czterech skazanych w zamian za korzyść majątkową w kwocie ponad 187 tys. zł.

„W ocenie WSD czyn Obwinionego stanowił rażące naruszenie zasad etyki i prawa i nawet przy uwzględnieniu wszelkich okoliczności łagodzących należało zastosować najwyższą z kar. Podkreślić należy, Że Obwiniony został prawomocnie skazany za przestępstwo umyślne dokonane w zamiarze bezpośrednim” – czytamy w uzasadnieniu orzeczenia WSD wymierzającego mecenasowi karę pozbawienia prawa wykonywania zawodu.

W sprawie rzucają się w oczy nie tylko charakter czynu i surowość kary, lecz także daty poszczególnych wydarzeń. Zarzucane radcy prawnemu zachowanie miało miejsce na początku 2007 r., rzecznik dyscyplinarny dowiedział się o nim w 2010 r., a orzeczenie WSD zapadło w październiku 2023 r.

– W tej sprawie pion dyscyplinarny samorządu zadziałał sprawnie i aktywnie. Pamiętajmy, że na to, ile trwa postępowanie dyscyplinarne radcy prawnego, wpływa wiele także zewnętrznych czynników i z taką sytuacją mieliśmy do czynienia tutaj – zapewnia Anna Kończyk, zastępca głównego rzecznika dyscyplinarnego radców prawnych.

Wieloletnie postępowanie karne

O możliwości popełnienia deliktu samorząd radcowski w 2010 r. poinformował prokurator, oskarżając wówczas mecenasa o przestępstwo z art. 230 par. 1 kodeksu karnego (tj. płatną protekcję). Rzecznik dyscyplinarny wszczął postępowanie, ale zawiesił je do czasu prawomocnego zakończenia procesu karnego. To zaś okazało się przewlekłe. Dopiero w listopadzie 2017 r. Sąd Rejonowy w Rudzie Śląskiej uznał prawnika za winnego zarzuconego mu czynu i skazał go na rok i sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata.

Gdy orzeczenie w sprawie karnej stało się prawomocne, rzecznik dyscyplinarny podjął zawieszone postępowanie – był już marzec 2019 r. W lipcu rzecznik skierował do okręgowego sądu dyscyplinarnego wniosek o ukaranie prawnika, a w listopadzie tego samego roku zapadł wyrok uznający mecenasa za winnego naruszenia godności swojej profesji i skazujący go na pozbawienie prawa do wykonywania zawodu.

Obwiniony odwołał się do WSD. Zakwestionował m.in. zgodność z prawem karania go za przewinienie dyscyplinarne „sprzed 12 lat”. Najdalej idący zarzut zmierzał do tego, że postępowanie dyscyplinarne powinno być umorzone jako wszczęte po upływie okresu przedawnienia. Mecenas alternatywnie wnosił o przekazanie sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania albo o zmianę zaskarżonego orzeczenia i wymierzenie łagodniejszej kary.

WSD nie podzielił stanowiska co do przedawnienia, znalazł jednak okoliczności łagodzące i w sierpniu 2020 r. zmienił zaskarżony wyrok, skazując mecenasa na czteroletnie zawieszenie w prawie wykonywania zawodu. Minister sprawiedliwości uznał taką karę za rażąco niewspółmierną w stosunku do stopnia społecznej szkodliwości popełnionego deliktu i stopnia winy, a w efekcie złożył skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN uznała ją za zasadną. Oceniła, że zachowaniem radcy prawnego „został naruszony w sposób poważny autorytet wymiaru sprawiedliwości”, i skierowała sprawę do ponownego rozpoznania przez WSD. Był już styczeń 2023 r. WSD przy ponownym wyrokowaniu podzielił stanowisko SN oraz sądu I instancji, w październiku 2023 r. pozbawiając obwinionego prawa do wykonywania zawodu.

Skomplikowane relacje

– Czas trwania postępowania dyscyplinarnego wynikał z konieczności jego zawieszenia na czas trwania postępowania karnego. Znaczenie miało też postępowanie kasacyjne przed SN, które zawsze liczy się w latach – zwraca uwagę Anna Kończyk.

Doktor Paweł Skuczyński z Katedry Filozofii Prawa i Nauki o Państwie Uniwersytetu Warszawskiego oraz prezes fundacji Instytut Etyki Prawniczej, uważa, że w tej sprawie doszło do pewnej kumulacji wynikającej z charakteru samego czynu wyjątkowo niegodnego radcy prawnego.

– Oczywiście należy wyrazić ubolewanie, że postępowanie w tej sprawie trwało relatywnie długo. Jednakże należy pamiętać, że relacja między postępowaniem dyscyplinarnym i karnym jest skomplikowana – przypomina naukowiec. Jak tłumaczy, oba dotyczą tego samego czynu, ale przestępczy charakter określonego zachowania nie oznacza automatycznie, że z konieczności musi być ono uznane za delikt dyscyplinarny. Z punktu widzenia osoby będącej jednocześnie obwinionym i oskarżonym fundamentalne znaczenie mają natomiast gwarancje procesowe, w szczególności to, że w obydwu postępowaniach zostaną dokonane takie same ustalenia faktyczne.

– Priorytet daje się w tym zakresie postępowaniu karnemu jako zawierającemu najwyższy poziom gwarancji praw oskarżonego i pełne instrumentarium procesowe służące dochodzeniu do prawdy. Dlatego na czas procesu karnego postępowanie dyscyplinarne zawiesza się. Ceną za to jest, że w praktyce czynności w sprawie dyscyplinarnej toczą się po zakończeniu postępowania karnego, co ma zasadniczy wpływ na długość tej pierwszej – dodaje dr Skuczyński.

Orzeczenie WSD jest prawomocne, ale nie podlega wykonaniu. Jak dowiadujemy się w Krajowej Izbie Radców Prawnych, wpłynęła od niego kasacja. Sprawę jeszcze raz oceni SN.©℗