Sąd Najwyższy twierdzi, że nie ma obowiązku publikowania danych o wierzycielach sędziów. Inaczej uważa resort sprawiedliwości, zdaniem którego powinny być one jawne.
Sąd Najwyższy twierdzi, że nie ma obowiązku publikowania danych o wierzycielach sędziów. Inaczej uważa resort sprawiedliwości, zdaniem którego powinny być one jawne.
Jak informowaliśmy na początku zeszłego tygodnia („Niejawni wierzyciele sędziów TK i SN”, DGP nr 219/22), w praktyce nie ma jednolitości, jeśli chodzi o publikowanie danych o stanie majątkowym sędziów. W oświadczeniach składanych przez tych orzekających w Sądzie Najwyższym i Trybunale Konstytucyjnym informacja o tym, u kogo zaciągnęli oni długi, jest niejawna. Inaczej jest w przypadku sędziów sądów powszechnych, wojewódzkich sądów administracyjnych oraz w Naczelnym Sądzie Administracyjnym.
DGP zapytał o tę sytuację Ministerstwo Sprawiedliwości. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że oświadczenia majątkowe zarówno sędziów sądów powszechnych oraz sądów administracyjnych, jak i sędziów Sądu Najwyższego oraz Trybunału Konstytucyjnego powinny zawierać informację o podmiocie, wobec którego zostało zaciągnięte dane zobowiązanie pieniężne, a więc o podmiocie udzielającym kredytu lub pożyczki.
Mimo to resort nie będzie podejmował żadnych kroków w celu ujednolicenia w tym kierunku praktyki. „Minister sprawiedliwości sprawuje nadzór administracyjny nad działalnością sądów powszechnych. W ramach tego nadzoru może oddziaływać m.in. na praktykę stosowania regulacji dotyczących oświadczeń majątkowych sędziów. Jednak kompetencja ta przysługuje wyłącznie względem sędziów sądów powszechnych” - podkreślono w odpowiedzi na nasze pytania.
Co ciekawe, resort stoi na stanowisku, że przepisy są w tym zakresie jasne i nie wymagają doprecyzowania. Powołuje się przy tym na „ustalony przez obowiązujące przepisy formularz oświadczenia majątkowego składanego przez sędziów sądów powszechnych i sędziów Sądu Najwyższego”. Ten zawiera rubrykę: „Wierzytelności pieniężne i zobowiązania pieniężne o wartości powyżej 10 tys. zł (w tym zaciągnięte kredyty i pożyczki, warunki na jakich zostały udzielone, wobec kogo, w jakiej wysokości, wysokość pozostałego zadłużenia)”.
Rozporządzenie - jako akt podustawowy - nie może decydować, jakie dane o majątku sędziów mogą zostać podane do wiadomości publicznej
Podobnie jest w oświadczeniu majątkowym składanym przez sędziów TK. W ich przypadku pkt VI formularza ma brzmienie: „Zobowiązania pieniężne o wartości powyżej 10 tys. zł, w tym zaciągnięte kredyty i pożyczki, oraz warunki, na jakich zostały udzielone (wobec kogo, w związku z jakim zdarzeniem, w jakiej wysokości)”.
Formularz oświadczenia majątkowego dotyczący sędziów sądów powszechnych oraz SN stanowi załącznik do rozporządzenia ministra sprawiedliwości (Dz.U. z 2017 r. poz. 2437). Ten odnoszący się do członków TK jest z kolei dołączony do ustawy o statusie sędziów TK (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1422).
Zupełnie inaczej na tę kwestię patrzy sam Sąd Najwyższy. Zapytany przez DGP o brak informacji w oświadczeniach sędziów na temat ich wierzycieli, wskazał na art. 87 par. 1 pkt 8 prawa o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 2072 ze zm.). Stanowi on, że oświadczenie majątkowe sędziego powinno zawierać „w szczególności informacje o (…) wierzytelnościach i zobowiązaniach pieniężnych o wartości powyżej 10 tys. zł”.
- Przepis ten nie wskazuje, ujawnienie jakich informacji jest objęte ustawowym obowiązkiem. Nie przesądzają tego wskazówki zawarte w stosowanym do sporządzania oświadczeń formularzu, gdyż jego wzór został określony w drodze rozporządzenia ministra sprawiedliwości, a więc aktu niższej rangi niż ustawa, i bez wyraźnego upoważnienia ustawowego w tym zakresie - podkreśla Piotr Falkowski, zastępca rzecznika prasowego SN.
Dodaje, że ochrona danych osobowych jest objęta gwarancją rangi konstytucyjnej (art. 51 ust. 1 Konstytucji RP), może więc zostać ograniczona jedynie w drodze ustawy, i to tylko zgodnie z zasadą proporcjonalności (art. 31 ust. 3 konstytucji).
SN wskazuje również, że dłużnikami lub wierzycielami sędziów mogą być nie tylko banki, lecz także inne podmioty, w szczególności osoby fizyczne. W tym ostatnim przypadku ujawnienie ich danych prowadziłoby do naruszenia wobec tych osób art. 51 ust. 1 konstytucji.
- W odniesieniu do wierzytelności i zobowiązań pieniężnych wobec banków - niezależnie od tego, że ewentualna publikacja ich danych mogłaby prowadzić do materialnego naruszenia tajemnicy bankowej - mogą z kolei zaistnieć wątpliwości co do celowości publikacji danych o tych podmiotach w świetle wymogów art. 51 ust. 2 Konstytucji RP - wskazuje zastępca rzecznika prasowego SN.
Przywołany przepis stanowi, że: „Władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym”.
Jak się okazuje, wątpliwości dotyczące zakresu ujawniania danych na temat wierzytelności o wartości powyżej 10 tys. zł mieli zarówno pracownicy odpowiedzialni za przygotowanie oświadczeń sędziów do publikacji w BIP, jak i sami sędziowie SN. Obecna praktyka została więc wypracowana przy udziale ówczesnych radców prawnych SN wkrótce po rozpoczęciu procesu anonimizacji fragmentów tychże oświadczeń w 2017 r.
- Przyjęte rozwiązanie, zaaprobowane przez ówczesnych radców prawnych Sądu Najwyższego, polega na pozostawieniu samym sędziom decyzji o zakresie anonimizacji danych podmiotu, wobec którego istnieje wierzytelność bądź zobowiązanie pieniężne - kończy Falkowski.
Kto więc ma rację w tym sporze?
- Zdecydowanie SN. Akt podustawowy, którym jest rozporządzenie, nie może decydować o tak istotnej kwestii, jaką jest zakres podawanych do wiadomości publicznej danych na temat stanu majątkowego sędziów. To nie budzi żądnych wątpliwości - mówi dr Paweł Litwiński, adwokat, partner w kancelarii Barta Litwiński Kancelaria Radców Prawnych i Adwokatów, ekspert ds. ochrony danych osobowych.
Dodaje, że akurat tę kwestię wielokrotnie podkreślał Trybunał Konstytucyjny w swoim orzecznictwie - zakres danych osobowych obywateli gromadzonych przez państwo musi zostać określony w ustawie (zasada wyłączności ustawy).
Na tym jednak nie koniec. Istnieją bowiem poważne wątpliwości dotyczące konstytucyjności samego przepisu prawa o ustroju sądów powszechnych zobowiązującego sędziów do składania oświadczeń.
- Wskazany w art. 87 prawa o ustroju sądów powszechnych katalog danych podlegających ujawnieniu ma charakter otwarty, bo użyto w nim zwrotu „w szczególności”. Tymczasem ustawa - i tylko ona - powinna w sposób precyzyjny rozstrzygać, jakie dane mają się znaleźć w oświadczeniu - zauważa dr Litwiński.
Dlatego jego zdaniem przepis jest niezgodny z konstytucją i należałoby go znowelizować.
Co więc powinni zrobić w obecnej sytuacji ci sędziowie, których dane niewymagane ustawą zostały podane do wiadomości publicznej?
- Jedno jest pewne. Sędziowie nie muszą podawać w oświadczeniach majątkowych informacji, których podania nie wymaga prawo o ustroju sądów powszechnych, a więc m.in. tych na temat swoich wierzycieli. Taki obowiązek na dziś nie istnieje - podkreśla dr Litwiński.
Tym, którzy takie informacje podali i zostały one upublicznione, zaleca pójście do sądu powszechnego z powództwem o ochronę danych osobowych.
- Na pewno można domagać się nakazania usunięcia tych informacji z oświadczenia. Nie sądzę natomiast, aby łatwo było uzyskać zadośćuczynienie - zaznacza ekspert.
Dodaje, że sędziowie, jak mało kto, powinni zdawać sobie sprawę z tego, że art. 87 prawa o ustroju sądów powszechnych jest niezgodny z ustawą zasadniczą, i danych nie podawać.
- Druga strona sporu może wykorzystać ten argument i na podstawie przepisów kodeksu cywilnego wykazywać, że sędzia swoim zachowaniem przyczynił się do powstania krzywdy - kwituje dr Litwiński. ©℗
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama