Sprawa Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika toczy się już drugą dekadę i wciąż wiele w niej zwrotów akcji jak w thrillerze. Politycy Prawa i Sprawiedliwości oskarżeni są o przekroczenie uprawnień podczas tzw. afery gruntowej, gdy kierowali Centralnym Biurem Antykorupcyjnym.

"Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej postanowieniem z 16 listopada 2015 roku zastosował prawo łaski wobec 4 osób - korzystając z prerogatywy określonej w art. 139 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej" - poinformowano w 2015 roku w komunikacie na stronie Kancelarii. Zgodnie z art. 139. Konstytucji prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu. Wątpliwości przy ułaskawieniu pojawiło się więcej, przede wszystkim dotyczyły one tego, czy prezydent może stosować je wobec osób nie skazanych prawomocnym wyrokiem. To właśnie ułaskawienie 4 osób (oprócz Wąsika i Kamińskiego jeszcze Grzegorza Postka i Krzysztofa Brendela) często jest określane jako początek rozmontowywania praworządności w Polsce. Zacznijmy jednak od początku.

Czym była afera gruntowa?

Jest rok 2007. U władzy stoi niepewna koalicja PiS-Samoobrona-LPR. CBA stworzyło operację specjalną wręczeniem dwóm mężczyznom tzw. kontrolowanej łapówki za "odrolnienie" w kierowanym przez Andrzeja Leppera ministerstwie rolnictwa gruntu na Mazurach. Finał akcji miał utrudnić przeciek, wskutek czego z rządu odwołano szefa MSWiA Janusza Kaczmarka. Celem tego działania była próba kompromitacji koalicjanta oraz przejęcie poparcia podczas przyspieszonych wyborów. Na czele CBA stoi wówczas Mariusz Kamiński, zaś jego zastępcą jest Maciej Wąsik.

Sprawa tzw. afery gruntowej została ujawniona 9 lipca 2007, gdy premier Jarosław Kaczyński zdymisjonował Andrzeja Leppera. Ujawniono wówczas, że trzy dni wcześniej CBA zatrzymało jego współpracownika Piotra Rybę oraz prawnika Andrzeja Kryszyńskiego, którzy rzekomo w imieniu Leppera i swoim mieli domagać się łapówki za pomoc w odrolnieniu gruntu.

Projekt IV RP Jarosława Kaczyńskiego jednak upadł, w przyspieszonych wyborach PiS musiał oddać władzę koalicji PO-PSL. Zmiana władzy spowodowała ruszenie śledztwa ws. Afery gruntowej, która od początku budziła wątpliwości mediów oraz autorytetów prawnych.

Śledztwo i wyrok ws. Kamińskiego i Wąsika

6 października 2009 w związku z tą sprawą prokurator Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie postawił Szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu zarzuty m.in. przekroczenia uprawnień i popełnienia przestępstw przeciwko wiarygodności dokumentów. Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany we wrześniu 2010 do sądu. Z kolei Piotr Ryba i Andrzej Lepper otrzymali status osób pokrzywdzonych. W tej sprawie Mariusz Kamiński, Maciej Wąsik i dwóch innych urzędników zostało w 2015 r. nieprawomocnie skazanych na kary trzyletniego pozbawienia wolności i zakaz zajmowania stanowisk publicznych. Niższe kary skazani otrzymują też dwaj inni byli członkowie CBA.

Prezydent ułaskawia Wąsika i Kamińskiego

Skazanie nieprawomocnym wyrokiem nie powoduje, że oskarżeni trafiają do więzienia. Mimo to prezydent Andrzej Duda 16 listopada 2015 roku ułaskawia skazanych szefów i członków CBA. Kancelaria twierdzi wówczas, że prawo łaski przysługuje głowie państwa na każdym etapie postępowania sądowego. Zdaniem kancelarii wyrok miał charakter polityczny.

Sprawa ułaskawienia budzi wiele kontrowersji i zdaniem niektórych komentatorów jest ona początkiem serii naginania prawa przez PiS. W 2015 roku, na gorąco dla DGP były prezes Trybunału Konstytucyjnego profesor Andrzej Zoll mówił, że rozstrzygnięcie wybrane przez prezydenta jest dla niego zaskakujące. Według niego, prezydent może stosować prawo łaski, kiedy proces sądowy jest zakończony. "Tutaj mamy do czynienia z wkroczeniem prezydenta w toku postępowania karnego" - mówi profesor Zoll, przypominając, że Mariusz Kamiński złożył apelację. Zdaniem Andrzeja Zolla ułaskawienie Kamińskiego uniemożliwia dokończenia procesu w tej sprawie.

Sąd Najwyższy nie zgada się z prezydentem

Sprawą nadal zajmowały się organy sądownicze. Sąd Najwyższy w orzeczeniu z 31 maja 2017 uznał to ułaskawienie za bezprawne, ale przez kolejne lata niewiele się w sprawie działo. Podobne zdanie miała w czerwcu 2023 roku Izba Karna Sądu Najwyższego. Uznano wówczas, że prezydenckie ułaskawienie było nieskuteczne, ponieważ zostało zastosowane przed prawomocnym skazaniem. Sąd Najwyższy uchylił więc umorzenie dokonane przez warszawski Sąd Okręgowy. W tym samym czasie Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej orzekł, że SN nie ma prawa kontrolować kwestii dotyczących prezydenckiego prawa łaski.

Sprawa trafia ponownie do SA. Sąd Okręgowy w Warszawie orzekając w II instancji wymierzył kary po dwa lata więzienia dla Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, po roku więzienia dla dwóch pozostałych b. szefów CBA za działania operacyjne podczas "afery gruntowej".

Wygaszanie mandatów przez marszałka Hołownię

21 grudnia marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował o wygaszeniu mandatów poselskich skazanych polityków PiS. Wydano także zarządzenie o wykonaniu wyroku więzienia wobec dwóch innych skazanych byłych agentów CBA Grzegorza Postka i Krzysztofa Brendela, którzy wykonywali polecenia ówczesnego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i jego zastępcy Mariusza Wąsika.

Obrońcy Kamińskiego i Wąsika złożyli wniosek o umorzenie wykonania kary, zanim jeszcze sąd wydał prawomocny wyrok. Dodatkowo wnieśli też o niewszczynanie przez sąd postępowania wykonawczego do czasu opublikowania w Monitorze Polskim postanowienia marszałka Sejmu o wygaszaniu mandatów poselskich. Stan prawny jest więc taki, że Szymon Hołownia wygasił ich mandaty, ale posłowie się odwołali. Izba Kontroli Sąd Najwyższego, gdzie zostały złożone dokumenty budzi jednak zastrzeżenia prawne. Nielegalność Izby Kontroli wynika z wyroku ETPCz ws. Wałęsy i niedawnego orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE. Marszałek Sejmu złożył odwołania Kamińskiego i Wąsika, do legalnej Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Odwołania mają zostać rozpatrzone 10 stycznia.

Będzie drugie ułaskawienie Kamińskiego i Wąsika?

Co będzie dalej? Możliwe są różne scenariusze, łącznie z drugim wydaniem aktu łaski, chociaż obecnie Kancelaria Prezydenta stoi na stanowisku, iż skuteczne było ułaskawienie z 2015 roku. Przyznanie się do błędu popełnionego przez kancelarię Andrzeja Dudy mogłoby być wykorzystywane w trakcie przyszłej kampanii prezydenckiej, gdzie nie wystąpi już Duda, ale odium spadnie na nowego kandydata.

"Wydałem akt łaski w odniesieniu do panów. Ten akt łaski jest cały czas w mocy. On obejmuje to postępowanie, które jest toczone w konkretnej sprawie, która panów dotyczy. Jest ułaskawieniem całkowitym, w związku z czym, jeśli pani profesor tak twierdzi, to znaczy, że w ich sprawie toczy się jakaś nowa sprawa. A w ich sprawie nie toczy się nowa sprawa, to jest cały czas ta sprawa" – mówił na przełomie 2023 i 2024 roku prezydent Andrzej Duda.