Sąd Najwyższy zawiadamia, jaki skład rozpozna sprawę, aby strona mogła zażądać przetestowania sędziego. Zdarza się jednak, że zainteresowani nie mają pojęcia, o jaką sprawę chodzi.

Występujący przed Izbą Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego mają jedynie siedem dni od otrzymania zawiadomienia o wylosowaniu składu orzekającego, aby przygotować i złożyć wniosek o przeprowadzenie tzw. testu niezawisłości i bezstronności sędziego. Tymczasem bywa, że obwiniony nie ma nawet pojęcia, że toczy się wobec niego jakiekolwiek postępowanie. Do zawiadomienia o wyborze składu nie zawsze dołączane są bowiem pierwsze pisma inicjującego postępowanie.

– Taka praktyka może czynić iluzorycznym prawo do obrony, gdyż skraca i tak bardzo krótki termin na złożenie wniosku o przeprowadzenie testu. A przecież w takim wniosku strona musi wykazać nie tylko, że sędzia nie spełnia wymogów bezstronności i niezawisłości, ale również przedstawić, w jaki sposób okoliczności te mogą się przełożyć na wynik konkretnej sprawy. A jak to zrobić, skoro nie wiadomo, o jaką sprawę chodzi? – pyta retorycznie Piotr Mgłosiek, sędzia Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Krzyków we Wrocławiu, będący pełnomocnikiem jednego z uczestników postępowania przed IOZ SN.

„Proces” Kafki

Problem został zasygnalizowany w postanowieniu SN z 6 kwietnia br. o przedstawieniu Trybunałowi Konstytucyjnemu pytań prawnych dotyczących przepisów mówiących o tzw. teście niezawisłości i bezstronności (sygn. akt I ZB 11/23). O samym postanowieniu, którego autorem jest Kamil Zaradkiewicz, pisaliśmy na łamach DGP pod koniec kwietnia br. W treści jego uzasadnienia znalazły się jednak i takie fragmenty, które potwierdzają występowanie problemu, o którym piszemy dziś. Czytamy tam, że w jednej ze spraw pełnomocnik złożył wniosek o zbadanie wymogów niezawisłości i bezstronności sędziego SN Pawła Wojciechowskiego, zaznaczając przy tym, że „do dnia sporządzenia wniosku uczestnik nie został poinformowany o charakterze sprawy”.

Pytany o tego typu sytuacje Piotr Falkowski, zastępca rzecznika prasowego SN, podkreśla, że w przypadku postępowań pierwszoinstancyjnych odpis pisma inicjującego sprawę (np. wniosku o rozpoznanie sprawy dyscyplinarnej, wniosku o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej) jest doręczany stronom natychmiast po rejestracji sprawy i kontroli formalnej (art. 338 par. 1 kodeksu postępowania karnego).

– Dzieje się to zawsze przed wyznaczeniem składu orzekającego, zatem podmioty uprawnione do złożenia wniosku, o jakim mowa w art. 29 par. 5 ustawy o SN, powinny już dysponować informacją o przedmiocie sprawy – tłumaczy Falkowski.

Problem w tym, że w opisywanej sprawie tak się nie stało, o czym świadczy dalsza treść uzasadnienia postanowienia SN. Wynika z niej bowiem, że choć pełnomocnik uczestnika złożył wniosek o przeprowadzenie testu wobec sędziego Wojciechowskiego już w dniu 27 stycznia 2023 r., to zarządzenie o doręczeniu mu odpisu wniosku o pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej zapadło 27 lutego br. i zostało mu doręczone dopiero wraz z zawiadomieniem o składzie, jaki miał rozpoznać złożony przez niego wniosek o przeprowadzenie testu.

– To trochę tak, jak w „Procesie” Kafki. Sędzia wie, że jakieś postępowanie wobec niego wszczęto, ale nie ma pojęcia, o co w tym postępowaniu chodzi – komentuje Maciej Ferek, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie.

Iluzoryczne prawo

Piotr Falkowski podkreśla, że w sytuacji gdy strona ma wątpliwości co do przedmiotu sprawy (gdyż ma wiele spraw albo doszło do jakichś błędów czy opóźnień przy doręczeniu określonych pism), zawsze może sprawdzić i porównać sygnatury, a także skontaktować się z sekretariatem odpowiedniego wydziału.

Prawnicy podkreślają jednak, że w przypadku testu niezawisłości i bezstronności termin jest krótki. A konieczność dowiadywania się na własną rękę, o jaką sprawę chodzi, jeszcze go skraca.

– Nie chcę przesądzać, że niewysłanie wraz zawiadomieniem o wylosowaniu składu orzekającego pierwszego pisma inicjującego postępowanie w sprawie jest wprost niezgodne z przepisami proceduralnymi, ponieważ zależy to od konkretnej sytuacji procesowej – zastrzega dr Michał Jabłoński, adwokat z kancelarii Jabłoński Koźmiński. Jak jednak dodaje, z całą pewnością przesyłanie zawiadomienia o wyznaczeniu składu orzekającego bez jakiejkolwiek informacji, czego dotyczy sprawa, czyni uprawnienie do złożenia wniosku o test pozornym w sytuacji, w której doręczenie samego zawiadomienia aktywuje bardzo krótki, bo siedmiodniowy termin.

– Gwarancja prawa do sądu bezstronnego i niezależnego jest w takiej sytuacji jedynie formalna, a nie realna. W związku z tym takich praktyk należy unikać, a sądy – w sytuacji gdy doręczenie pisma inicjującego postępowanie nie jest w danej sprawie oczywiste – powinny wypracować praktykę informowania stron o przedmiocie sprawy, która ma być rozstrzygnięta – zauważa mec. Jabłoński.

Zdaniem sędziego Mgłośka taka praktyka może być niezgodna z art. 29 par. 8 ustawy o SN, zgodnie z którym „sąd przy doręczeniu pierwszego pisma w sprawie zawiadamia uprawnionego do złożenia wniosku o składzie rozpoznającym sprawę, a przy każdym kolejnym – jeżeli skład rozpoznający sprawę uległ zmianie”.©℗

Kiedy można wnosić o test niezawisłości / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe