Coraz więcej orzeczeń upada z tego powodu, że w ich wydaniu brał udział sędzia, który otrzymał awans do sądu wyższego rzędu. Takich spraw do powtórki mogą być tysiące.

W sądach powszechnych zaczyna utrwalać się linia orzecznicza, zgodnie z którą wprowadzona w 2017 r. zasada niezmienności składu nie ma zastosowania, gdy sędzia zmienia miejsce służbowe w wyniku awansu do sądu wyższego rzędu. To pokłosie uchwały Sądu Najwyższego z 13 marca 2020 r. (patrz: grafika). W rezultacie rozstrzygnięcia, które zapadły z udziałem awansowanych sędziów, są uchylane, co oczywiście prowadzi do wydłużania toku postępowań.

Kolejne przypadki

Problem kończenia spraw w sądach macierzystych przez sędziów, po tym jak otrzymają awans do wyższej instancji, wybrzmiał już w orzeczeniach wydanych przez Sąd Rejonowy Szczecin-Centrum w Szczecinie (sygn. akt XI GC 368/20), Sąd Apelacyjny w Gdańsku (I AGa 262/19 oraz I AGa 73/20) i Sąd Okręgowy w Bydgoszczy (VIII Ga 138/20).
W pierwszej z wymienionych spraw szczeciński sąd zdecydował - powołując się na uchwałę SN - w związku z awansem służbowym sędziego referenta o otwarciu na nowo zamkniętej rozprawy i powtórzeniu całego postępowania dowodowego. W sprawach rozstrzyganych przez sąd gdański doszło zaś do uchylenia orzeczeń wydanych w składach, w których zasiadali sędziowie po otrzymaniu awansu do sądu wyższego rzędu. SA uznał, że z tego powodu doszło do nieważności postępowań, co zostało wzięte przez składy orzekające pod uwagę z urzędu. Jak wskazał sąd w opublikowanym 16 listopada br. uzasadnieniu jednego z wyroków, sędzia po tym, jak otrzymała awans do sądu apelacyjnego, nie mogła już orzekać w swoim macierzystym SO w Gdańsku. Zdaniem SA odmiennego wniosku nie można wyprowadzić z art. 47b par. 4 prawa o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 2072 ze zm., dalej: u.s.p.), który wprowadził zasadę niezmienności składu i zgodnie z którym zmiana miejsca służbowego lub delegowanie do innego sądu oraz zakończenie delegowania nie stanowi przeszkody do podejmowania czynności w sprawach przydzielonych w dotychczasowym miejscu służbowym aż do ich zakończenia. „Przepis ten nie ma bowiem zastosowania do zmiany miejsca służbowego na skutek awansu sędziego do sądu wyższej instancji, ponieważ obejmuje on wyłącznie sytuacje związane ze zmianą miejsca służbowego w określonych w nim wypadkach, a więc gdy mimo zmiany miejsca służbowego sędzia w dalszym ciągu orzeka jako sędzia sądów danego szczebla, np. sędzia sądu rejonowego albo gdy sędzia zostaje delegowany na określony czas do innego sądu” - pisze SA w Gdańsku. Jego zdaniem wskazany przepis nie może więc stanowić podstawy do orzekania przez sędziego w sprawach niemieszczących się w zakresie rzeczowym wynikającym z aktu powołania na określone stanowisko sędziowskie. SA zaznacza również, że w związku z powyższym orzekanie przez sędziego sądu wyższej instancji w sądzie niższej instancji jest dopuszczalne jedynie na podstawie delegacji określonej w art. 77 pkt 1 u.s.p.

Błędna praktyka

O tym, że sporny artykuł od początku nie dawał podstaw do orzekania przez sędziów w swoich sądach macierzystych po otrzymaniu przez nich awansu, przekonany jest Bartłomiej Przymusiński, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
- Praktyka przymuszania sędziów, aby kończyli oni sprawy, które mieli w swoich referatach mimo otrzymania przez nich nominacji do sądu wyższej instancji, jest po prostu błędna - uważa sędzia Przymusiński. Jak dodaje, u siebie w sądzie nie spotkał się z taką sytuacją.
- Natomiast tam, gdzie one występowały, odpowiedzialność za nie ponoszą prezesi sądów, którzy nie dokonali odpowiednich korekt w podziale czynności sędziów - uważa rzecznik Iustitii.
Z rozmów z sędziami wynika, że uchyleń orzeczeń z powodu zbyt szerokiej interpretacji art. 47b par. 4 u.s.p. będzie z czasem coraz więcej. Bo prezesi, jak słyszymy, w związku z brakiem rąk do pracy nalegają - powołując się właśnie na wspomniany przepis - aby sędziowie już po awansie dokańczali sprawy. Wolą taką ścieżkę niż staranie się o delegację sędziego. Z obawy, że ten ostatni nie wyrazi zgody.
- Sędziowie, którzy awansują, powinni zgadzać się na czasowe delegowanie do sądu macierzystego w celu dokończenia tych spraw, które są już w bardzo zaawansowanym stadium. Jeśli tego nie robią, sami sobie wystawiają świadectwo - komentuje Bartłomiej Przymusiński. Dodając, że takiej postawy zapewne trudno wymagać od osób, które biorą udział w konkursach organizowanych przez obecną niekonstytucyjną, jak podkreśla, Krajową Radę Sądownictwa.
- Już sam ten fakt pokazuje, że liczy się dla nich tylko kariera, a nie dobro wymiaru sprawiedliwości - kwituje rzecznik Iustitii.

Contra legem

DGP zapytał resort sprawiedliwości, czy zauważa opisywany problem i jakie ewentualnie kroki zamierza podjąć w celu zapobieżenia chaosowi w sądownictwie. Odpowiedzi na razie nie otrzymaliśmy. Natomiast stanowisko Ministerstwa Sprawiedliwości co do interpretacji art. 47b par. 4 u.s.p. jest powszechnie znane. Zostało ono wyrażone w postępowaniu przed SN zakończonym wydaniem uchwały z marca 2020 r. Resort argumentował wówczas, że zmiana miejsca służbowego w rozumieniu art. 47 b par. 4 u.s.p. oznacza każdy przypadek, w wyniku którego dochodzi do zmiany miejsca służbowego, a więc i ten, który związany jest z awansem. Resort wskazywał, że intencją ustawodawcy miało być umożliwienie sędziemu, który zmienił stanowisko służbowe i przeszedł do sądu wyższego rzędu, zakończenie spraw w tej jednostce, w której dotychczas orzekał.
- To interpretacja contra legem, która z pewnością przyczyniła się do nieprawidłowej praktyki w sądach - uważa Bartłomiej Przymusiński.
ikona lupy />
Zasada niezmienności składu - wykładnia przepisu / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe