Skrócenie terminu na rozpatrzenie petycji, obowiązkowe wysłuchanie petytora i publikowanie informacji o sposobie załatwienia sprawy na stronie internetowej – te propozycje zyskały poparcie rzecznika praw obywatelskich, prof. Marcina Wiącka.
Z inicjatywą nowelizacji ustawy o petycjach (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 870, dalej: u.o.p.) wystąpił Zespół Spraw Lokalnych Inicjatywy „Nasz Rzecznik”. O pomoc zwrócił się do rzecznika praw obywatelskich, przedstawiając kilka propozycji. W Biurze RPO przeprowadzono analizę, zakończoną konkluzją, że „istotna część owych postulatów zasługuje na rozważenie”. W efekcie rzecznik skierował do przewodniczących komisji ds. petycji Sejmu i Senatu stanowisko wraz z prośbą o zgłoszenie inicjatywy ustawodawczej.
Profesor Wiącek podzielił zastrzeżenia społeczników co do zbyt długiego czasu na rozpatrzenie petycji. Zgodnie z art. 10 ust. 1 u.o.p. powinno to nastąpić bez zbędnej zwłoki, jednak nie później niż w terminie trzech miesięcy od dnia jej złożenia. „Wnioskodawcy mają rację, twierdząc, że 3 miesiące to już nie jest termin niezwłocznego załatwienia petycji” – napisał rzecznik. Jak stwierdził, można rozważyć pozostawienie trzymiesięcznego terminu organom kolegialnym rozpatrującym wiele petycji (jak Sejm, Senat i organ stanowiący samorządu terytorialnego), zaś w pozostałych przypadkach skrócić termin do miesiąca.
Wnioskodawcy mieli też uwagi do art. 8 ust. 1 i 2 u.o.p., zgodnie z którymi organ, do którego jest kierowana petycja, niezwłocznie umieszcza jej skan na stronie internetowej oraz aktualizuje dane dotyczące przebiegu postępowania związanego z petycją. RPO nie podzielił obiekcji wobec użycia często spotykanego w przepisach prawa zwrotu „niezwłocznie”, ale zgodził się, że „celowe byłoby wskazanie konkretnego terminu dokonania przez podmiot rozpatrujący petycję lub urząd go obsługujący wymienionych w art. 8 ust. 1 i 2 ustawy o petycjach czynności”.
Przy tej sposobności prof. Wiącek przypomniał o wcześniej zgłaszanym przez RPO postulacie. „Chodzi o to, aby nie budziło wątpliwości, że podmioty rozpatrujące petycję czy też urzędy je obsługujące, mają obowiązek publikować na swoich stronach internetowych nie tylko sam skan petycji, ale też skan udzielonej odpowiedzi na petycję. Obecnie bowiem praktyka w tym zakresie jest niejednolita i budzi wątpliwości” – napisał. Przypomnijmy, że doprecyzowanie obowiązków informowania opinii publicznej o sposobie rozpatrzenia petycji było również przedmiotem petycji wniesionej w ubiegłej kadencji Sejmu przez dr. Andrzeja Halickiego. Propozycja zaowocowała nawet skierowaniem do laski marszałkowskiej komisyjnego projektu ustawy. Prace legislacyjne nie zostały jednak dokończone.
Rzecznik nie zgodził się natomiast z krytyką brzmienia art. 3 u.o.p., zgodnie z którym o tym, czy pismo jest petycją, decyduje treść żądania, a nie jego forma zewnętrzna. Według wnioskodawców tak skonstruowany przepis uzależnia zakwalifikowanie danego pisma od woli urzędnika. RPO stwierdził – powołując się na opinię prof. Moniki Florczak-Wątor z 2014 r. – że ten przepis służy uniknięciu sytuacji, w którym pismo niebędące petycją w ogóle nie zostanie rozpatrzone, choć powinno zostać potraktowane jak wniosek lub skarga. Za wart rozważenia uznał jednak postulat, by obywatelowi służyło „odwołanie od nieprawidłowego zakwalifikowania petycji”.
Profesor Wiącek pozytywnie wypowiedział się o pomyśle wprowadzenia obowiązkowego wezwania i wysłuchania osób składających petycję. Nie zgodził się zaś z propozycją, by organ, rozpatrując petycję, obowiązkowo udzielił głosu każdemu, kto chce się wypowiedzieć. Jak uzasadniał, rodziłoby to „potencjalne niebezpieczeństwo dezorganizacji prac komisji rozpatrujących petycje”. RPO zgodził się ponadto z postulatem wprowadzenia poprawek o charakterze legislacyjnym, które wyeliminują wątpliwości dotyczące odpowiedniego stosowania do petycji przepisów kodeksu postępowania administracyjnego. ©℗