Pośpiech, jaki towarzyszy procedowaniu zmian w regulaminie Sądu Najwyższego, i brak uzasadnienia dla obniżenia z dwóch trzecich do połowy kworum niezbędnego do podejmowania uchwał przez poszczególne izby SN, sprzyja spekulacjom.

Wczoraj, w rozmowie z Wirtualną Polską, I prezes SN Małgorzata Manowska przyznała, że sygnalizowała potrzebę zmniejszenia kworum.

– Od kilku lat SN nie jest w stanie podjąć tzw. uchwały frankowej, na czym tracą i ludzie, i wymiar sprawiedliwości paraliżowany zalewem spraw frankowych, tylko dlatego, że część sędziów ma jakiś problem ze wspólnym orzekaniem – mówiła portalowi sędzia Manowska, nawiązując do tego, że tzw. starzy sędziowie nie chcą orzekać w składach wspólnie z nowymi, by nie dawać argumentu do podważania orzeczeń na skutek udziału w nich wadliwie wybranych sędziów.

Tego samego dnia, w którym miało się zebrać kolegium SN, by zaopiniować propozycję zmian swego regulaminu (ostatecznie „starzy” sędziowie nie stawili się na nie), na stronie internetowej SN pojawił się komunikat o trzech wyrokach wydanych w sprawach frankowych 19 września 2023 r. przez tzw. neosędziów (Dariusz Pawłyszcze, Romuald Dalewski, Jarosław Sobutka). Orzeczenia (jedno z nich opisywaliśmy już na łamach DGP) idą wbrew dominującej linii orzeczniczej. SN uznaje w nich, że nieważność lub niezwiązanie kredytobiorcy przelicznikiem walutowym ustanowionym w umowie kredytowej nie powoduje ani jej nieważności w całości, ani nawet eliminacji samej zasady indeksacji do waluty obcej.

Zasady współżycia społecznego

Zdaniem SN w razie braku przelicznika w umowie na podstawie art. 56 kodeksu cywilnego stosuje się przelicznik wynikający ze zwyczajów i z zasad współżycia społecznego. „Oznacza to, że dopuszczalne jest w takiej sytuacji zastosowanie kursu średniego NBP”.

Pojawiły się przypuszczenia, że celem proponowanego obniżenia kworum jest wydanie uchwały w sprawach frankowych, której treść byłaby korzystna dla sektora bankowego i zbieżna z trzema wyrokami wymienionymi w komunikacie. Jednak zdaniem naszych rozmówców jest to mało prawdopodobne.

– W zdecydowanej większości orzeczeń SN orzecznictwo europejskie jest uwzględniane i skargi kasacyjne kwestionujące istnienie podstawy do stwierdzenia nieważności umowy na skutek zawartych w niej klauzul abuzywnych nie są uwzględniane. W świetle orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej kwestia ta nie budzi wątpliwości. Te trzy wspomniane wyroki SN orzecznictwa europejskiego nie uwzględniają, co jest o tyle wątpliwe, że cała konstrukcja naszych przepisów o ochronie konsumentów wywodzi się z prawa europejskiego – zwraca uwagę sędzia Dariusz Zawistowski, były prezes Izby Cywilnej SN. – Siłą rzeczy wykładnia przepisów prawa krajowego nie może być oderwana od regulacji wynikającej z dyrektywy, a co do jej wykładni właściwy jest TSUE. Z tego punktu widzenia sprawa wydaje się dość jasna, więc wątpliwości, jakie jeszcze można mieć, nie dotyczą już kierunku rozstrzygania, tylko szczegółowych kwestii wynikających z warunków konkretnych umów – dodaje.

Poza tym nawet jeśli np. prezes Izby Cywilnej dojdzie do wniosku, że w orzecznictwie tej izby na gruncie spraw frankowych zachodzi rozbieżność, to wówczas w celu jej wyeliminowania SN powinien podjąć uchwałę w składzie siedmiu sędziów, a nie od razu całej izby.

Eksces, a nie nowa linia orzecznicza

Mało tego, zdaniem ekspertów, na uchwałę Izby Cywilnej w sprawach kredytów frankowych czekano tak długo, że na skutek kolejnych rozstrzygnięć podejmowanych przez TSUE dziś nie jest ona już potrzebna. Kwestia stwierdzania nieważności umów została już rozstrzygnięta 3 października 2019 r. w wyroku TSUE w sprawie państwa Dziubak (sprawa C–260/18), tak samo jak problem dotyczący wynagrodzenia za korzystanie z kapitału (wyrok z 15 czerwca 2023 r. w sprawie C-520/21)

– Jedyne kwestie, które teraz budzą jeszcze wątpliwości, dotyczą tego, od kiedy naliczać odsetki za opóźnienie na rzecz kredytobiorcy, oraz problematyki przedawnienia roszczeń banków. W tej sprawie TSUE ma się dopiero wypowiedzieć, a o tym niewiele się mówi. Natomiast pytania, które w styczniu 2021 r. zostały przedstawione pełnej izbie SN przez panią prezes Małgorzatę Manowską, już się praktycznie zdezaktualizowały, bo odpowiedzi zdążyliśmy po prostu uzyskać z innych ośrodków – mówi mec. Karolina Pilawska, która dodaje, że obecnie największą bolączką w sprawach frankowych nie są problemy interpretacyjne, lecz czas rozpoznawania spraw.

Nie zmienia tego wydanie przez SN trzech wrześniowych orzeczeń, stojących w kontrze do dominującego orzecznictwa.

– Traktuję je bardziej jako eksces orzeczniczy, szczególnie że są to wyroki wydane w tym samym składzie. Całkowicie odbiegają one zarówno od dotychczasowej i ukształtowanej linii orzeczniczej, jak i od wiodącego stanowiska SN – mówi mec. Karolina Pilawska, specjalizująca się w sprawach frankowych. Poza tym, jak zwraca uwagę, twierdzenie, że wyrok TSUE w sprawie C–260/18 miałby wyłączyć w ogóle stosowanie art. 56 k.c., jest zbyt daleko idące. – Po drugie SN chyba zapomniał o treści art. 3851 k.c., który jasno mówi o tym, że jeżeli klauzula jest niedozwolona, to konsumenta nie wiąże. I nie ma tutaj pola do tego, by stosować zwyczaj, zasady współżycia społecznego czy przepisy dyspozytywne, o czym wielokrotnie w orzecznictwie TSUE była mowa.

Jak podkreśla, art. 56 k.c. nie może mieć zastosowania, bo zwyczajem w umowach kredytowych nie było stosowanie średnich kursów NBP, lecz właśnie własnych bankowych tabel kursowych. Poza tym orzeczenia w ogóle nie odnoszą się do ryzyka kursowego oraz do tego, czy został spełniony obowiązek informacyjny o tymże ryzyku.

– Wiadomo, że o tych wyrokach się mówi, bo są inne niż pozostałe, jednak absolutnie nie obawiam się, że mogą one w jakikolwiek sposób odwrócić dominującą linię orzeczniczą – zapewnia Pilawska.

Banki też wygrywają

Inaczej na to patrzy jednak mec. Robert Wechman z kancelarii Lawspective Litwiński Valirakis, który nie do końca zgadza się z tezą, że orzecznictwo SN w sprawach frankowych jest utrwalone i jednolite.

– Warto choćby wspomnieć o postanowieniu SN z 21 kwietnia 2023 r. (sygn. akt I CSK 5082/22), w którym SN również wskazał na możliwość zastosowania średniego kursu NBP do wypełnienia luki w umowie (tutaj jednak stroną umowy nie był konsument – przyp. red.). Dodatkowo są orzeczenia SN, w których ten stwierdza, że sama abuzywność postanowienia umownego nie prowadzi do nieważności kredytu. Wskazać tu można wyrok z 5 kwietnia 2023 r. (sygn. akt II NSNC 89/23). Było też postanowienie z 6 lipca 2023 r. (sygn. akt I CSK 5736/22), w którym SN ponownie zwrócił uwagę na konieczność dokonania rozróżnienia na klauzulę, która odpowiada za samą indeksację kredytu, i na klauzulę, która mówi, w jaki sposób ta indeksacja powinna zostać wykonywana, czyli na odesłanie do tabeli kursowej. Innymi słowy, SN powziął wątpliwość co do tego, czy sama wadliwość odesłania do tabeli kursowej może doprowadzić do nieważności – wylicza mec. Wechman, który wskazuje jeszcze na wiele korzystnych dla banków orzeczeń w mniej typowych sprawach, w których kredytobiorcy od samego początku mieli możliwość spłaty rat bezpośrednio w walucie obcej.

– Komunikat dotyczący trzech orzeczeń z 19 września jest kolejnym sygnałem, że batalia frankowa jest w toku, i z całą pewnością będą jeszcze zapadać orzeczenia sądów powszechnych, które będą potwierdzały możliwość prawidłowego wykonania umowy kredytu. Zwłaszcza że SN wskazuje w nich na możliwość stosowania art. 3571 k.c. – dodaje prawnik. To klauzula rebus sic stantibus, zgodnie z którą jeżeli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, oznaczyć sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy. Na możliwość wykorzystania art. 3571 k.c. wskazywał już zresztą chociażby sędzia Władysław Pawlak w zdaniu odrębnym do wyroku SN z 20.06.2022 r. w sprawie II CSKP 701/22

– Sam fakt, że doszło do wzrostu wartości franka szwajcarskiego, nie może prowadzić do unieważnienia całej umowy kredytu, bo to byłaby sankcja zbyt daleko idąca. W takim wypadku sąd powinien się zastanowić nad zastosowaniem takich przepisów, które pozwoliłyby jednak wykonywać umowę kredytu zgodnie z pierwotną intencją stron. – tłumaczy mec. Wechman, który przypomina, że TSUE dopuszcza możliwość stosowania przepisów dyspozytywnych celem przywrócenia równości pomiędzy stronami, nawet jeżeli weszły one w życie po zawarciu umowy (chodzi o wyrok w sprawie C-932/19 czy też wyrok w sprawie C-70/17). – Nawet jeśli sprzeciwia się temu kredytobiorca, bo celem dyrektywy 93/13 w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich nie jest dążenie do eliminacji wszystkich wadliwych umów kredytowych, a przywrócenie równości między stronami – podkreśla prawnik.©℗

9,6 tys. wyroków w sprawach frankowych zapadło w 2022 r.

97 proc. wyroków zapadłych w 2022 r. było na korzyść frankowiczów